Reklama

Saint-Barthélemy, czyli Wyspa Świętego Bartłomieja, to liczący zaledwie 25 km kwadratowych karaibski raj, który formalnie należy do Francji. Wyspę odkrył w 1493 roku Krzysztof Kolumb, a 600 lat później ukochali celebryci. W ostatnim czasie gościła tam Kate Moss, Richard Gere czy Steve Martin, a prywatną posiadłość na miejscu posiada rosyjski multimilioner, Roman Abramowicz.

Reklama

Polecamy też: Przedstawiamy naszą listę 10. najpiękniejszych wysp świata! Zapragniecie odwiedzić te miejsca!

Gorący piasek, długie rafy koralowe, błękitne wody Oceanu Atlantyckiego i Morza Karaibskiego, tropikalny klimat oraz liczne wzgórza to największe atuty miejsca. Saint-Barthélemy należy do archipelagu Małych Antyli, a jej malowniczy wyspiarski krajobraz uzupełniają liczne luksusowe jachty należące do bogaczy z całego świata. Na wyspę można przybyć również samolotem, choć jest to bardzo ryzykowne. Tutejszy pas startowy jest uznany ze jeden z najniebezpieczniejszych na świecie – ma jedynie 650 metrów i opada w stronę morza. Mogą tam lądować wyłącznie prywatne odrzutowce i niewielkie samoloty przewożące nie więcej niż 20 osób.

Nie stanowi to jednak przeszkody dla chcących zaznać chwili spokoju celebrytów. Choćby tych, których gości Abramowicz. Na swojej posesji często urządza luksusowe przyjęcia, na których za wielkie pieniądze prywatne koncerty dawali Beyonce, Prince czy Gwen Stefani. Tabloidy donosiły, że wśród gości na imprezach znalazły się takie sławy jak Orlando Bloom, Jay Z, Kanye West czy Lindsay Lohan.

Reklama

Turyści, którym znudzą się imprezy mogą wypocząć na jednej z 16 plaż lub skorzystać z ponad 70 restauracji. Koniecznie muszą przeżyć nurkowanie z żółwiami, czy wypłynięcie w morze łodzią na połów tuńczyków. Paradoksalnie wyspa nie tętni życiem przez cały rok – we wrześniu i październiku ze względu na sezon huraganów wszystkie hotele pustoszeją.

Reklama
Reklama
Reklama