Skin icing nie jest żadną nowością w pielęgnacji, ale w dobie koronawirusa wraca do łask. Dlaczego? Bo to jeden z najtańszych sposobów na piękną skórę i to bez wizyty w gabinecie kosmetycznym. Jak działa i za co go pokochasz? Zdradzamy wszystkie tajniki metody uwielbianej także przez gwiazdy!
Na czym polega Ski Icing?
Skin Icing to nic innego jak przykładanie do skóry kostek lodu i wykonywanie delikatnego masażu. Drugim wariantem jest też zanurzanie twarzy w misce z wodą i lodem. Metodę tę uwielbia m.in. Dakota Johnson i Kate Moss, która twierdzi, że nic lepiej nie rozświetla skóry i nie niweluje opuchlizny. Ale masaż lodem stosowała już nawet... caryca Katarzyna!
Kontakt z lodem powoduje, że krew krąży szybciej, a skóra napina się i nabiera pięknego kolorytu i blasku. Można stosować go w dni, gdy zauważymy na skórze opuchliznę lub oznaki zmęczenia, ale można też wykonywać taki lodowy masaż regularnie kilka razy w tygodniu. Jakich efektów możemy się spodziewać? Na pewno rozświetlonej skóry, zwężonych porów i gładszej skóry. Osoby z trądzikiem przekonują, ze też się zmniejsza! Niektórzy eksperci twierdzą nawet, że metoda ta stosowana w wieku 20-30 lat zapobiega też powstawaniu zmarszczek wokół oczu. A, że jest całkowicie darmowa, na pewno warto to sprawdzić!
Można stosować klasyczny lód, albo mrozić wodę z cytryną, zieloną herbatę a nawet domowej roboty toniki. A jeśli nie lubisz dotykać bezpośrednio lodu, możesz wypróbować lodową maskę (trzyma się ją w zamrażalniku).