Reklama

Pakujesz właśnie walizki na wyczekane wakacje? A może planujesz uciec przed jesienią i przeglądasz oferty biletów lotniczych na inny kontynent? Zanim wylądujesz albo ostatecznie zdecydujesz się na wybór kierunku na urlop, sprawdź dokładnie, co czeka cię na miejscu. Nowe kraje potrafią zaskoczyć nie tylko klimatem, ale też warunkami zakwaterowania, mnogością insektów, lokalnymi zwyczajami i… nie do końca zrozumiałymi przepisami.

Reklama

Przygotowaliśmy zestawienie zaskakujących zasad, które obowiązują w popularnych destynacjach turystycznych. Warto je poznać, żeby nie narazić się na nieprzyjemności, wysoki mandat albo nawet karę więzienia.

Singapur: Nie żuj gumy (?)

Jeden z najbardziej znanych zakazów dla podróżnych dotyczy gumy do żucia, rzekomo nielegalnej w Singapurze. W rzeczywistości sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Owszem, sprzedaży gumy zabroniono w tym kraju w 1992 r. Powodem były wysokie koszty oczyszczania miasta z tego typu odpadków, szczególnie w MRT – singapurskim szybkim metrze. Wandale mieli w zwyczaju wklejanie gum na drzwiach, gdzie uniemożliwiały pracę czujników zamykania, zaburzając rytm kursowania pociągów.

Nie jest jednak prawdą, że turyście grozi mandat za samo żucie. Dozwolone jest przewiezienie dwóch opakowań na własny użytek. Większa ilość podlega już karze więzienia i/lub 5 tys. dolarów grzywny za przemyt. Karą do 1000 USD może się też skończyć wyrzucenie gumy na ulicy (podobnie jak każdego innego śmiecia).

Tajlandia: Nie używaj e-papierosów

Tajlandia z pewnością należy do grupy krajów o najbardziej zawiłym prawodawstwie, które obowiązuje zarówno obywateli, jak i wszystkich turystów. Niedozwolone jest np. krytykowanie króla albo deptanie banknotów, na których zawsze widnieje jego wizerunek.

Wielu turystów nie zdaje sobie także sprawy, że zgodnie z literą prawa na tajskie wakacje nie mogą zabrać e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu. Zakaz został wprowadzony w 2014 r. i uzasadniony troską o zdrowie publiczne. Jest to o tyle zaskakujące, że kraj zezwala na sprzedaż tradycyjnych papierosów, a od 2022 r. – także marihuany.

Co więcej, na tajskich ulicach łatwo spotkać obwoźnych handlarzy e-papierosami. Nigdy nie kupuj produktów nikotynowych w tych warunkach. Po pierwsze, ryzykujesz wysokim mandatem albo nawet karą więzienia. Po drugie, niebezpieczne jest używanie e-papierosów z niepewnego źródła. Dla kontrastu, dostępne w Polsce produkty, np. wymienne kartridże do urządzenia Vuse ePod, podlegają licznym badaniom i certyfikacjom, czego nie można powiedzieć o liquidach od przypadkowego producenta.

Grecja: nie noś obcasów

Do Grecji nie warto zabierać butów na cienkim obcasie. Potrafią być prawdziwym utrapieniem na małych wyspiarskich uliczkach o nierównym bruku, a w Atenach mogą nawet pokrzyżować plany zwiedzania! W butach na obcasie nie wolno odwiedzać Akropolu, ani innych stanowisk archeologicznych o kluczowym znaczeniu historycznym. Powód? Szpilki mogą pozostawiać ślady na kamieniach.

Adobe Stock

Ta sama ustawa z 2009 r. zakazuje również wnoszenia przekąsek na teren zabytków starożytnej Grecji.

Emiraty: nie przeklinaj

Wczasy w Dubaju? Polacy coraz częściej wybierają ten kierunek, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Najczęściej zdajemy sobie sprawę z różnic kulturowych, ale pierwsze co przychodzi nam do głowy, to ograniczenia dotyczące stroju czy konsumpcji alkoholu. Tymczasem dubajskie lokale serwują drinki, nikogo nie dziwi też widok turystki przechadzającej się w krótszej sukience albo opalającej się w bikini.

Prawo w Emiratach potrafi jednak zaskakiwać. Mandatem lub karą więzienia może skończyć się fotografowanie budynków rządowych i samolotów, a także… przeklinanie. Artykuł 373 kodeksu karnego mówi, że wulgaryzmy stanowią ujmę na honorze i skromności, a także podlegają karze grzywny lub więzienia. Za takie przewinienie prokuratorzy potrafią żądać nawet 250 tys. dirhamów (prawie 300 tys. zł)! Oczywiście wykrywalność tego przestępstwa dotyczy głównie turystów anglojęzycznych, ale warto o tym pamiętać w razie kłótni z lokalsem lub innym wczasowiczem.

Islandia: nie zabieraj psa, żółwia, ani… konia

Na Islandii wiele nietypowych przepisów dotyczy zwierząt. Na wyspie zakazane jest np. posiadanie żółwia albo psa rasy pit bull czy bulterier. Osoby przeprowadzające się na stałe do tego kraju, nie mogą też zabrać ze sobą… konia. Przepis ten ma chronić rozwijającą się tam w izolacji od przeszło tysiąca lat rasę – konia islandzkiego.

W jaki sposób dotyczy to „normalnych” turystów? Jeśli celem twojego wyjazdu jest uprawianie jazdy konnej, niezwykle na Islandii popularnej, lepiej zostaw w domu siodło i własny sprzęt. Na wyspę można go przywieźć tylko za okazaniem dokumentacji z profesjonalnej dezynfekcji.

Stany Zjednoczone: nie zapominaj o napiwku

Ostatnia reguła nie mieści się w kategorii prawnych regulacji, ale jest kluczowa dla turystów wybierających na urlop Stany Zjednoczone. W USA ogromnym faux pas jest nie tylko zapłacenie rachunku co do grosza, ale także zostawienie napiwku w „europejskiej” wysokości. Minimum to 15 proc. (taki tip wręczamy np. taksówkarzowi), a w restauracjach oczekiwane jest 20 proc. Próba wymigania się od tego zwyczaju może skończyć się nieprzyjemnościami, bo z pewnością zostanie publicznie wytknięta…

Adobe Stock
Reklama

Czemu Amerykanie tak otwarcie dopominają się o napiwki i to o tak wysokie? Amerykańskie regulacje niestety przerzucają ciężar opłacenia pracownika z przedsiębiorcy na klienta. Minimalna stawka za godzinę zależy od wewnętrznych przepisów danego stanu, powszechne jest jednak ustalanie innego pułapu dla zawodów, w których można liczyć na napiwki. W biedniejszych regionach kraju kelnerzy dostają od pracodawcy tylko 2.13 USD za godzinę!

Reklama
Reklama
Reklama