Maja Ostaszewska szczerze o swoim wieku. „Oczywiście, że to odczuwam”
Aktorka skończyła niedawno 49 lat. „Czasem mnie to wkurza”, przyznaje
Aktorka, partnerka, matka. Wegetarianka, która nie zna smaku mięsa. Maja Ostaszewska od lat walczy o to, co dla niej ważne. Angażuje się w akcje społeczne, chce zmiany nawyków żywieniowych i zwrócenia uwagi na tematy ekologiczne – przede wszystkim globalnie. Niedawno gwiazda najnowszego wydania magazynu „VIVA!” obchodziła 49. urodziny. Czy upływający czas jej doskwiera?
Maja Ostaszewska o przemijaniu i wieku
Maja Ostaszewska przyznaje, że choć nie narzeka na brak kondycji, przemijanie daje jej się we znaki.
– Oczywiście, że to odczuwam. Patrząc też na siebie to widzę. Czasem mnie to wkurza, bo chociaż jestem w bardzo dobrej formie, ale oczywiście to już nie jest ta sprawność i kondycja, jaką miałam, mając 20 lat – zwierzyła się Beacie Nowickiej przed kamerą viva.pl.
Dodała, że ogólnie uznaje się za człowieka spełnionego.
– Czasem jestem bardzo taka szczęśliwa i spokojna, że jestem w tym momencie, bo to jest rzeczywiście u kobiet takich świadomych siebie i umiejących słuchać samych siebie moment, w którym już naprawdę dużo o sobie wiemy i nawet jeśli jeszcze nie wiemy, czego jeszcze chcemy, to wiemy na przykład, czego już bardzo nie chcemy i to jest bardzo wyzwalające – zapewnia aktorka.
Czytaj także: Maja Ostaszewska nie zna smaku mięsa: „Jestem drugim wegetariańskim pokoleniem w mojej rodzinie”
Maja Ostaszewska w sesji dla „VIVY!”, wrzesień 2021
Maja Ostaszewska o akceptacji siebie
Mijający czas i życiowe doświadczenie sprawiły, że Maja Ostaszewska nie ma problemu z samoakceptacją.
– Nauczyłam się być dla siebie bardziej dobra, wyrozumiała. Czuć, że jestem taka i dla siebie jestem wystarczająca. Chociaż mam też oczywiście momenty super, euforyczne i momenty, gdzie wydaje mi się, że jestem beznadziejna, wszystko mi nie wychodzi i nie wyrabiam się na zakrętach – zaznacza.
Dojrzewanie i upływ czasu sprawiają, że aktorka z przyjemnością obserwuje, jak rozwijają się jej pociechy.
– U mnie ten upływający czas łączy się też z tym – i to na pewno bardzo mi pomaga widzieć w tym coś pięknego – że ja jestem coraz starsza, ale coraz starsze, coraz bardziej dorosłe są moje dzieci. To są takie dwie istoty na świecie, które kocham po prostu bezgranicznie i bezwarunkowo. I tak zachwyca mnie to, co się z nimi dzieje, i tak właściwie fascynuje mnie też to, jak oni sobie zaczynają już chodzić swoimi ścieżkami, jak samodzielnie, krytycznie myślą. To sprawia, że taki naturalny jest ten proces – zapewnia.
Zwraca jednak uwagę na to, co dzieje się dookoła. To odbiera jej część radości życia.
– Generalnie się czuję dobrze ze sobą. Nie da się całkowicie czuć dobrze ze sobą wiedząc, będąc choć trochę inteligentną i wrażliwą osobą, bo to wszystko, co się dzieje wkoło, i to w wymiarze lokalnym, ale też w globalnym, jest dość przerażające. Tutaj, dzisiaj jesteśmy też w takich okolicznościach zwierzęco-przyrodniczych, słysząc wszystkie doniesienia, związane z kryzysem klimatycznym, a właściwie z nadciągającą katastrofą klimatyczną – to trzeba być bezmyślnym, żeby się nie niepokoić. Zwłaszcza, że cały czas w tym wymiarze indywidualnym możemy robić różne rzeczy – ja się staram to robić. Ale oczekuję zmian systemowych i to jest rozczarowujące. Ale poza tym, jeśli pytasz o wiek, to ja się czuję dobrze. Lubię też te role, które zaczęłam grać teraz. Coraz częściej gram matki – to jest fajne! – kończy Maja Ostaszewska.
Pełny zapis rozmowy wideo możesz zobaczyć i posłuchać powyżej.
Czytaj także: Maja Ostaszewska: „Kiedy myślę o kryzysie klimatycznym, mój lęk dotyczy dzieci”