Szczęściu czasem trzeba pomóc. Inaczej nie wygra się ekodomu ze spa w sercu Tatr!
Główna nagroda w loterii Almette ma już swojego właściciela
Często rezygnujesz z udziału w konkursach i loteriach, bo uważasz, że „przecież i tak się nie uda”? Ta historia na pewno zmieni twoje nastawienie i przekona cię, że warto próbować i cierpliwie czekać, bo nie wiadomo, kiedy akurat do ciebie uśmiechnie się szczęście. Bo żeby wygrać, trzeba grać!
Dom jak marzenie
Dokładnie to zrobił Pan Konrad, elektromechanik z niewielkiego Teresina niedaleko Warszawy. Wziął udział w 6. Edycji Wielkiej Loterii Almette i zdobył główną nagrodę - małą rezydencję w miejscowości Ząb, w sercu Tatr! I to naprawdę wyjątkową - energooszczędną, inteligentną, a do tego niezwykle przytulną, bo całą w drewnie. Jakby tego było mało, EKO dom Almette ma własne spa! Na jego terenie znajduje się zewnętrzna podgrzewana balia obita skandynawskim świerkiem i opalana drewnem, z dwoma rodzajami hydromasażu i podwodnym oświetleniem LED. Dodajmy do tego cudowny widok, z jednej strony na Giewont, z drugiej - na pasmo Babiej Góry, i mamy dom doskonały. Laureat nie musi się również martwić o urządzanie swojej nowej posiadłości, bo wszystkie pomieszczenia wyposażono w meble, sprzęty i akcesoria.
Zdecydowanie największe wrażenie zrobiło na Panu Konradzie spa. Bania z widokiem na góry! Jeszcze dziś do niej wejdę, a co tam! – zapowiedział. Zwycięzca docenił także zainstalowane moduły pozwalające na produkcję własnego prądu oraz możliwość sterowania nimi za pomocą smartfona.
Żeby wygrać, trzeba grać
Pan Konrad okazał się bardzo wytrwałym graczem. Zdradził, że brał udział w loterii już od pierwszej edycji, ale bez sukcesów. Aby triumfować w tym roku, musiał zarejestrować aż 18 kodów z opakowań serków Almette. Jak widać, cierpliwość naprawdę popłaca. Jego bratowa Asia zgłosiła ich jeszcze więcej, bo ponad 20. Co prawda nie poszczęściło się jej w konkursie, ale i tak poniekąd zwyciężyła - Pan Konrad obiecał jej, że to będzie ich wspólny dom!
Tatrzańska ekorezydencja ze spa nie była jedyną nagrodą fundowaną przez Almette. Codziennie można było wygrywać również pieniądze. Aby mieć na to szanse, wystarczyło kupić puszysty serek i zarejestrować kod z opakowania.
Smak życia według Almette
Na miejscu na zwycięzcę oraz na jego rodzinę (mamę Bożenę, tatę Jarka, brata Huberta i wspomnianą bratową Asię) czekali przedstawiciele organizatorów oraz reprezentujące markę gwiazdy – piosenkarz Staszek Karpiel-Bułecka i szef kuchni David Gaboriaud. Pierwszy powitał Pana Konrada i przekazał mu klucze do jego nowej rezydencji, a drugi – przygotował przepyszny lunch, wspaniały tort w kształcie domu Almette oraz… zaprezentował zgromadzonym lodówkę wypełnioną pokaźnym zapasem puszystych serków.
Laureat jeszcze długo nie mógł uwierzyć we własne szczęście, ale bardzo szybko poczuł się jak u siebie. Jest pięknie. Czekam, aż spadnie porządny śnieg, żeby spędzić tu taką prawdziwą zimę. I to wszystko dlatego, że jemy Almette. WOW! – Pan Konrad nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Klucze w dłoni upewniły go, że to nie sen, a ten oszałamiający widok na panoramę Tatr może go witać każdego dnia.
Jeśli historia Pana Konrada przekonała cię, że warto czasami pomóc swojemu szczęściu, to koniecznie śledź inicjatywy Almette. Kto wie, być może niedługo i ty zamieszkasz w bajkowym domu w górach! Życie nabierze wtedy kolorów i smaku. Smaku Almette.
Materiał powstał z udziałem marki Almette