Reklama

Nie ma chyba osoby, która nie znałaby choćby jednej jego piosenki. Krzysztof Krawczyk był artystą, jakich już prawie nie ma. Nikt tak nie czarował publiczności. Zachwycał charyzmą, charakterystycznym głosem i ogromnym talentem. Niestety na początku kwietnia poinformowano o śmierci gwiazdora.

Reklama

Krzysztof Krawczyk nie żyje. Tak go zapamiętamy

„Ten chłopak urodził się do śpiewania”, mówił o nim Zbigniew Wodecki. I miał rację. Krzysztof Krawczyk nie bał się żadnego gatunku muzycznego - grał pop, swing, jazz, country, a nawet reggae. Krytycy muzyczni piszą wprost, że tak naprawdę w każdej dekadzie pojawiał się hit od niego. Do najsłynniejszych piosenek Krzysztofa Krawczyka zdecydowanie należą: Za Tobą pójdę jak na bal, Parostatek, Byle było tak, To co dał nam świat, Mój przyjacielu czy Jak minął dzień.

Zobacz: Wyjątkowa kariera Krzysztofa Krawczyka! Niezwykłe współprace, wielkie przeboje i spektakularne koncerty

Szymon Szcześniak/AF PHOTO

Na scenie święcił sukcesy, ale życie go nie oszczędzało. Zaznał bolesnych stron sławy. Wieczne przeprowadzki, zdrady, używki i… poszukiwanie miłości. Aż w końcu pojawiła się ona. Ewa Krawczyk dała mu dom, o jakim marzył. Stała się muzycznym natchnieniem i siłą do działania. Ich miłość latami pokonywała wszelkie przeszkody. Nawet po trzech ślubach i jednym rozwodzie nie mieli wątpliwości, że są dla siebie stworzeni: „Miłość to nie tylko sielanka, ale wspólne przezwyciężanie trudności i cieszenie się sukcesami”, mówił Krzysztof Krawczyk w wywiadzie z Iwoną Rojek dla Echodnia.eu.

Muzyka Krzysztofa Krawczyka łączy wiele pokoleń. Ale artystę fani cenią nie tylko za jego twórczość, ale i podejście do życia. Wokalista otwarcie mówił o swoich porażkach, błędach i upadkach, bo to one miały wpływ na jego życie i to one są dla niego prawdziwą lekcją: „Człowiek całe życie się potyka, ważne jest to, żeby umieć się podnieść i przeprosić. Mówiłem o tym, że przywiązywałem zbyt dużą wagę do kariery, zdarzyło mi się skrzywdzić parę osób. Może też dlatego, że nie zdawałem sobie w ogóle sprawy z tego, że istnieją siły nadprzyrodzone, siły duchowe, które wyznaczają nam pewien kierunek w życiu.

To wszystko uświadomiła mi dopiero moja kochana żona Ewa, którą poznałem w Chicago i razem wróciliśmy do Polski. Teraz już wiem, że prawda, którą zgłębili nasi ojcowie, że „bez Boga ni do proga”, jest jak najbardziej aktualna, a człowiek musi dowieść swoim życiem, czy nadaje się „tam dalej”, mówił Iwonie Rojek.

Zobacz także: Miłość Ewy i Krzysztofa Krawczyków pokonała wszelkieprzeszkody... Byli razem przez prawie 40 lat

Nigdy nie tracił pogody ducha, wierzył, że zawsze może być lepiej i każdego dnia starał się myśleć pozytywnie: „Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować”, śpiewał w jednym ze swoich utworów. Nawet gdy w październiku 2020 roku wyznał w rozmowie z Super Expressem, że kończy karierę, a fani byli zrozpaczeni, to on się nie martwił, bo jak mówił: „Wiem, że dla mnie nie ma mety, bo przede mną jest horyzont, w którego stronę zmierzam. Lecz będę walczył do ostatniego dźwięku, chyba że od publiczności usłyszę: „Panu już dziękujemy”. Albo Bóg mój zaprosi mnie do swego niebiańskiego chóru”, wyznał.

Rafał Masłow/MELON
Reklama

O jego śmierci poinformował 4 kwietnia jego wieloletni przyjaciel i menadżer, Andrzej Kosmala. Krzysztof Krawczyk odpłynął w swój ostatni rejs. Na drugi brzeg... Ale my wciąż - także dziś - o nim pamiętamy.

Reklama
Reklama
Reklama