Reklama

Living Coral jest kolorem roku 2019 według Instytutu Pantone. W podwodnym świecie raf kolor to życie. Dla żyjących w nim milionów stworzeń, dla ludzi, których utrzymanie zależy od rafy, nie czerwień, tylko biel oznacza poważne ostrzeżenie.

Reklama

Tu jest Nemo

Płyniemy wzdłuż brzegu. Morze Czerwone jest szafirowe i mocno rozhuśtane. Mijamy monotonny pustynny krajobraz, niekończące się wydmy pod palącym słońcem. Bliżej lądu ciągnie się wyraźny szeroki jasnoniebieski pas płytkiej wody. To rafa. Szukamy zatoki, podpływamy, wkładamy maski i płetwy, schodzimy do wody. Natychmiast zapominam o nudnej pustyni na powierzchni. Tu świat wygląda, jakby zaprojektował go szalony grafik nękany psychodelicznymi wizjami.

„Chcesz zobaczyć Nemo?”, pyta mnie nasz egipski przewodnik. Jasne, że chcę. Nurkujemy. Jest. Na dnie przy kamieniu na tle białego piasku amfiprion plamisty wygląda dokładnie jak słynna rybka z filmu dla dzieci. Po chwili odpływa, a ja wynurzam się z ulgą. „Nie żartuj, to tylko cztery metry”, śmieje się przewodnik.

Na rafie spędza więcej czasu niż na lądzie. Zastanawiam się, czy już wyrosły mu skrzela. Ryb jest tu mnóstwo i są przeróżne: jaskrawożółte, niebieskie, czerwone w paski, kropki i wzory niczym z pokazu mody Pucci. Duże albo całkiem malutkie. Pływają pojedynczo albo ławicami, które zachowują się jak jeden żywy organizm. Staram się nie myśleć o czeskim turyście, który miesiąc wcześniej nurkował na rafie w pobliżu Marsa Alam i nie przeżył spotkania z rekinem. Bo one też tu są, choć wolą pojawiać się tuż przed zachodem słońca.

Zachwycam się bajkowymi kształtami i kolorami koralowych struktur, muszelkami o dziwacznych formach, ale zanim popłyniemy w głąb rafy, przewodnik ostrzeże mnie, żebym broń Boże niczego nie dotykała. Ze względu na bezpieczeństwo i moje, i rafy. Żadnej z nas nie posłużyłoby bliskie spotkanie. Ukłucie ślimaka – stożka mieszkającego w muszli o wspaniałym wzorze – zabija człowieka w ciągu kilkudziesięciu minut. Słabym pocieszeniem może być fakt, że ukłucie nie boli, toksyna zawiera bowiem substancję znieczulającą. Sama rafa jest niezwykle delikatna i łatwo ją uszkodzić. Poza tym nie warto. Miejscowe przepisy zabraniają wywożenia fragmentów rafy, a unijne – wwożenia. Kary są wysokie i dotkliwe.

Jak w zegarku

Living Coral – żywy koral jest kolorem roku 2019 według Pantone. „Wibrujący, łagodny, uosabiający ciepło, opiekuńczość i nasze pragnienie ekspresji. Przypominający o nieprzebranym bogactwie kolorów, jaką daje rafa koralowa”, napisano w entuzjastycznym uzasadnieniu.

Jej uroda to oczywiście nie wszystko. Pokrywa zaledwie jedną dziesiątą procenta morskiego dna, ale aż jedna czwarta morskich stworzeń jest od niej uzależniona. Pośrednio lub bezpośrednio dzięki niej żyją i rozmnażają się niezliczone gatunki zwierząt, które następnie stanowią źródło pożywienia dla wielu ludzi. Jest naturalnym falochronem chroniącym brzegi przed erozją. A to, że jest wielką atrakcją turystyczną, sprawia, że przynosi dochody sięgające 30 miliardów dolarów. Także nasz przewodnik, sternik statku, właściciel hotelu i cała wioska utrzymują się dzięki niej.

Największą rafą koralową na Ziemi jest położona u północno-wschodnich wybrzeży Australii Wielka Rafa Koralowa. Pierwszym Europejczykiem, który ją zobaczył, był kapitan James Cook podczas swojej wyprawy w latach 60. i 70. XVIII wieku. Wielka Rafa ma około 2500 kilometrów długości, a w najszerszych miejscach dochodzi do 150 kilometrów. Nie jest to pojedynczy twór. Składa się z około trzech tysięcy mniejszych raf, z których każda jest skomplikowanym ekosystemem. Każda żyje.

Naukowcy odkryli, że tworzące rafę korale madreporowe to zwierzęta, które występują na Ziemi już od co najmniej 245 milionów lat. Ich zewnętrzne szkielety zbudowane z węglanu wapnia z czasem stworzyły solidne kamienne budowle. Żyją i rozmnażają się w dogodnych dla nich warunkach. Woda musi być ciepła – nie zimniejsza niż 20 stopni Celsjusza. Głęboka na około 50 metrów. I musi falować, żeby przynosić pożywienie. Wtedy koralowce chętnie się rozmnażają. Romantycznie – płciowo lub po prostu przez pączkowanie. W sprzyjających warunkach rafa rośnie nawet do 15 milimetrów na rok. Romanse koralowców to oczywiście niejedyna atrakcja na rafie.

Jak informuje Wikipedia, w wodach rafy żyje około 600 gatunków koralowców, 1625 gatunków ryb, 3000 gatunków mięczaków, 630 gatunków szkarłupni, 6 gatunków żółwi morskich, 30 gatunków wielorybów i delfinów, 133 gatunków rekinów i mant, 14 gatunków węży morskich. W filmie Blue Planet David Attenborough śledzi wraz z widzami perypetie mureny – ryby z dziwacznym „nosem”, która wytrwale poluje na kraby. Te, które onieśmielone bezczelnością napastnika dają się podejść, giną w paszczy za jednym kłapnięciem. Sprytniejsze uciekają pomiędzy gałęzie koralowców, w które gruba murena po prostu się nie mieści. Kibicujemy krabom, ale tylko przez moment. Bo pojawia się rekin. Murena to jego obiad. Wszystko działa precyzyjnie jak w szwajcarskim zegarku. Do czasu.

Biała śmierć

Kiedy po raz pierwszy kapitan Cook oglądał Wielką Rafę z pokładu swojego statku Endeavour, musiała wyglądać znacznie lepiej niż dziś. Od tego czasu przeszła kilka kryzysów. Ostatni, najpoważniejszy, skończył się w 2017 roku. Bo rafa, choć tak wielka, że widać ją z kosmosu, jest tworem niezwykle wrażliwym. Nie znosi zanieczyszczeń, a przegrzanie może być dla niej śmiertelne. Kiedy temperatura wody wzrasta, koralowiec zrzuca z siebie zooksantelle, glony, z którymi żyje w symbiozie i które dostarczają mu pożywienie. A także nadają mu kolory. Pozbawiony zooksantelli koralowiec zostaje nagi i osłabiony. Zupełnie biały.

Zjawisko bielenia występuje ostatnio coraz częściej i na coraz większą skalę. Sprzyja temu globalne ocieplenie, ale też występujący coraz częściej ciepły prąd El Niño. Połacie podmorskiego raju mieniącego się milionem kolorów i tętniącego życiem zamieniają się w białe cmentarzyska.

Część korali jest w stanie powrócić do życia, gdy warunki poprawiają się. Ale większość ginie. Podczas ostatniego blaknięcia Wielkiej Rafy ponad 60 procent koralowców wyblakło zupełnie, reszta ma jeszcze szanse na przeżycie, ale rafa prawdopodobnie już nigdy nie powróci do dawnej kondycji.

W tym roku meteorolodzy znów spodziewają się wystąpienia El Niño. Woda zrobi się cieplejsza, a rafę czeka – jak to określają naukowcy – termiczny stres. W odpowiedzi na ogłoszony przez Instytut Pantone rok żywego koralu australijskie biuro projektowe Jack+Huei proponuje więc na przyszły rok inny kolor – oznaczony w próbniku Pantone numerem P11501. Bleached Coral – wyblakły koral. Bladoniebieski – odcień ma symbolizować wymarłe australijskie rafy.

Reklama

„Obowiązkiem każdego z nas jest znalezienie rozwiązań dla najważniejszych problemów, a obecnie nie ma zbyt wielu problemów stojących przed ludzkością większych od zmian klimatycznych”, uważają projektanci. Czy zdołają kogoś przekonać?

Reklama
Reklama
Reklama