Malediwy to kierunek marzeń
Rajskie widoki są tam na wyciągnięcie ręki
- Małgorzata Sobońska- -Szylińska
Maladwipa – Malediwy w sanskrycie znaczy „girlanda wysp”. Są tu śnieżnobiałe plaże otoczone szmaragdowym morzem, a pod wodą inny świat w swojej najlepszej możliwej odsłonie. Świat, który wkrótce może pochłonąć ocean.
ZOBACZ TAKŻE: Od Reykjaviku po Meksyk: 5 ciekawych kierunków na jesienną podróż
Malediwy – co trzeba zobaczyć
Na jednym z nurkowych safari na Malediwach spotykam Gianniego, 80-letniego, pełnego werwy Włocha, który nurkuje już 45 lat. Jest rezydentem na naszej łodzi „Soleil 2” i jednym z divemasterów (zawodowych nurków), którzy się nami zajmują. Uwielbiam z nim rozmawiać. Ma tyle ciekawych historii do opowiedzenia. Jedna z nich dotyczy ośmiornic. Od trzech miesięcy Gianni uczestniczy w kolejnych cyklicznych safari i siłą rzeczy z cotygodniową regularnością schodzi pod wodę w tych samych nurkowych lokalizacjach. Jednej z nich, o nazwie Kandooma Thila, nie może się doczekać. W tym właśnie miejscu Gianni spotkał ciemnego dorodnego samca ośmiornicy pospolitej. Zawiesił się nad nim, by go sfilmować. Po kilku chwilach ośmiornica wypuściła jedną ze swoich macek, która wolno podpełzła do pobliskiego stosu obłamanych martwych korali. Macka wniknęła do jednej ze szczelin, by po chwili wycofać się delikatnie. Wówczas okazało się, że ciemna macka bezkręgowca ciągnie za sobą białą mackę należącą do samicy. Samica wychynęła z jamy i ciągnięta przez samca przemierzyła kilka metrów po dnie. Wyglądało to tak, jakby „pan ośmiornica” wyciągał na siłę swoją towarzyszkę na spacer. Gianni był zafascynowany. Czuł się, jakby był świadkiem regularnej randki.
Romeo i Julia z mackami
Historia powtarzała się za każdym razem, gdy w odstępie kolejnych tygodni Gianni schodził pod wodę w tym miejscu z nowymi grupami nurków. Wreszcie przyszła kolej na nas. Włoch podekscytowany od świtu śpiewał „O sole mio”, bo znów miał odwiedzić swoją ulubioną zakochaną parę. „Czy ty sobie wyobrażasz, mówi do mnie, gdy zakładamy pianki, że ten »związek« trwa już trzy miesiące? Romeo i Julia!”. Potrzebowałam dobrej chwili, by uzmysłowić sobie, że mówi o parze głowonogów, a nie ludzi. Uśmiechnęłam się. Szczerze mówiąc, nie do końca dowierzałam tej romantycznej historii.
Gianni nie przesadzał ani na jotę. Obie ośmiornice były na swoim miejscu, a ich zażyłość była już na tyle zaawansowana, że macki samca poczynały sobie już całkiem śmiało z głaskaniem ciała samicy. Tylko patrzeć, jak rodzinka się powiększy… Po filmie „Czego nauczyła mnie ośmiornica”, laureacie zeszłorocznego Oscara dla najlepszego dokumentu, każdy marzy o takim podwodnym spotkaniu. Malediwy, jako jedno z najlepszych miejsc nurkowych na świecie, są w stanie zagwarantować nie tylko takie przygody.
Piasek biały jak śnieg
Ten osobliwy archipelag atoli koralowych jest wyjątkowy pod wieloma względami. Nawet krótki, tygodniowy wypad na wyspy jest w stanie naładować nasze baterie na długie miesiące. Warto pamiętać, że Malediwy są jednym z 11 krajów na świecie, w którym temperatura przez cały rok nie spada poniżej zera. W porze suchej są skąpane w palącym słońcu. Jednak morska bryza i cienie palm sprawiają, że upał nie doskwiera, a wszechobecne światło dnia wydobywa z krajobrazu kolory, o jakich nie śniło się filozofom. Piasek na plażach jest biały, w słońcu wygląda jak śnieg. Jego ziarenka są tak drobne jak mąka, ale często znajdują się w nim niewielkie kawałki koralowców, dlatego spacerując po plaży o zachodzie słońca, zawsze ostrożnie stawiam kolejne kroki. Wdycham wiatr pachnący oceanem i czuję bezgraniczne odprężenie, stan, który przychodzi tu do człowieka na skinienie palcem.
Nic, tylko odpoczywać
Malediwy słyną z luksusowych resortów złożonych z domków na palach przyklejonych do długich drewnianych pomostów wychodzących w morze. To już uświęcony rytuał, by rankiem, tuż po obudzeniu się, z maską i rurką wskoczyć do wody prosto z tarasu. Jeśli będziemy mieć odrobinę szczęścia, popływamy razem z żółwiem, wmieszamy się w ławicę kolorowych ryb, ujrzymy w oddali majestatyczną mantę albo romansujące ośmiornice.
Na archipelag składa się przeszło 1200 wysp, z czego jedynie 300 jest zamieszkanych. Te, na których zbudowano hotele, podobne są do siebie jak krople wody, co wcale nie przeszkadza, by je regularnie odwiedzać. Bo miejsce to nie jest celem wyprawy stricte turystycznej. Tu przybywa się głównie po to, by oderwać się od codzienności pełnej pędu, stresu i wiecznie niezałatwionych spraw. Żeby pobyć blisko natury, doświadczyć ciszy, spokoju, odnaleźć kontakt z samym sobą. Pomedytować, poćwiczyć jogę, ponurkować, pograć w golfa lub w tenisa. Krótko mówiąc, żeby nacieszyć się pięknem świata, który wymyka się poza ciasne granice ludzkiej wyobraźni.
Po dniu pełnym wrażeń najlepiej oddać się relaksowi, zażywając masażu, czy zrobić sobie upiększający zabieg w centrum SPA. Po takiej dawce endorfin nawet najbardziej wykwintna kolacja smakuje jeszcze lepiej. A malediwska kuchnia jest warta grzechu. Oparta na ryżu, rybach i owocach morza oferuje smaki doprawione indyjskimi dodatkami curry, masali, papryczkami chili. Jeśli do tego dodamy owoce, takie jak kokosy, mango, banany, marakuję i ananasy, to kolacja będzie wspaniałym posiłkiem.
Miasto Male - punkty obowiązkowe
Na zapalonych turystów, którzy chcą łyknąć trochę kultury i historii, czeka Male, jedyne miasto archipelagu i zarazem stolica kraju. Podczas moich trzech wypraw na Malediwy odwiedziłam je dwa razy i dziś myślę, że o jeden raz za dużo. Jest ono bowiem zaprzeczeniem rajskich obrazków, które spotykamy na wyspach. Panuje w nim tłok, ciągły tumult, a w powietrzu unosi się zapach spalin. Nic dziwnego, na wyspie Kaafu, której powierzchnia wynosi zaledwie 6,8 kilometrów kwadratowych, mieszka blisko 150 tysięcy osób. Ostatnio ten niewielki skrawek lądu pokryły gęsto budowane wysokie apartamentowce, które z perspektywy morza wyglądają jak namiastka Hongkongu. Aglomeracja rozrasta się dynamicznie, dlatego stolica wchłonęła w ciasną zabudowę sąsiednią wyspę, łącząc się z nią spektakularnym mostem. Na pewno warto pójść na największy targ rybny, gdzie każdego ranka rybacy prezentują swój połów. Warto też przejść na sąsiednie targowisko, na którym znajdziemy praktycznie wszystko: od owoców po drobny sprzęt elektroniczny. Spacer w głąb miasta pozwoli nam z kolei zanurzyć się w historię kraju, w której splatają się wpływy kultury buddyjskiej i islamskiej.
Malediwy toną?!
Na pytanie, kiedy najlepiej przylecieć na Malediwy, mieszkańcy mają jedną odpowiedź – jak najszybciej. Jest w tym trochę gorzkiej prawdy. Jako atole koralowe Malediwy obok wysp Kiribati są najbardziej narażone na niekorzystne zmiany klimatu. Dość powiedzieć, że najwyższe naturalne wzniesienie na całych wyspach sięga zaledwie 2,5 metra wysokości. Naukowcy przewidują, że za kilkadziesiąt lat wyspy znikną z mapy świata, bo zaleje je morze, którego poziom podniesie się w związku z topniejącymi lodowcami. Korzystajmy więc z ich piękna. Ja wracam tu regularnie. Lecąc samolotem, zawsze staram się mieć miejsce przy oknie. Widok z nieba na atole jest bowiem obłędny i od razu podpowiada, skąd się wzięła nazwa kraju. W połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery przybyli tu pierwsi mnisi buddyjscy, którzy nazwali to miejsce Maladwipa, co w sanskrycie znaczy „girlanda wysp”. Zbliżają się ponure jesienno-zimowe dni, więc już zaczęłam planować kolejną podróż do krainy białego piasku, gajów palmowychi turkusowego morza. Ta perspektywa skróci mi z pewnością czas oczekiwania na kolejną wiosnę.
1 z 7
Większość wysp archipelagu jest niezamieszkana. Przypominają rozrzucone po oceanie zielone klomby.
2 z 7
Malediwy z lotu ptaka – widać tu ogrom mieniącego się błękitami oceanu.
3 z 7
Poddane działaniu oceanu ulegają ciągłej erozji. To także sprzyja ich powolnemu zalewaniu przez wodę.
4 z 7
Taką muszlę szkoda byłoby zabierać ze sobą. Trzeba ją zwrócić oceanowi!
5 z 7
Podwodne safari to jedna z tutejszych atrakcji, można zobaczyć cuda natury, niezwykłe koralowce…
6 z 7
…popływać u boku żółwia, mątwy albo spotkać romansujące ośmiornice.
7 z 7
Jeden z meczetów, który kiedyś był świątynią buddyjską.