Reklama

Zresztą, czy jedzenie i pogoda mogły podczas takich wyjazdów zepsuć komuś humor? To z wiekiem człowiek zrobił się bardziej wygodny i… niestety bardziej wybredny.

Reklama

W tamtym okresie doceniłam namioty. Polskie wybrzeże, Solina, Bieszczady, Beskid… miejsce było mniej istotne. Braliśmy plecak, i ruszaliśmy przed siebie. Czasem osiadaliśmy na jakimś polu na dłużej, niekiedy z rana składaliśmy namioty i wędrowaliśmy dalej. Tamte wypady, z reguły spontaniczne i niezaplanowane, wspominam ciepło do dziś. Od trzech lat namiot już leży w szafie, pokrywając się kurzem… i jedynie raz na jakiś czas ktoś ze znajomych go pożycza. Dlaczego? Może nie było okazji? A może pewnego dnia stwierdziłam, że jednak na urlopie doceniam wygodne łóżko, ciepłą wodę i zero pająków spacerujących po mnie z rana?

Wyjazd pod namioty nie dla każdego oznacza przyjemny wypoczynek. Kiedyś myślałam, że wystarczy spróbować, a zaraz człowiek się przekona, że można do takich mało komfortowych warunków szybko się przyzwyczaić. Niestety, są osoby, które nie nadają się do harcerskiego stylu życia. Brać z sobą kogoś, kto będzie cały czas narzekał i miał do nas pretensje, że nie potrafi się wyspać? Pytanie: po co? Jak ktoś nawet na wakacje musi zabrać ze sobą kuferek kosmetyków, dwie poduszki, suszarkę, czajnik elektryczny i żelazko, lepiej niech, przynajmniej „w ciemno”, nie jedzie pod namioty. Na niedużym polu namiotowym prysznicem może być konewka przymocowana do drzewa, zaś toaletą - zbite z desek latryny. Osoba, która czuje paniczny strach na widok malutkiego pająka, może bardzo emocjonalnie reagować, widząc spacerujące po namiocie robactwo. Do tego, śpiąc po raz pierwszy na polu namiotowym, trzeba przyzwyczaić się do twardego podłoża, hałasu (lub nadmiernej ciszy!), ograniczonej przestrzeni oraz problemów z wodą czy prądem.

O czym dobrze wiedzieć, wybierając się pod namioty?

1. Jeśli nie chcemy poczuć się jak skauci, nie jedźmy nieprzygotowani licząc, że zawsze znajdziemy gdzieś miejsce na biwak. Wybierzmy jakieś większe pole namiotowe, skontaktujmy się z właścicielem i dopytajmy się, jakie warunki ma do zaoferowania. Koniecznie upewnijmy się, czy są łazienki z bieżącą wodą, ile jest kabin prysznicowych oraz czy są dodatkowe opłaty za korzystanie z prądu. Jeśli jedziemy samochodem, spytajmy o parking. Sama nauczyłam się już, by unikać miejsc, gdzie można wjeżdżać samochodem – nie lubię, jak na wakacjach budzą mnie ciągle głośne auta czy motory.

2. Jeśli planujemy dłuższy pobyt na polu namiotowym, warto dopytać się, czy teren jest strzeżony. Często można dać do przechowania droższy sprzęt, pieniądze i dokumenty – co może się przydać, jeśli chcemy, przykładowo, iść razem popływać. Jadąc z dziećmi wybierajmy biwaki, gdzie obowiązuje od 22.00 cisza nocna. Jeśli zaś jesteśmy nastawieni na całonocne imprezy, szukajmy takich miejsc, by nie przeszkadzać sąsiadom.

3. Tusze, szminki czy błyszczyki można zostawić w domu, ale lepiej nie zapomnieć o latarkach i środkach na komary. Pierwsza rzecz przyda się w ciemnym namiocie, druga… jest
konieczna, żeby jakoś przetrwać spotkanie z chmarą owadów.

4. Zawsze biorę karimatę i śpiwór, choć niektórzy wolą spać na dmuchanych materacach. Pamiętajmy jednak, że noce, zwłaszcza w górach, są zimne – zamiast eleganckiej i seksownej koszulki, dobrze mieć ciepły dres i grube skarpety. Może mało romantycznie, za to praktycznie.

5. Jeśli właśnie kupiliśmy namiot (koniecznie nieprzemakalny, mocny i stabilny), przed wyjazdem na wakacje rozłóżmy go choć raz w swoim mieszkaniu. Czasem, nawet mając instrukcję pod ręką, ciężko odczytać z rysunku, jak połączyć poszczególne elementy ze sobą. Po co się złościć podczas urlopu? Tak nie będziemy tracić czasu, a raz dwa poradzimy sobie z postawieniem namiotu. Oczywiście, najlepiej umieścić go w cieniu, choć podczas burz i silnych wiatrów nie powinniśmy mieszkać blisko drzew. Także, ze względu na bezpieczeństwo, dobrze zabezpieczyć linki, by się o nie wciąż nie potykać. My zdecydowaliśmy się kupić namiot trzyosobowy i doceniliśmy wielokrotnie wolną przestrzeń – czasem zdarzało się bowiem, że przez kilka godzin, ze względu na złe warunki atmosferyczne, siedzieliśmy zamknięci w środku.

6. Dużo osób, jadąc pod namioty, boi się o dokumenty, pieniądze, telefony i sprzęt fotograficzny. Kradzieże się zdarzają, ale wcale nie tak często. Na wszelki wypadek zawsze chowam portfel do specjalnej kieszonki w śpiworze, a droższych rzeczy z sobą na takie wakacje nie biorę. I po problemie!

7. Jeśli jedziemy w jedno miejsce, możemy pozwolić sobie na większy bagaż. Kiedy jednak planujemy ciągle się przemieszczać, wówczas dobrze ograniczyć ilość rzeczy do minimum. Niestety, wszystko, co zapakujemy do plecaka, wciąż będziemy nosić na plecach. Warto ubrania pochować do niewielkich woreczków foliowych – jeśli nie uda nam się uciec przed ulewą, możliwe, że nie będziemy potem musieć suszyć wszystkich rzeczy. Plecaki nieprzemakalne, nawet te droższe, zawodzą.

8. Przyjeżdżając na pole namiotowe, warto przywitać się z najbliższymi sąsiadami. Nie chodzi tu tylko o grzeczność – jeśli ktoś obcy będzie próbował wejść do naszego namiotu, widząc to, nowi znajomi prawdopodobnie zareagują.

9. Pamiętajmy, by nigdy nie pozostawiać śladów swej obecności, a śmieci wyrzucać do przygotowanych kontenerów. Nie ma koszy? Bierzemy wszystko ze sobą! Także nie rozpalajmy ognisk w miejscach do tego nieprzeznaczonych – może i czeka nas romantyczny wieczór, jednak o tragedię nietrudno.

Reklama

Namioty to ciekawa forma wakacyjnego wypoczynku. Chociaż dziś wiele pól namiotowych czy kempingowych jest o wysokim standardzie, nadal można znaleźć takie miejsca, gdzie jedyną wodą będzie… przepływający w pobliżu górski strumyczek. To od nas zależy, czy wybierzemy bliższy kontakt z naturą, czy pełen atrakcji biwak.

Reklama
Reklama
Reklama