Reklama

Są razem od dwóch dekad, doczekali się syna i córki. Ilona Wrońska i Leszek Lichota oraz ich dzieci żyją po swojemu. Własne ścieżki wydeptali też w temacie edukacji. 17-letnia Natasza i 15-letni Kajetan nie chodzą bowiem do szkoły, a uczą się w domu. Jakie są tego plusy, minusy i skąd taka decyzja?

Reklama

Edukacja i plany dzieci Ilony Wrońskiej i Leszka Lichoty. Mają do rodziców jedną prośbę

Podczas sesji do naszego magazynu, przed kamerą VIVY.pl zastanawialiśmy się, czy sposób zdobywania wiedzy, na jaki zdecydowali się syn i córka aktorskiej pary, jest dla wszystkich. Zapytaliśmy. „Nie wszystkim dzieciakom będzie pasować edukacja domowa, nie wszystkim będzie pasować system, który jest. My się cieszymy, że mogliśmy mieć wybór. U nas to trwa już od 2015 roku. To zawsze są trudne decyzje, bo na początku nie wiesz, z czym to się wiążę. Ale po latach wiemy, że to było to, że to była dobra ścieżka, w której nasze dzieciaki się odnalazły. Co roku je pytaliśmy, czy chcą zostać w edukacji domowej. To zawsze była i jest rozmowa”, powiedziała VIVIE.pl Ilona Wrońska.

Leszek Lichota dodał, że samodyscypliny, uważności i umiejętności przyswajania wiedzy w domu też trzeba było się nauczyć. „Nie wszystko przyszło od razu, to trzeba było wypracować. Najlepiej nasze dzieciaki wypowiedzą się za kilkanaście lat. Wtedy z perspektywy czasu będą umiały powiedzieć świadomie, co było fajne, czy czego im brakowało”, usłyszeliśmy.

Zobacz też: Są razem 20 lat. Ilona Wrońska i Leszek Lichota zdradzają nam tajemnice swojej miłości

Mateusz Stankiewicz/SameSame

A czy Kajetan albo Natasza chcą pójść w zawodowe ślady rodziców? „Proszą nas zawsze, by nie mówić o nich. Mamy za sobą takie rozmowy i szanujemy to”, usłyszeliśmy od pani Ilony przed kamerą VIVY.pl w odpowiedzi na to pytanie. „Zdają sobie sprawę, że czasami musimy udzielić wywiadu, że niektórzy pytają o ich życie. Ale ponieważ nie czują potrzeby dzielenia się tym z całym światem, nie wypowiadamy się w ich imieniu”, podkreślił Leszek Lichota w wywiadzie internetowym z Rafałem Kowalskim.

Jedną część tej rozmowy możesz zobaczyć na górze strony, druga jest już na naszym YouTubie.

Czytaj też: Paweł Domagała zawsze był blisko Boga. Niespodziewanie przeszedł kryzys wiary

Leszek Lichota i Ilona Wrońska o wolności i życiu po swojemu - fragment z VIVY!

W rozmowie z Katarzyną Piątkowską z magazynu VIVA! para rozwinęła wątek edukacji w domu i chodzenia własnymi ścieżkami. Oto fragment.

Nauczanie domowe, zielarstwo, glamping w Beskidzie Niskim. Jesteście outsiderami?

Ilona: Nie wiem. Po prostu czujemy, że tak chcemy. Przez wiele lat żyłam przytłoczona przez system. Musiałam się uczyć rzeczy, które zupełnie mnie nie interesowały. Dopiero po trzydziestce poczułam, że zdobywanie wiedzy jest piękne i chcę to robić. Wtedy poczułam się wolna. W 2015 roku postawiliśmy na edukację domową naszych dzieci i musieliśmy się „odszkolnić”, dużo sobie w głowach poprzestawiać i złapać luz do nauczania.

Czytałam, że uczyłeś dzieci matematyki. W szkole byłeś dobry z matmy?

Leszek: Dopóki sobie tego nie uświadomiłem, byłem fatalny. Przed jakimś ważnym egzaminem mój brat podjął się karkołomnego zadania, żeby mnie nauczyć. I nauczył. Zrobił to tak, że zrozumiałem. I na tym poziomie podstawowym mogłem naszym dzieciakom pomóc. Ale potem okazało się, że nie mam tyle czasu, ile bym chciał, żeby ich uczyć.

A cierpliwość?

Ilona: W edukacji domowej jest pozwolenie na nierozumienie. Jeśli dziecko czegoś nie rozumie, to po prostu to nie jest ten czas.

_____

Reklama

Cały wywiad znajdziesz w nowym wydaniu magazynu VIVA!, który właśnie trafił do kiosków.

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama