Hunter Schafer, nowa ambasadorka zapachu Angel Elixir, w wyjątkowej rozmowie o aktorstwie i modzie
Oto wszystko, czego jeszcze o niej nie wiecie!
Angel Schafer to artystka, scenarzystka i producentka, a przede wszystkim aktorka znana z serialu Euforia. Teraz została nową twarzą zapachu Angel Elixir domu mody Mugler. Tylko u nas wyjątkowy wywiad z wyjątkową gwiazdą.
Angel Schafer o aktorstwie i karierze
Skąd wiedziałaś, że chcesz zostać aktorką?
Tak naprawdę nigdy o tym nie marzyłam. To samo się wydarzyło. Byłam wtedy modelką w Nowym Jorku, to było krótko po ukończeniu szkoły średniej. Robiłam to przez półtora roku. Miałam nawet w planach pójście do szkoły mody, ale moja agencja wysłała mnie któregoś dnia na przesłuchanie. I tak się złożyło, że był do casting właśnie do Euforii. A potem było to jak kula śnieżna... Muszę przyznać, że na początku aktorstwo mnie przerażało. Ale w końcu to polubiłam i teraz czuję, że to coś dla mnie. Ale nie było tak od początku.
Euforia jest chwalona za przedstawienie Gen Z i Gen Alpha. Jak dokładnie twoim zdaniem serial przedstawia te pokolenia?
W obsadzie jest wielu członków Gen Z, a scenarzysta i twórca – Sam Levinson – blisko współpracował z nami wszystkimi, więc myślę, że było w tym wiele prawdy. Jednak mimo to nie miało być to pełne odzwierciedlenie tego pokolenia, a jednak wizja bardziej udramatyzowana.
Co możesz powiedzieć coś o swojej roli Tigris Snow w prequelu kultowego filmu Hunger Games, Igrzyska śmierci?
Ta rola była dla nie wielką niespodzianką, kompletnie się jej nie spodziewałam. Tak naprawdę dowiedziałam się o przesłuchaniach naprawdę w ostatnim momencie. Ale byłam wielką fanką książek – przeczytałam je, gdy byłam jeszcze w gimnazjum. Wyraźnie pamiętam postać Tigris z oryginalnych książek Hunger Games i filmów. Więc kiedy tylko pojawiła się taka możliwość, byłam po prostu oszołomiona. Starałam się jak najlepiej wypaść na przesłuchaniu i w końcu dostałam tę rolę.
To naprawdę wyjątkowe uczucie móc ożywić ten niezwykły świat. I zagrać postać, z którą się utożsamia. Gdybym żyła w tej rzeczywistości, pewnie byłabym do niej bardzo podobna. To mała projektantka mody!
Czy pamiętasz moment zwrotny w swojej karierze?
Wciąż czuję się dość nowa w tym świecie i moja kariera trwa naprawdę krótko. Ale na pewno takim przełomem była rola w Euforii. To był mój punkt startowy w aktorstwie. Teraz z kolei czuję, że nadchodzi kolejny punkt zwrotny, bo z telewizji przenoszę się na duży ekran, gdzie mogę pokazać jeszcze więcej.
Jednak zajmujesz się nie tylko aktorstwem. Planowałaś studia na Central Saint Martins w Londynie, masz na swoim koncie ilustracje opublikowane na kultowym blogu Rookie. Czy nadal wiążesz swoje plany ze sztuką wizualną?
Tak, absolutnie. Cieszę się, że jestem na fali grania, ale rysowanie, ilustrowanie i malowanie to moje pierwsze miłości. To pierwszy język, w którym naprawdę nauczyłam się mówić artystycznie. Chcę do tego wrócić. Może nawet pójdę do szkoły o tym kierunku.
Jak myślisz, jak ludzie cię oceniają i jak reagują, gdy widzą cię na ekranie?
W oczach opinii publicznej funkcjonuję jako osoba trans, która jest dość młoda i do tego jest znana z bardzo dobrze przyjętego serialu. A nie ma zbyt wielu takich osób w mediach. Dlatego jestem wdzięczna za to, że żyję w czasach, w których ktoś taki jak ja, może mieć taką ścieżkę kariery i że mogę być częścią tworzenia przestrzeni dla innych, którzy mogą ją przejąć. Staram się też wnosić autentyczność do tego, co robię. Mam nadzieję, że moje pokolenie również to dostrzega.
Jak oceniasz obecną reprezentację LGBTQIA+ w świecie sztuki?
W ciągu ostatnich pięciu lat byliśmy świadkami bardzo szybkich zmian. Krajobraz medialny dla osób trans zmienił się o 180 stopni w porównaniu z tym, co znałam zanim przeszłam transformację. To nie znaczy, że jesteśmy reprezentowani w stu procentach, ale mogę z całą pewnością powiedzieć, że widzę ogromną zmianę. I to się wciąż dzieje! To jest coś, co napawa mnie nadzieją.
Jakie miejsce w twoim życiu zajmuje moda?
Mój związek z modą jest teraz zupełnie inny. Bo albo jestem zwyczajną sobą, albo ubieram się na czerwony dywan tak, by być zauważoną i zrobić wrażenie. Przypomina mi to o tożsamości marki Mugler, o tym, że pokazy na wybiegu były przedstawieniami. I tak właśnie sama lubię myśleć o wyjściach na ważne wydarzenia.
Jakie to uczucie być ikoną stylu?
To dla mnie coś całkiem nowego. Staram się bawić swoim stylem. Kiedy myślę o ikonach stylu, myślę o ludziach, których obserwowaliśmy przez całe lata, którzy zmieniły nasze postrzeganie mody i epoki. Nie sądzę, że jestem na tym etapie, ale mam nadzieję, że odcisnę swój własny ślad.
Hunter Schafer o zapachach i współpracy z Muglerem
Co oznacza dla ciebie piękno?
To trudne pytanie. Piękno jest prawdą. Nie można go ukryć i nie można go odtworzyć. Nie można odwrócić od niego wzroku. Ono po prostu jest. Po prostu cię ujmuje.
Czy pamiętasz swoje pierwsze doświadczenie z zapachami?
Moim pierwszym doświadczeniem z zapachami było zauważenie ich ozdobnych flakonów, które wyglądały niczym małe statuetki. Moje siostry i mama miały zapachy wcześniej niż ja. Ja weszłam do gry trochę później. Jeśli chodzi o konkretny zapach to najlepiej pamiętam to, jak moja mama pachniała rano przed wyjściem do kościoła.
Co podoba ci się w Angel Elixir?
Podoba mi się jego wyjątkowe podejście do kobiecości. Dostrzega dwoistość kobiecości, jej złożoność. Jego baza może wydawać się dość płaska i kwiatowa. Ale w Angel Elixir słodkie elementy są połączone z jasnymi i drzewnymi, bardziej wyrazistymi nutami. I to oddaje świetnie to, jak sama postrzegam własną kobiecość. Połączenie tego, co miękkie z tym, co twarde i mocne jest jego siłą.
Do jakiego świata przenosi cię ten zapach?
Reklama, którą nakręciliśmy, oddaje to, jak wyglądałby świat Angel Elixir: idea bycia wystrzelonym w kosmos. Ale nie w kosmos, który nie jest zimny i nie nadaje się do oddychania, jak to jest w rzeczywistości. Wyobrażam go sobie jako ciepłą mgławicę, przestrzeń, która jest mleczna, przytulna i ciepła.
A jakie emocje wywołuje?
Nazwałbym go czułą siłą. To ta sama dwoistość, o której wspomniałem wcześniej: Chcę być miękka i chcę być kobieca, ale jednocześnie pragnę być potężna i silna poprzez tę miękkość. Gdyby to było uczucie, które mogłabym wyrazić, myślę, że byłaby to czuła siła.
Kiedy sięgasz po ten zapach?
Generalnie lubię się upewnić, że spryskałam się chmurą Angel Elixir zanim wyjdę z domu, aby móc iść przez świat z odrobiną dodatkowej pewności siebie. Wiedząc, że ładnie pachnę i z tą samą czułą siłą.
Czym Angel Elixir różni się od Angel Eau de Parfum?
Myślę o nich jak o siostrach, a łączy je drzewna baza. To jest ich rodzinna więź. W eau de parfum są nuty bergamotki i paczuli oraz wanilii, co sprawia wrażenie bardziej swojskiego i klasycznego. To zapach Angel, który znamy.
Do sesji zdjęciowej założyłaś niestandardową kreację Muglera autorstwa Casey Cadwallader. Jakie to było uczucie?
Chyba nigdy wcześniej nie pracowałam na tak „aktywnej” sesji zdjęciowej. Czułam się jakbym miała wystąpić w jakimś wielkim filmie akcji: biegałam po bieżniach, byłam podnoszona na linach, robiłam salta. Myślę, że Casey naprawdę wziął to pod uwagę projektując niestandardowy element garderoby widoczny na początku reklamy. Był on oparty na klasycznej, charakterystycznej sylwetce Muglera – to naprawdę dopasowane body i spodnie, a do tego wysokie obcasy. Były tam jednak takie elementy, które zmieniały się po rozpięciu – tkanina mogła wtedy łapać wiatr i poruszała się ze mną, kiedy wykonywałam akrobacje. To było naprawdę wyjątkowe. Nie widziałam czegoś takiego w dotychczasowych pracach Casey. Czułam się jakbym aktywowała prawdziwe dzieło sztuki.
Miałaś na sobie również cyfrowy kombinezon, odwzorowany na twoim ciele, który był odtworzeniem kryształowej sukni zaprojektowanej przez Manfreda Thierry'ego Muglera w 1998 roku. Jak się w niej czułaś?
Byłam bardzo podekscytowana słysząc, że to dzieło jest przywracane do życia właśnie w ten sposób. Miałam okazję zobaczyć ją na własne oczy, co również było wyjątkowym doświadczeniem. Użycie współczesnych środków do ożywienia go na innym poziomie było naprawdę ekscytujące.
Na zdjęciach body sprawia wrażenie żywego, jakby wyrastało z modelu. To był naprawdę świetny pomysł, aby spróbować aktywować to za pomocą cyfrowych renderingów. Musiałam poddać się skanowaniu 3D: weszłam do klatki z 300 kamerami, stałam tam naprawdę nieruchomo, a potem pozowałam w różnych pozycjach. Czułam się jak postać z gry wideo. To było naprawdę wyjątkowe doświadczenie!