Reklama

O Dominice Gwit zrobiło się głośno kilka dni temu, gdy na swoim profilu na Instagramie napisała wprost: „Jestem... gruba!!!?? Mam to w d...ie!” i opisała, jak niesprawiedliwe jest osądzanie innych osób jedynie na podstawie ich wyglądu. Teraz udzieliła bardzo szczerego wywiadu portalowi Oh!me, w którym opowiada o momencie, gdy przestała walczyć z wagą i o tym, jak pomaga innym kobietom.

Reklama

Dominika Gwit szczerze o swojej chorobie

Dominika Gwit zrobiła furorę w sieci w 2014 roku, kiedy bardzo schudła. Wtedy wszyscy chcieli wiedzieć, jaki sekret stoi za jej spektakularną metamorfozą. Niestety ten stan nie trwał zbyt długo i aktorka dość szybko wróciła do krągłych kształtów. Jak wiadomo nie był to bynajmniej efekt jo-jo, ale po prostu objaw choroby na którą cierpi od lat i z którą trudno jej się było pogodzić. A przede wszystkim ją zdiagnozować, co okazało się kluczowe dla jej zdrowia.

„Chodziłam po lekarzach latami i nikt mi nie umiał powiedzieć, co mi jest. Aż w końcu trafiłam na świetną lekarkę, która zbadała mnie holistycznie, zleciła szereg badań i okazało się, że mam agresywne choroby autoimmunologiczne, które mnie od środka niszczą i to, co się ze mną działo przez te wszystkie lata, jest wynikiem właśnie tych schorzeń. Dlatego mam taki apel, że jak patrzymy na kogoś plus size, to pamiętajmy, że nie mamy pojęcia, kim on jest, co przeszedł i jak wygląda jego życie. Wiele osób nie wie, co to są choroby metaboliczne, autoimmunologiczne i autoagresywne. Bagatelizują i nie rozumieją mechanizmów, jakie zachodzą wtedy w organizmie” wyznała w rozmowie z portalem Oh!me.

Zobacz także: Dominika Gwit ostro odpowiada na hejt w internecie: „jestem... gruba!!!?? Mam to w d...ie!”

Dominika Gwit o zakładaniu stroju kąpielowego, kompleksach i akceptacji

Jednak znalezienie choroby to jedno, a pogodzenie się z tym, jak wygląda, to drugie. Okazuje się, że aby dojść do tego momentu, w którym jest dziś, gdy z radością i bez lęku pokazuje się w kostiumie kąpielowym, musiało minąć bardzo dużo czasu. Dominika kilkakrotnie podejmowała decyzje o odchudzaniu, często ze spektakularnymi sukcesami, ale niestety nie na długo pozostawała szczupła. Kiedy więc zdecydowała, że nie warto się męczyć? „Ale kiedyś przyszedł po prostu taki dzień, że przytyłam z powrotem 25 kilogramów i stanęłam wtedy przed lustrem i zdałam sobie sprawę z tego, że „jestem taka, jaka jestem”. Zrozumiałam, że chcę być sobą bez tego ciągłego ważenia się, mierzenia i obsesji na punkcie swojego rozmiaru” dodała w wywiadzie. Najważniejsza w drodze do akceptacji swojego ciała okazała się metoda małych kroczków, którą poleca także innym kobietom, które nie lubią swojego ciała. Odniosła się również do ostatnich zdjęć, na których pozowała nad jeziorem w kostiumie kąpielowym.

„Co przyjdzie nam z tego, że zakryjemy się na plaży, albo będziemy w upale siedzieć w ubraniu? I tak przecież widać, że jesteśmy grube! Jesteśmy grube, bo jesteśmy ludźmi, a ludzie są różni. Ale każdy ma prawo korzystać z życia. Jak pójdziesz na plażę to, co? Podejdzie ktoś do ciebie? Ubliży ci? Czasem tak, ale nie zdarza się to jednak zbyt często. Ten ktoś musiałby być ostatnim chamem, żeby podejść i powiedzieć ci: »O, gruba świnio, ubierz się!«”, zaznacza aktorka.

I zaapelowała do innych kobiet, by nie dały się zdominować kompleksom i strachowi.

„Jak jesteśmy na plaży, to przecież widzimy innych grubych ludzi, bo świat nie składa się z samych idealnie zgrabnych młodych kobiet. Mało tego, przecież takie pływanie to jest aktywność fizyczna, pomoże ci w odzyskaniu zdrowia. Bądźmy aktywne, bo dzięki temu będziemy zdrowsze! Kobiety, zakładajmy stroje kąpielowy i korzystajmy z życia!”.

Dziś mówię dziewczynom: jeżeli nie czujesz się komfortowo, żeby włożyć obcisłą sukienkę, to spróbuj odsłonić najpierw ramię albo nogę. (...) Ja nie powiem nikomu, że uwolnienie się od kompleksów jest łatwym procesem. Trzeba przejść długą drogę, żeby zrozumieć, że to nie wygląd nas definiuje! Ja myślę dziś o sobie tak: czy będę nosić rozmiar M, czy XXL to zawsze przecież będę ja, wewnętrznie taka sama, dodała w rozmowie.

Dominika przy okazji zdradziła, gdzie kupuje dla siebie ubrania. Okazuje się, że przede wszystkim w internecie, bo oferta większych rozmiarów nie zawsze jest dostępna w sklepach stacjonarnych. I przekonuje, że wystarczy dobrze zmierzyć swoje wymiary, by ciuchy pasowały idealnie. „Lubię zawsze coś pokazać: nogi, ramiona, dekolt. Dziś już nie wstydzę się niczego właściwie! Jestem, jaka jestem i już! Mam lustro i widzę siebie. Wkładam piękną sukienkę i idę. (...) Dziś 90% mojej szafy to przede wszystkim w Cellbes (szwedzka marka). To są niedrogie, fajnej jakości ubrania i rozmiarówka jest od 34 do 62, więc naprawdę każda kobieta może coś tam znaleźć dla siebie. Zaglądam też na Zalando, lubię brytyjską markę ASOS, rzeczy stamtąd przychodzą w trzy dni. Ostatnio odkryłam też strony: Tono.pl, Karko.pl, Laversa.pl. Można tam ubrać się w dobrej cenie i modnie. Uważam, że każdy ma prawo, żeby wyglądać dobrze i kobieco, niezależnie od rozmiaru” dodaje.

Reklama

Czytaj także: Są jak ogień i woda. Oto historia miłości Dominiki Gwit i Wojciecha Dunaszewskiego

Reklama
Reklama
Reklama