Reklama

Kinga Rusin w Sejmie potrafi zdyscyplinować posłów, muszą na nią uważać ministrowie środowiska, swoje pieniądze wydaje m.in. na… sóweczkę. Z partnerem, Markiem Kujawą założyła społeczność Biało-Czerwonych Serc, właśnie dołączyły Zielone Serca, powołane do chronienia polskiej przyrody. Oba projekty łączą jej duszę społecznika z dziennikarstwem, które uprawia od 26 lat. Dlaczego tak bardzo leży jej na sercu ochrona środowiska opowiedziała w rozmowie z Katarzyną Sielicką w najnowszym numerze VIVY! W całości poświęconym ekologii.

Reklama

Kinga Rusin wystąpiła nago w sesji

W sesji zdjęciowej wystąpiła Pani nago. To był Pani pomysł?

Kinga Rusin: Tak. Nagość zawsze wywołuje szum, a ja chciałam zwrócić uwagę na ekologiczne przesłanie tego wydania Vivy! Bo jest ważne.

Żeby być eko trzeba chodzić nago?

Trzeba kupować rozsądnie, rzeczy trwałe czyli dobrej jakości, z naturalnych materiałów, dawać ubraniom drugie życie, wymieniać się nimi.

(...)

Jest Pani jedną z najważniejszych polskich ekologicznych wojowniczek.

Tylko walką i aktywnością można zmienić świat na lepsze. Załamywanie rąk w domowym zaciszu niczego dobrego nie przyniesie. Jeżeli świat umiera, a są na to naukowe i potwierdzone dowody, to dlaczego tego nie ma na czołówkach gazet? Od problemów ze środowiskiem i globalnego ocieplenia zaczynają się wszystkie inne problemy - z dostępem do wody, do jedzenia, do czystego powietrza.

Ostatnio coraz częściej zabiera Pani głos i ten głos jest bardzo słyszalny.

Od kilku lat, odkąd moje córki zaczęły się usamodzielniać mam więcej czasu, sił i energii, żeby móc je poświęcać temu wszystkiemu co nas otacza. Kiedy widzę, że pewne rzeczy są bulwersujące, to głośno o tym mówię. Nie możemy zamykać oczu i prosić: “Zostawcie mnie w mojej skorupce, ja nie chcę o tym wiedzieć”. Tych złych rzeczy dzieje się teraz naprawdę dużo w bardzo wielu dziedzinach. Musimy się z tym zmierzyć, a nie chować głowę w piasek.

Filozofia Małych Eko Kroków Kingi Rusin

Na czym polega filozofia Małych Eko Kroków?

Każdy powinien robić tyle dobrego dla środowiska, ile w danym momencie może. To nieprawda, że działanie jednego człowieka nie może nic zmienić globalnie. Jest nas już grubo pond 7 miliardów i jeśli każdy z nas zrobi mały krok to razem to będzie siedmiomilowy skok. Jednym z najważniejszych małych eko kroków jest aktywna walka o własne otoczenie: nie pozwolić na wycięcie drzewa obok naszego domu, zwracać uwagę innym, kiedy śmiecą etc. Nie rzucajmy się w ekstremizm, nie oskarżajmy sąsiada, że nie robi wszystkiego, jeśli robi tylko jedną rzecz dla natury. Bo jeśli robi dobrze jedną rzecz to bijmy mu brawo, a sami zróbmy trzy. To nie jest tak, że jeśli ktoś deklaruje, że zależy mu na środowisku to musi wyrzec się absolutnie wszystkiego, co mu cywilizacja dała. Trzeba się zastanowić jak z tego korzystać i jak najmniej szkodzić. No i, co dla mnie szczególnie ważne, można też do tych dobrych zmian przekonywać ludzi wokół nas.

Ile małych eko kroków już Pani zrealizowała?

Oczywiście nie wszystkie, jestem pewnie w połowie drogi. Doktrynalnie trzymam się tego, że nie jem mięsa i żadnych rzeczy robionych na kościach, np. zup. Robię to ze względu na siebie, na zwierzęta, na emisję CO2 i na wszystko to, w co wierzę, że jest dobre. Często jeżdżę rowerem. Mam samochód hybrydowy. Przynajmniej po mieście poruszam się bezemisyjnie, chociaż nie mogę zapominać, że prąd w Polsce jest z węgla… Staram się jeździć jak najmniej, tym bardziej, że mieszkam w centrum i uwielbiam spacerować. Segreguję śmieci, wyłączam zbędne światło (mam w zasadzie oświetlenie wyłącznie ledowe), wyciągam z kontaktu ładowarki, których nie używam, kiedy wyjeżdżam nie zostawiam urządzeń na „stand by”, biorę szybki prysznic zamiast kąpieli, staram się chodzić po schodach zamiast jeździć windą, piję wodę z kranu, mam własne lniane siatki na zakupy i metalową butelkę na napoje.

Reklama

Więcej w najnowszym numerze VIVY! w kioskach już od czwartku, 27 czerwca

Aldona Karczmarczyk/Van Dorsen Artists
Aldona Karczmarczyk/Van Dorsen Artists
Reklama
Reklama
Reklama