Reklama

W całej Europie statystycznie na jednego mieszkańca przypada 4500 metrów sześciennych wody rocznie. Okazuje się, że sytuacja w naszym kraju znacznie odbiega od tej normy! Na jednego Polaka przypada bowiem jedynie 1600 m sześciennych wody rocznie.

Reklama

Zasoby się nie odnawiają

Sytuacja w Polsce jest porównywalna do Egiptu. Wody brakuje wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebna. Technicznie rzec biorąc ilość opadów, która jest głównym źródłem zasobów, jest wystarczająca. Problem leży gdzie indziej – zasoby wodne pochodzące z opadów zbyt szybko spływają do Bałtyku. Dzieje się tak, ponieważ najwięcej opadów (zwłaszcza śniegu) odnotowuje się w górach. Woda powinna spływać z nich powoli, przemierzając cały kraj i trafiać ostatecznie do morza. Proces ten przebiega jednak zbyt szybko, dlatego nizinne tereny środkowej Polski nie zostają wystarczająco nawodnione.

Za dużo intensywnych burz

Innym problemem są intensywne burze. „Wyrabiają” normę opadów, ale są zbyt silne, więc ziemia nie jest w stanie przyjąć dostarczonej jej wody, dlatego ta wędruje do morza. To prowadzi do tego, że okresy bezopadowe są długie, a nagromadzona w ziemi woda jest zużywana szybciej niż powinna.

Reklama

Jest na to sposób!

Jak poradzić sobie z takim problemem? Przede wszystkim należałoby zwiększyć powierzchnię terenów, które byłyby w stanie przyjmować wodę, czyli tzw. obszarów zielonych. Naukowcy zauważają, ze sytuacja mogłaby się poprawić wtedy, gdyby zwiększono ilość zbiorników wodnych w naszym kraju oraz edukację społeczeństwa. Nie zdajemy sobie sprawy, jak cenna jest woda, ponieważ mamy ją na wyciągnięcie ręki - w kranie, w sklepie, w pracy. Warto więc zwrócić uwagę na ten problem i zacząć wprowadzać małe zmiany w swoim życiu, np. oszczędzając wodę w trakcie wykonywania codziennych czynności, jak zmywanie naczyń czy prysznic (będący lepszym rozwiązaniem niż kąpiel) czy nawadniania roślinności, szczególnie tej w ogrodach

STOCK ADOBE
STOCK ADOBE
Reklama
Reklama
Reklama