Reklama

Każdy z Was z pewnością jadł w życiu pączka. Ale czy jedliście takiego z wbitą strzykawką?! Tak, strzykawką…

Reklama

Na taki pomysł wpadł James Sideris, 22-letni student z Sydney, którego największą pasją jest cukiernictwo. Prowadzi własny biznes cukierniczy, Nutorious. Piecze muffinki, pączki i inne przysmaki, by następnie sprzedawać je do różnych kawiarni w Sydney. Sam również tworzy przepisy, stawiając na oryginalność. I tę oryginalność widać. I to z daleka!

James zamiast od razu nadziewać sosem swoje wypieki, postanowił pozostawić tę czynność do wykonania klientom. Chłopak w każde swoje ciastko wbija strzykawkę pełną przeróżnych nadzień: raz jest to solony karmel, innym razem dżem truskawkowy. Kupując pączka, dostajemy go więc z wystającym na górze przedmiotem kojarzącym się nam wyłącznie z zastrzykiem… Jakby się tak jednak nad tym zastanowić, ma to sens.

W ślad za Jamsem poszło już kilku innych cukierników. Jak zaobserwowali, rozwiązanie to jest dobre, głównie ze względu na wiele możliwości spożywania ich. Niektórzy klienci wciskają nadzienie do środka, inni polewają nim wypiek, a pozostali maczają ciastka w sosie, wylewając go najpierw na talerzyk obok. Zaletą jest również szansa dostosowania ilości nadzienia, do własnych potrzeb. Są przecież osoby, które nie lubią mieć go za dużo w pączku (chociaż jest to na pewno zdecydowana mniejszość).

Reklama

Jak dla nas, nie wygląda to raczej zachęcająco, ale o dziwo popyt na to jest! Sam pomysł jest jak najbardziej ciekawy. Czekamy tylko na lepsze, apetyczniejsze wykonanie. To wygląda zbyt… szpitalnie.

SMUDGEETS.COM
SMUDGEETS.COM
Reklama
Reklama
Reklama