Róbcie to razem jak Radek z Gosią! Jak Radosław Majdan obala stereotyp „prawdziwego” mężczyzny? [WYWIAD]
Radek Majdan szczerze o podziale obowiązków domowych
Dlaczego zdecydowałeś się na zostanie twarzą kampanii marki Gosia?
Radosław Majdan: Idea tej kampanii jest mi po prostu bardzo bliska. Całym sercem jestem za sprawiedliwym podziałem obowiązków domowych i uważam, że mężczyźni powinni się w nie angażować na równi z kobietami. To przekonanie wyniosłem z domu rodzinnego. Mój tata zawsze pomagał mamie, zwłaszcza w gotowaniu, bo był naprawdę bardzo dobrym kucharzem (czego ja niestety nie mogę powiedzieć o sobie). Odciążał ją też w sprzątaniu, a ja i moje rodzeństwo czynnie w tym uczestniczyliśmy. Rodzice uważali, że życie rodzinne to nie tylko przyjemności, ale też obowiązki. W dorosłym życiu zawsze starałem stosować się do tych zasad, a już szczególnie wtedy, kiedy założyłem rodzinę z Małgosią.
Świat bardzo poszedł do przodu. Kobiety realizują się zawodowo i kiedy wracają do domu, to chcą w końcu odpocząć. A prowadzenie domu to często praca na pełen etat, która pochłania mnóstwo sił i energii. Faceci muszą więc pomagać swoim kobietom. Z dużą przyjemnością włączyłem się w kampanię marki Gosia, bo lubię akcje, które naprawdę wnoszą coś w nasze życie.
Hasło kampanii brzmi: „Róbcie to razem jak Radek z Gosią!”. Zabawny zbieg okoliczności. Czy nazwa marki miała jakiś wpływ na twoją decyzję?
Oczywiście, miało to spory wpływ. Uznałem to za bardzo fajną i trochę prowokacyjną grę słów, jednocześnie świetnie sprzężoną z głównym przesłaniem akcji. A dzięki temu, że moja żona ma tak na imię, kampania miała dla mnie bardziej osobisty wymiar.
Twoja żona jest „perfekcyjną panią domu”. Namawiała Cię na udział w kampanii? Czy raczej zniechęcała, bo w końcu to jej domena?
Małgosia podeszła do tego bardzo entuzjastycznie. Spodobało jej się oczywiście hasło "Róbcie to razem jak Radek z Gosią!", ale przede wszystkim idea tej kampanii. Powiedziała: „Słuchaj, ty przecież idealnie do niej pasujesz, bo rzeczywiście wcielasz te postulaty w życie”. Bo - tak jak mówiłem – my w domu naprawdę dzielimy się obowiązkami i dla mnie to jest oczywiste, ale są różne rodziny, różne domy, różne przyzwyczajenia i różne wychowania. Zależy mi więc, żeby jak najwięcej mężczyzn usłyszało ten komunikat, że warto pomagać w domu, bo to przynosi same korzyści. To kobieta zazwyczaj gra tu pierwsze skrzypce, ale facet powinien ją wspierać, kiedy widzi, że ona tego potrzebuje.
Małgosia uważa też, że fajnym pomysłem jest obalenie tego stereotypu „prawdziwego” mężczyzny. I ja się z tym zgadzam. Jeśli znasz swoją wartość i nie masz kompleksów, to nie powinieneś mieć problemu z przyznaniem się do tego, że sprzątasz w domu. To przecież żaden powód do wstydu. Wręcz przeciwnie – to jedna z cech nowoczesnego faceta.
Przyznam, że nie spodziewałam się Ciebie w takiej kampanii. I rzeczywiście, zdecydowanie obalasz stereotyp „prawdziwego” mężczyzny, któremu wydaje się, że stanie się mniej męski, gdy tylko złapie za mop. Rozumiem, że właśnie o taką reakcję i refleksję chodziło?
Byłem sportowcem zawodowym o zabarwieniu rockandrollowym. Janek Borysewicz powiedział o mnie, że jestem sportowcem-rockandrollowcem. Dużo więc w życiu przeżyłem i to bardzo wpłynęło na moje obecne podejście do świata. I nie mam żadnego związanego z tym kompleksu. Dziś uważam, że wymyślone na potrzeby jakiejś kampanii hasło głoszące, że mężczyzna powinien pachnieć potem, alkoholem i tytoniem już od dawna nie obowiązuje. Podoba mi się to, że coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, że niektóre zachowania i kultywowanie pewnych tradycji po prostu odeszło do lamusa.
Nasze życie zmienia się w różnych aspektach. Również w kwestii podziału obowiązków domowych. W niektórych rodzinach to się już przyjęło, ale w większości jeszcze nie, albo dopiero kiełkuje. Dlatego ta kampania marki Gosia ma tak ogromne znaczenie. Z jednej strony jest innowacyjna, a z drugiej ma w sobie jakąś szlachetność i dobroć.
Z badania przeprowadzonego na zlecenie marki Gosia wynika, że Polacy jednoznacznie opowiadają się za podziałem obowiązków domowych, jednak w praktyce ten ciężar i tak spada głównie na kobiety. Co można zrobić, aby to zmienić?
Pamiętam, jak kiedyś rozmawiałem z moją mamą o tym, czy kobiety wychowujące dzieci, powinny dostawać za to pensję i czy można traktować to jako zawód. To było wiele lat temu, i ja wtedy nie do końca tę koncepcję rozumiałem. Moja mama świetnie mi to wtedy wyjaśniła. Uświadomiła mi, że kobiety wychowujące dzieci i zajmujące się domem często rezygnują z rozwoju zawodowego i osobistego, ze swoich pasji i marzeń, bo czasami po prostu nie są w stanie wszystkiego ze sobą pogodzić. My, faceci, dużo rzadziej musimy coś poświęcać. I się tego od nas zazwyczaj nie wymaga. Ja swoje całe życie związałem z pasją i wiem, jakie to ma dla człowieka znaczenie, więc teraz podchodzę do tej sprawy w dużo bardziej empatyczny sposób. Nie tylko facet powinien mieć możliwość realizacji swoich marzeń. To stereotyp, dokładnie tak samo jak twierdzenie, że to mężczyźni są od utrzymywania rodziny. Tego nauczyła mnie mama. To właśnie ona otworzyła mi oczy na relacje damsko-męskie.
Zmierzam do tego, że kluczem są dobre wzorce i wychowanie. Aby nasi synowie wyrośli na ludzi porządnych i wspierających swoich bliskich, musimy im dawać dobry przykład. Nie bez znaczenia też są takie akcje jak ta kampania Gosi. Im więcej znanych twarzy będzie mówiło o idei dzielenia się obowiązkami domowymi, tym do większej liczby ludzi dotrze ten komunikat.
65% męskiej części badanych stwierdza, że to kobiety powinny dbać o dom i wychować dzieci, bo robią to lepiej. Brzmi jak wymówka. Co byś im powiedział?
Małgosia śmieje się, że u nas to ja czasami zachowuję się, jakbym wychował naszych dwóch chłopców, a nie ona. Nic na to nie poradzę, robię to z czystej miłości i troski. A za Heniem to biegam jak jakiś ochroniarz. Ta moja nadopiekuńczość pewnie się skończy, gdy zobaczę, że już sobie lepiej sam radzi. Chcę po prostu bardzo świadomie i aktywnie w tym uczestniczyć, co pewnie wynika też z faktu, że jestem tzw. późnym ojcem. Czerpię z tego mnóstwo przyjemności i daje mi to masę radości. Wiadomo, że jest trochę mniej czasu na inne aktywności albo na spotkania ze znajomymi, ale nie mam poczucia, że coś w życiu tracę.
Wydaje mi się też, że z reguły kobiety lepiej znają się na prowadzeniu domu, ale to przecież nie oznacza, że powinny robić to same i że mężczyźni nie są w stanie się tego nauczyć. To tylko i wyłącznie kwestia dobrej woli. Jeśli się kogoś kocha, to trzeba myśleć o potrzebach tej osoby. Życie z kimś polega na tym, że patrzymy na świat nie tylko własnymi oczami, ale też oczami partnera. Naturalne jest wspieranie go, gdy tego potrzebuje. Wtedy wszystko jest prostsze. Dotyczy to również obowiązków domowych.
W naszym domu wszyscy się w to angażujemy. Nasi starsi chłopcy, Staś i Tadzio – też. Ja zawsze wieczorami sprzątam zabawki po Heniu, który rozrzuca je po całym domu. Chłopcy wychodzą z psami. Dzielimy się m.in. odkurzaniem, zmywaniem naczyń, przygotowywaniem posiłków.
Brak podziału obowiązków domowych może być przyczyną kłótni w związku. Wiadomo, że wspólne życie to nie tylko przyjemności. To też wspieranie się w tych mniej miłych momentach, np. gdy trzeba zdecydować, kto ma co posprzątać. Czy Radek z Gosią naprawdę robią to razem?
Oczywiście, że robią! Ogromną zaletą wspólnego dbania o dom jest to, że sprzątanie trwa krócej i szybciej możemy zacząć robić inne rzeczy. Na pewno jest też mniej spięć. Zresztą z badania przeprowadzonego na potrzeby kampanii wynika, że prawie 90% osób przyznaje, że sensowny podział obowiązków wpływałby pozytywnie na ich relacje.
Wyniosłem takie zachowanie z domu, więc uważam je za oczywiste, ale to da się wypracować. Podstawą jest, jak już wspomniałem, wzajemne zrozumienie. Tak brzmi główne założenie kampanii marki Gosia. I to naprawdę musi działać w dwie strony. Warto być elastycznym i odciążyć partnera, gdy widzimy, że jest zmęczony. I umówić się, że następnym razem on zrobi to samo dla nas. Po całym dniu w pracy mamy być prawo wykończeni i sfrustrowani i ostatnie, na co mamy ochotę, to sprzątanie. Czasami oczywiście trzeba to zrobić, ale zazwyczaj porządki spokojnie mogą poczekać do następnego dnia. Świat się nie skończy. U nas taki system działa, chociaż Małgosia jest, jak wiadomo, bardzo dużą estetką, ja – chyba trochę mniejszym.
Chodzi o to, żeby też wyraźnie komunikować swoje potrzeby. Często mamy żal do partnera, że za mało się angażuje w obowiązki domowe, ale z różnych powodów nie potrafimy lub nie możemy go wyrazić. Czasami dajemy za wygraną, bo po prostu nie chcemy doprowadzić do kłótni. Ale to nie jest dobre rozwiązanie, bo prędzej czy później, to obróci się przeciwko nam.
Okazuje się, że 75% nastolatków nigdy nie posprzątało łazienki ani nie zrobiło prania. A wiadomo, że czym skorupka za młodu nasiąknie… Jak to wygląda u Was w domu? Jakie obowiązki wykonują najchętniej Wasi synowie?
Oczywiście sprzątają własne pokoje, bo to ich przestrzeń i powinni o nią dbać. Często też zmywają naczynia, szczególnie na wyjazdach. I chętnie odkurzają. W zasadzie zrobią wszystko, o co się ich poprosi. Wstawienie prania też nie jest dla nich problemem. Zdarza się też, że przygotują sobie sami śniadanie. Oczywiście staramy się ich zanadto nie wykorzystywać, bo to jednak jeszcze dzieci. Pomocy Stasia i Tadzia potrzebowaliśmy szczególnie wtedy, kiedy urodził się Henio, bo malutkie dziecko wymaga mnóstwo uwagi i nie zawsze byliśmy w stanie sami wszystko zrobić. Ulubioną czynnością Tadzia jest napełnianie nawilżacza powietrza. Małgosia go do tego przyzwyczaiła. Co kilka dnia przychodzi do nas do pokoju i sprawdza, czy wszystko dobrze działa.
Czy dbanie o dom może być w ogóle przyjemne? I czy masz jakąś ulubioną czynność domową?
Lubię robić śniadania, zarówno dla Małgosi, jak i dla chłopaków. Przy pakowaniu kanapek do szkoły bardzo przydaje mi się wygodny patent marki Gosia - folia do pakowania żywności ze sprytną ucinarką. Myślę, że takie rozwiązania ułatwiają życie szczególnie facetom, bo kobiety zawsze sobie w takiej sytuacji jakoś poradzą. Jak zobaczyłem tę folię, to od razu pomyślałem, że może właśnie takie fajne triki zachęcą mężczyzn do pomagania, np. przy robieniu śniadań.
Często sprzątam przy muzyce. Włączam sobie płytę Guns N’Roses i odkurzam mieszkanie albo myję mopem podłogę. Od razu jest dużo sympatyczniej i nie traktuję tego jak przykrego obowiązku. Umówmy się, sprzątanie rzadko kiedy jest przyjemne, dlatego warto robić wszystko, żeby sobie tę czynność umilić. „Greatest Hits” Guns N’Roses zaczyna mi się już powoli kojarzyć głównie ze sprzątaniem…
Moja żona jest, jak już podkreślałem, bardzo dużą estetką i ważne są dla niej detale. Lubi więc wrócić do posprzątanego domu, a kiedyś mi zdradziła, że jak pali się ta i ta lampka, to ona ma poczucie, że dom na nią czeka. Ja się z nią zgadzam, bo wprowadzają dużo ciepła i dobrej energii, więc te lampki zawsze są zapalone.
Muszę o to spytać: nie wierzę, że nie macie kogoś, kto zajmuje się sprzątaniem Waszego domu. Czy moje podejrzenia są trafne?
Oczywiście, że tak. Mamy tak absorbującą pracę, że nie dalibyśmy rady utrzymać porządku w domu bez pomocy kogoś z zewnątrz. Raz, czasami dwa razy w tygodniu przychodzi więc do nas Pani i nam pomaga. To wsparcie przydaje nam się szczególnie wtedy, gdy Małgosia nagrywa „Projekt Lady” i jest wiele godzin poza domem, albo kiedy ja wyjeżdżam na mecze Ekstraklasy. Mamy też dużo czasochłonnych kampanii i sesji, więc czasami po prostu nie jesteśmy w stanie sami wszystkiego „ogarnąć”. Wiadomo jednak, że przy trójce dzieci zawsze jest coś do zrobieniu w domu. Zmywanie, pranie czy gotowanie to czynności, które wykonuje się właściwie codziennie. W tych sytuacjach też bardzo przydaje się mądry podział obowiązków.
Jakie są główne zalety Gosi? Pytam oczywiście o markę.
Cenne jest to, że to polska marka, a zawsze dobrze jest kupować u rodzimych producentów. Produkty są bardzo dobrej jakości i posiadają wiele sprytnych patentów. Na przykład wspomniana folia z ucinarką czy woreczki z suwakiem, które świetnie się sprawdzają w podróży. Mop za to jest wyposażony w specjalną gąbkę szorującą, która świetnie radzi sobie z zaschniętymi plamami. No i jeszcze rękaw do pieczenia jest dla mnie odkryciem. Wrzucam do niego rybę czy warzywa i po chwili wyjmuję z piekarnika gotową potrawę. Nie sądziłem, że to takie proste! Staramy się żyć ekologicznie, więc używamy biodegradowalnych i nadających się do recyklingu produktów – Gosia na szczęście takie ma.
Materiał powstał z udziałem marki Gosia