Te miodowe kosmetyki zrobiły furorę w redakcji Vivy!
Przeczytajcie, dlaczego są tak wyjątkowe!
Do działu urody codziennie przychodzi kilka, a nawet kilkanaście paczek z przesyłkami kosmetycznymi. Pojawiają się u nas właściwie wszystkie nowości, które trafiają na rynek. Każdą z nich testujemy, sprawdzamy czy spełnia obietnice (te podane w dossier prasowym), czy ma przyjemny zapach, miłą konsystencję. I zawsze mamy swoich ulubieńców. Chcecie poznać hit tego miesiąca? Oto on!
1 z 6
Przesyłka od Bielendy od razu mnie zachwyciła, bo uwielbiam miód Manuka – często zjadam go łyżeczką prosto ze słoika:-) Dlatego już sama nazwa Manuka Honey Nutrition była dla mnie jak obietnica czegoś wspaniałego. I wcale się nie pomyliłam!
2 z 6
Miód Manuka pochodzi z Nowej Zelandii, najczystszego eko-systemu na świecie. Zawiera witaminy, minerały i kwasy organiczne, jest silnym antyoksydantem, ma bogate właściwości odżywcze i nawilżające. Wygładza i zmiękcza skórę, wspomaga jej regenerację. Poprawia koloryt cery, łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia.
3 z 6
W kosmetykach z linii Manuka Honey znajduje się także mleczko pszczele, które świetnie poprawia kondycję i jakość skóry oraz zmniejsza jej wrażliwość na czynniki zewnętrzne. Zatrzymuje też wodę w naskórku, koi i łagodzi. I jest naturalne!
4 z 6
Oto mój ulubiony krem odżywczo-nawilżający dla skór wymagających – suchych i wrażliwych. Poza tym, że dobrze nawilża i pozostawia uczucie komfortu, gwarantuje także poprawę kolorytu. Moja skóra nie jest już szara, ale pełna blasku!
5 z 6
Pod krem nakładam też odżywiająco-nawilżające serum o lekkiej konsystencji. Uwielbiam formułę z mikrokapsułkami, które podczas nakładania na skórę pękają uwalniając substancje odżywcze.
6 z 6
Hitem jest też maseczka z linii Manuka Honey Nutri Elixir, którą ja sama nakładam na skórę dwa razy w tygodniu, bo uwielbiam to, jak moja skóra wygląda po jej zmyciu. Jest gładka, jaśniejsza, nawilżona – jakbym właśnie wróciła z urlopu!