Reklama

Trudno wyobrazić sobie kogoś innego w roli „Pani Gadżet”. Anna Nowak-Ibisz nie ukrywa zresztą, że sukces lubianego programu to dobry format i odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. „Jest to prawdziwe, nieudawane. Wszystkie rzeczy, które robię, naprawdę mnie interesują. Wkładam w to całe swoje serce”, przyznaje w naszym wywiadzie wideo. O pracy w telewizji, kulisach powstawania „Pani Gadżet” i innych projektach Anna Nowak-Ibisz opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej.

Reklama

Anna Nowak-Ibisz o programie „Pani Gadżet”

Jak narodził się pomysł na program „Pani Gadżet”? „Najpierw ówczesna szefowa TVN Style poznała mnie, a potem uznała, że idealnie się do tego nadaje”, zdradza Anna Nowak-Ibisz. Co ciekawe, nie spodziewała się, że sprawdzi się w tej roli – spróbowała jednak i był to strzał w dziesiątkę.

„Staraliśmy się, żeby „Pani Gadżet” był zawsze ciekawym programem dla widza, żeby oprócz tego, że ja coś omawiam i pokazuję, żeby była jeszcze dawka dobrego humoru”, opowiada nam Anna Nowak-Ibisz i dodaje, że wielbiciele projektu często jej dziękują za lepsze samopoczucie, a to oznacza, że osiągnęła cel.

Zobacz też: Anna Nowak-Ibisz: „Potrafię działać jak facet – nie rozmyślam, tylko działam”

W naszym wywiadzie wideo Anna Nowak-Ibisz opowiedziała o rozwoju programu „Pani Gadżet”, i o tym, jak jej syn – Vincent – reagował kiedyś na mamę w telewizji... A w rozmowie z Katarzyną Piątkowską powraca wspomnieniami do początków produkcji i nowym projekcie.

Cały wywiad znajdziecie w nowym numerze magazynu VIVA! – już w kioskach!

Marlena Bielinska/Move Picture

Anna Nowak-Ibisz o pracy w telewizji w wywiadzie VIVY!

[...]

Trudno było pogodzić pracę na planie „Pani Gadżet” z byciem matką?

Na szczęście nie, bo program kręcimy u mnie w domu. Uwielbiam ten program też za to, że mogę się w nim spełniać jako aktorka i jako dziennikarka. Gdybym nie poszła do szkoły aktorskiej, studiowałabym dziennikarstwo. Myślę, że ten mój „One woman show” nadaje się idealnie na deski teatru jako monodram. To jest totalna improwizacja i czasami ekipa aż musi mnie hamować, mówiąc: „To nie jest program o tobie, tylko o gadżetach”. Sukces tego programu polega na tym, żeby opowiadać o gadżetach w odpowiedni sposób. Widz musi mieć osobę, którą polubi, która go rozbawi, żeby wiedział, że to nie żadna reklama, tylko życie. Ja nie reklamuję niczego, bo gdybym to robiła, już dawno byłabym milionerką, a z mojego słownika zniknęłoby słowo „muszę”.

Zobacz też: Anna Nowak-Ibisz o relacji z byłym mężem: „Łączy nas syn. Vincent jest naszym wspólnym dobrem”

W podobny sposób opowiadała też Pani o gadżetach erotycznych.

W „Pani Gadżet erotycznie” było dużo porad, do których normalnie ciężko dotrzeć. Były rozmowy z ekspertami. A wszystko podane tak, że nikt nie czuł się zażenowany. Widzowie bardzo lubili ten format. Szkoda, że nie jest kontynuowany. Program był świetną propozycją dla kobiet, mężczyzn i par. Wiem o tym, bo ludzie zagadują mnie na ulicy i o tym mówią. I to jest dla mnie największy komplement.

Teraz spełnia się Pani w „Patencie na dom”.

Kocham wnętrza i design i dzięki temu programowi wyszłam z szufladki „Pani Gadżet”. Tam widzowie mogą zobaczyć, jak szerokie mam spektrum możliwości.

W życiu jest Pani taka jak w telewizji?

Na pewno nikogo nie udaję. Jestem szczera, autentyczna, naturalna, bezpardonowa i bardzo bezpośrednia. I jako samotna matka znam życie z wielu stron. Widzowie lubią mnie za poczucie humoru, za to, co mówię, jak mówię. Piszą do mnie często, że jestem ich antydepresantem. Nie da się prowadzić programu telewizyjnego, udając kogoś innego, niż się jest. Widzowie mają całą mnie. Pani Gadżet to jest moja kreacja, ale bardzo mi bliska.

Reklama

Cały wywiad z Anną Nowak-Ibisz ukazał się w nowym numerze magazynu VIVA!, w sprzedaży w kioskach i salonach prasowych od drugiego czerwca

Marlena Bielinska/Move Picture
Reklama
Reklama
Reklama