Reklama

Niemal każdy zna jego charakterystyczne obrazy (uwielbiał niebieski kolor i to pierwsza rzecz, która przychodzi na myśl, gdy słyszy się Chagall i postaci unoszące się nad ziemią). A jaki prywatnie był Marc Chagall? Od dziecka był naznaczony sztuką i pasją...

Reklama

Marc Chagall: dzieciństwo artysty

Artysta urodził się w Witebsku (obecnie Białoruś) i od zawsze wiedział, że będzie malarzem, muzykiem, tancerzem i poetą. Jak widać generalnie od dzieciństwa ciągnęło go w stronę sztuki, chociaż jego rodzice ze sztuką nie mieli nic wspólnego. Matka Feige-Ite nie umiała czytać, ani pisać. Zajmowała się dziewięciorgiem dzieci. Ojciec Chaskiel Szagal sprzedawał śledzie. Matka była zaniepokojona pomysłami syna. Skonsultowała się więc z artystą Jehudem Penem, który dostrzegł w nim ogromny potencjał i postanowił go uczyć. Mimo ubóstwa dzieciństwo Marca i jego rodzeństwa było na tyle szczęśliwe, że artysta wielokrotnie wracał do tego czasu w swoich pracach.

Uparł się, że będzie malował. Gdy miał 19 lat wyjechał do Petersburga do szkoły Carskiego Towarzystwa Upowszechniania Sztuki. Ojciec dał mu na drogę 27 rubli, które na niewiele mu starczyły. Żeby się utrzymać, malował szyldy. Później uczył się w prywatnej szkole Jelizawiety Zwancewej u Leona Baksta. To nie był łatwy czas, bo obywatele żydowskiego pochodzenia mogli mieszkać w mieście tylko po uzyskaniu specjalnego pozwolenia, a o to nie było łatwo. Chagall, wtedy jeszcze Szagal, podobno trafił nawet do więzienia za brak takiej zgody.

Marc Chagall: związki, małżeństwa

Miał dwie żony. Co do poznania pierwszej Belli Rosenfeld istnieją rozbieżne teorie. Pierwsza, zwyczajna zupełnie, że poznał ją w rodzinnym Witebsku, do którego regularnie przyjeżdżał. Bella była córką miejscowego jubilera. Druga jest dużo bardziej romantyczna. Mówi o tym, że spotkali się na jednym z petersburskich mostów, spojrzeli sobie w oczy… i przepadli. On miał wtedy 23 lata, ona 15. Żona wspominała później „Byłam zaskoczona kolorem jego oczu. Były niebieskie jak niebo… Zakochałam się w nich. Nikt nie wyrzekł ani słowa. Oboje czuliśmy bicie naszych serc”. Chagall wielokrotnie malował swoją śliczną żonę i córkę Idę, którą mu urodziła. Niestety Bella zmarła w 1944 roku. Rok później artysta znów był związany z kobietą. U jego boku zaistniała gospodyni Virginia Haggard McNeil, która urodziła mu syna Dawida. Ich związek przetrwał do 1952 roku, a jej miejsce u jego boku zajęła Velentine Brodsky, czule przez męża zwaną Vavą.

Czytaj także: Edith Piaf i Théo Sarapo: 26-letni Grek był ostatnią, wielką miłością gwiazdy francuskiej piosenki

Getty Images/ullstein bild Dtl.

fot. Marc Chagall maluje swoją żonę Bellę. Za nim stoi jego córka Ida.

Marc Chagall: życie we Francji

Chagall kochał Paryż. Wyjechał tam na stypendium i zachwycił się miastem i artystami, którzy w nim tworzyli. To wtedy zmienił nazwisko na brzmiące po francusku. Zaprzyjaźnił się z artystami skupionymi wokół Montparnasse, co wyszło mu na dobre. Dzięki znajomości z Guillaumem Apollinairem w 1914 roku zorganizowano mu pierwszą indywidualną wystawę w Berlińskiej galerii „Der Sturm”.

Choć założył Akademię Sztuk Pięknych w Witebsku, nie należał, do żadnej szkoły artystycznej. Marca Chagalla nie da się przypasować do żadnego konkretnego stylu malarskiego. W jego pracach miesza się surrealizm (na przykład unoszące się w powietrzu postaci), sztuka naiwna i impresjonizm, ale i tak największe wrażenie na oglądających jego obrazy robią kolory (szczególnie niebieski).

Czytaj także: Nazywano ją wdową po Chopinie. Kim była tajemnicza Jane Stirling i dlaczego została zapomniana?

Wojciech Olkuśnik/PAP

fot. Obraz Marca Chagalla znajdujący się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie

W 1937 roku otrzymał obywatelstwo francuskie, ale już cztery lata później wyjechał z rodziną do Stanów Zjednoczonych i osiedlił się w Nowym Jorku. Tworzył tam nie tylko obrazy, ale dekoracje i kostiumy do oper i baletów. Nie mieszkał tam długo. Wyniósł się w 1948 roku. To nie było miejsce dla wrażliwego artysty szukającego światła i kolorów. Postanowił wrócić do Francji.

Kochał południe Francji, ale pracował nie tylko tam. Zaczął tworzyć witraże i jeździł po całym świecie, by je robić. Stworzył wspaniałe dzieła w Metz, Reims, Jerozolimie i Nowym Jorku, a budynki Opery Paryskiej i Opery w Nowym Jorku ozdabia freskami.

Zmarł w wieku 98 lat na południu Francji i został pochowany w Saint Paul de Vence.

Czytaj także: „Jestem optymista z natury, sceptyk z rozumu i doświadczenia”, mówił o sobie poeta Miron Białoszewski

materiały prasowe
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama