„Nie można przesadzać”, czyli Helen Mirren i Jane Fonda szczerze o sztuce makijażu po sześćdziesiątce!
Obie aktorki są już po siedemdziesiątce, a nadal prezentują się świetnie! Jane Fonda i Helen Mirren nadal zachwycają rolami kinowymi, a Jane także w serialu Grace i Frankie w którym gra jedną z tytułowych ról. Jak one to robią? Znamy ich sekret!
Sztuka makijażu po sześćdziesiątce i siedemdziesiątce
Obie aktorki wyznają zasadę, że mniej znaczy więcej. I radzą, by wykonywać makijaż na spokojnie i po jego skończeniu dać sobie chwilę na krytyczną ocenę. „Dobrym sposobem jest odsunięcie się od lustra na taką odległość z jakiej będą nas oglądać nasi rozmówcy. Bo gdy patrzymy zbyt blisko, niepotrzebnie wpadamy w obsesję doskonałości” mówi Mirren. I przyznaje, że choć nigdy nie była fashionistką, to zawsze kochała makijaż. „Uwielbiam to robić do dzisiaj”, dodaje.
Niezawodne kosmetyki dla dojrzałych kobiet
Panie są zgodne, że podstawą jest dobry make-up, dopasowany do potrzeb dojrzałej skóry. Na szczęście takie produkty o bogatszym, bardziej odżywczym składzie bez problemu można teraz znaleźć w każdej perfumerii. Przyznają też, że lubią skupiać się na makijażu oczu. Jane Fonda nigdy nie rusza się bez zatuszowania sińców pod oczami dobrym korektorem, a Helen Mirren bez umalowanych rzęs.
Czego należy unikać w dojrzałym wieku
„Dojrzała skóra nie powinna się błyszczeć”, to zasada, którą wyznaje Jane Fonda. I dodaje, że tak naprawdę równie ważne jak sam makijaż jest to, jak same kobiety czują się we własnej skórze i czy są zadowolone i spełnione. „Czy jesteś zakochana, czy kochasz, czy w twoim życiu jest szczęście? To wszystko widać także na twarzy”, przekonuje.