Reklama

Pod koniec stycznia 2018 roku akcję ratunkową na Nanga Parbat śledził z zapartym tchem cały świat. Wówczas to Adam Bielecki i Denis Urubko ruszyli na pomoc dwójce innych himalaistów: Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi, schodzących ze szczytu tego ośmiotysięcznika w ekstremalnych warunkach. Niestety, udało im się odnaleźć jedynie Francuzkę. Z uwagi na trudne warunki nie było szans, by ruszyć wyżej i sprowadzić na dół Polaka. Przed naszą kamerą 40-latka opowiedziała o ryzyku, pasji do gór i życiu na krawędzi...

Reklama

Elisabeth Revol o himalaizmie i górach

Co oznacza dla niej ekstremalna wspinaczka?

– To dla mnie warunki, stan, które chcę przetestować w górach. Pochodzę z Alp, zawsze wspinam się w stylu alpejskim, więc w Himalajach robiłam tak samo. Nie chciałam używać tlenu, lin zabezpieczających ani niczego takiego. Chciałam poznać siebie w górach - deklaruje Elisabeth Revol.

Czy według niej we wspinaczce górskiej istnieje logika? Czy jest to jedynie zdanie się na własną intuicję i instynkt?

– Trudno powiedzieć. W górach zasady są z góry ustalone. Potrzebujesz punktu, którego nie przekroczysz, więc wszystko musi być zawczasu określone. Ale później musisz patrzeć z różnych stron: na warunki, na pogodę, na czas, na wydarzenia. Na dużych wysokościach zawsze coś się dzieje i musisz decydować. Tu jest różnica: możesz wszystko ustalić, ale wciąż musisz decydować – podkreśla.

Elisabeth Revol o granicach, problemach zdrowotnych i Tomaszu Mackiewiczu

Co w opinii wspinacza sprawia, że podejmuje decyzję o kontynuowaniu lub przerwaniu wyprawy?

– To kwestia odczucia i doświadczenia, które posiadasz. Ja znam bardzo dobrze moje ciało, znam poszczególne jego części. Jeśli to wiesz, to później kwestią samopoczucia jest, czy możesz kontynuować wyprawę i warunki są sprzyjające, czy dzieje się coś złego i musisz wracać. Ale bardzo trudno to ocenić. Granica może być przekroczona - zastrzega Elisabeth Revol.

A który znak jest dla wspinacza pierwszym, dotyczącym tego, że coś jest nie tak?

– Jeśli to twój organizm, to pierwszy znak to ból głowy. To oznacza, że zbyt szybko poruszasz się na wysokościach i nie jesteś wystarczająco zaaklimatyzowany. Ale czasami możesz nie zauważyć tego pierwszego symptomu – wyjaśnia.

I dodaje, że w przypadku Tomasza Mackiewicza ten symptom niemal na pewno nie wystąpił.

– Jestem prawie pewna, że Tomka nie bolała głowa, bo bardzo uważnie słuchał swojego ciała. Później nastąpił kolejny znak, związany ze wzrokiem. Ale tego nie możesz przewidzieć – zapewnia himalaistka.

Reklama

Pełny zapis rozmowy z Elisabeth Revol znajdziesz powyżej.

Reklama
Reklama
Reklama