Królowa Elżbieta I malowała twarz na biało. Czy robiła to z próżności?
Poznaj tajemnice wyglądu najsłynniejszej angielskiej władczyni
Królowa Elżbieta I jest jedną z najbardziej znanych postaci historycznych. Nazywana królową-dziewicą była nie tylko jedną z najdłużej panujących monarchiń, ale także najbardziej rozpoznawalnych. Zawdzięcza to swoim niesamowicie rudym włosom i nietypowemu makijażowi, przez który jej skóra była śnieżnobiała i nieskazitelna. Dlaczego ukrywała się pod maską?
ZOBACZ TAKŻE: Naukowcy odtworzyli perfumy Kleopatry. Jak pachniała królowa Egiptu?
Biała twarz królowej Elżbiety I
Właściwie na wszystkich obrazach, które zachowały się z czasów Elżbiety I, uwagę przykuwa jej biała twarz przypominająca maskę i niezdradzająca wieku. Zabieg ten nie wynikał jednak wyłącznie z próżności. Jaki był prawdziwy powód tego nietypowego wizerunku? Okazuje się, że w 1562 roku, a więc cztery lata po objęciu tronu, Elżbieta zachorowała na ospę. Choroba nie tylko niemal ją zabiła, ale też pozostawiła na twarzy okropne blizny. Aby je zakryć, królowa nakładała na skórę twarzy, szyi, ramion i dłoni duże ilości podkładu – maści wykonywanego z białego ołowiu połączonego z octem. Dla kontrastu usta i policzki malowała na ceglano-czerwony kolor. Co ciekawe, jak twierdzą historycy, ta biała mieszanka wbrew pozorom tylko przyspieszała procesy starzenia się skóry, a także powoli, ale skutecznie, zatruwała organizm władczyni i mogła przyczynić się do jej śmierci.
Jednak nie był to jedyny powód. Malując się w ten sposób sprawiała bowiem wrażenie osoby boskiej i idealnej. Ten status był jej potrzeby do zachowania władzy. I utrzymania wrażenia, że jest pożądaną kandydatką na żonę. A każda oznaka słabości (w tym także starości) mogła osłabić jej pozycję.
Dlatego też królowa Elżbieta I przez cały 44-letni okres panowania bardzo mocno skupiała się na dbaniu o swój wygląd i zachowaniu pozorów. Z pomocą zaufanych dam dworu poddawała się więc długiej i codziennej pielęgnacji. Jej podstawą było stosowanie wygładzającej skórę mieszanki zsiadłego mleka z cukrem oraz winem lub piwem. Stosowała też balsam oczyszczający i rozjaśniający przyrządzany z dwóch świeżo zniesionych jaj i ich skorupek, ałunu palonego, cukru pudru, boraksu i maku roztartego z wodą.
ZOBACZ TAKŻE: Bez tego jednego kosmetyku królowa Elżbieta II nie wychodzi z pałacu
Co ciekawe „podkład” królowej Elżbiety I nie tylko mocno wysuszał jej skórę, ale także powodował wypadanie włosów. W efekcie brytyjska monarchini niemal wyłysiała w wieku lat 30 i zmuszona była chodzić w okazałych perukach, których miała w swojej kolekcji podobno aż osiem. Nie przeszkodziło jej to jednak w zachowaniu niemal perfekcyjnego wizerunku, który znamy nie tylko z rycin i portretów, ale też z licznych seriali i filmów, m.in. Elizabeth: złoty wiek, gdzie w rolę królowej brawurowo wcieliła się Cate Blanchett.