Livigno, czyli „Mały Tybet”. Magiczne miejsce, które pokochali Polacy
Narty w słońcu, bombardino i wiosenne obniżki…

- Elżbieta Pawełek
Można się spierać, gdzie w górach jest najpiękniej. Można pokochać Zermatt za widok na Matterhorn czy Chamonix za Mont Blanc lub odkryć urok niewielkiego Livigno. Ta włoska miejscowość, ciągnąca się kilometrami w malowniczej dolinie, w sercu Alp Retyckich, każdego roku przeżywa najazd narciarzy z całego świata. A za rok będzie współgospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich.
Wiosenne szusowanie
Livigno, znane również jako "Mały Tybet", zyskało tę nazwę ze względu na wyjątkowe położenie i klimat. Usytuowane na wysokości 1816 metrów n.p.m., jest jednym z najwyżej położonych kurortów narciarskich w Europie. Niskie temperatury zimą i obfite opady śniegu tworzą tu unikalny mikroklimat przypominający warunki panujące na Wyżynie Tybetańskiej.
Miejscowość zachwyca pięknym krajobrazem. Zobaczycie tu majestatyczne szczyty, pokryte śniegiem przez większą część roku, malownicze doliny, kręte ścieżki i urokliwe górskie strumienie zapierające dech w piersiach. Białe stoki i lasy pełne śniegu tworzą magiczną atmosferę. Dodatkowo, wieczorne oświetlenie stoków nadaje miejscowości niepowtarzalny urok.
Zimą ten ośmiotysięczny, spokojny kurort zamienia się w raj dla miłośników sportów zimowych. Dobre warunki narciarskie, utrzymują się aż do maja i przyciągają narciarzy w końcówce sezonu. Tym bardziej, że ceny skipassów spadają wraz z wiosną. Po 12 kwietnia do 1 maja można skorzystać z darmowych skipassów dla całej rodziny, dokonując rezerwacji noclegów za pośrednictwem strony internetowej Livigno. Warto zwrócić też uwagę na ofertę One4Family skierowaną do rodziców z dzieckiem do lat 3, dzięki której można jeździć na nartach na zmianę.

Livigno – zimowy raj Polaków
Na stokach i w miasteczku widzi się wielu narciarzy z Polski. I nie jest to chwilowa moda. Przyjeżdżają tu od lat. Polubili Livigno za gościnność, bezcłowe zakupy, rozgrzewające bombardino i wspaniałe możliwości uprawiania narciarstwa. Z ponad 115 kilometrów tras o różnym stopniu trudności, każdy narciarz i snowboardzista znajdzie tu coś dla siebie. Szerokie nartostrady, nowoczesne wyciągi plus śnieg gwarantują niezapomniane przeżycia na nartach. Te najfajniejsze, moim zdaniem, leżą w południowej części doliny, na Carosello 3000. Liczba oznacza wysokość nad poziomem morza, więc ze szczytu widać góry nawet w sąsiednim St. Moritz. To idealne miejsce zarówno dla początkujących ( trasy zielone) jak i dla lepszych jeźdźców (niebieskie, czerwone). Słowem, to doskonała miejscówka dla wszystkich bez względu na umiejętności.
Trochę inaczej wygląda to w Mottolino, drugim ośrodku leżącym w północnej części doliny, gdzie przygotowano więcej trudnych tras, w tym czarnych. Mottolino przyciąga też miłośników snowboardingu. Znajduje się tu jeden z najlepszych snowparków w Europie, więc jest to ulubione miejsce freestylerów. Czekają na nich rampy o różnym stopniu trudności i wiele wyzwań. W samym zaś centrum doliny działa ośrodek Tagliede – Costaccia, idealny dla rodzin z dziećmi i narciarzy szukających spokojniejszych tras. Łatwe i średnio trudne trasy są tu zwykle doskonale przygotowane, a okolica jest bardzo malownicza. Jeśli zapału starczy, można wypuścić się dalej do Trepalle, najwyżej położonej wioski w Europie (2096 m n.p.m.). Poszusujemy tu w kameralnych warunkach, z dala od tłumów, delektując się przy okazji niezwykłą górską scenerią.

Livigno – biegówki i alpaki
Nieco z zazdrością patrzę, ile tu pięknych tras biegowych, poprowadzonych środkiem zalanej słońcem doliny, ile tras w otoczeniu cudownej przyrody. Ale nie tylko samym narciarstwem człowiek żyje w górach. Paolo Giacomelli, gospodarz ośrodka agroturystycznego La Tresenda, oferuje turystom spacery z alpakami i lamami. W obejściu są jeszcze konie, osiołki, kury, króliki… Kiedy zaczynał, agroturystyka wydawała się czymś równie dziwnym jak loty w kosmos. Dziś zaś jest modna. Wszystko się zmieniło. Livigno jeszcze 50 lat temu było biedną, odciętą od świata wioską z garstką narciarzy. Ożywienie nastąpiło dopiero po otwarciu drogi Bormio-Livigno w 1994 roku. Wkrótce jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać wyciągi narciarskie… Najpierw stawiane przez Niemców, potem zaś przez Włochów.
Choć dziś Livigno kojarzy się z turystyką i sportami górskimi, jego dzieje sięgają starożytności. Początki osadnictwa w tej dolinie sięgają czasów prehistorycznych, a archeologiczne znaleziska świadczą o obecności ludzi tutaj już w epoce brązu. Dogodne położenie oraz bogactwo przyrody przyciągały pierwszych osadników, którzy zajmowali się głównie pasterstwem i rolnictwem. I ani w głowie było im narciarstwo…
Pierwsze pisemne wzmianki o Livigno pochodzą z XII wieku, wspomniano go w dokumentach jako „Vinea et Vineola”. W średniowieczu, ze względu na surowy klimat i izolację, Livigno było odcięte od świata i życie w tej górskiej wiosce było ciężkie. Mieszkańcy musieli radzić sobie z surową naturą, śniegiem i częstymi lawinami, będącymi zagrożeniem dla ich życia.

Aquagranda, spa w stylu alpejskim
W XVIII wieku Livigno uzyskało status strefy bezcłowej, co było formą rekompensaty za trudne warunki egzystencji oraz izolację. Ten przywilej przyciągał kupców i rzemieślników i sprzyjał rozwojowi gospodarczemu regionu czyniąc z Livigno ważny ośrodek handlowy. Prawdziwy jednak rozkwit nastąpił w XX wieku, kiedy odkryto walory turystyczne tej pięknej miejscowości. Wkrótce Livigno dołączyło do pierwszej ligi najpopularniejszych kurortów narciarskich w Europie. I jak przystało na kurort ma wiele atrakcji dla gości.
Polecić można Aquagrandę, jedno z największych centrów sport & wellness w Alpach. Znajdziemy tu Spa w stylu alpejskim, z sauną fińską, turecką, kąpielą w soli i różnymi masażami. Wodospady, dwa baseny, w tym olimpijski (50 metrów), Baby Pool oraz Magiczny Zamek dla dzieci, a także strefę Run&Play idealną na bieganie i trening fizyczny. A to wszystko w otoczeniu alpejskich krajobrazów. Ze względu na wysokie położenie Livigno i jego mikroklimat Aquagranda stała się jednym z centrów treningowych dla włoskiej kadry olimpijskiej. Ale nawet nie będąc w kadrze, też można szlifować tu swoją formę…

Zaproszenie na Zimowe Igrzyska Olimpijskie
Livigno już teraz przygotowuje się do przyszłorocznych Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się jednocześnie w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo. Będzie gospodarzem zmagań we freestyle'u i snowboardingu. Jak mówi Luca Moretti, odpowiedzialny za stronę marketingową wydarzenia, nie planuje się budowy nowego olimpijskiego miasteczka w Livigno, aby nie dewastować unikatowego krajobrazu. Tak więc sportowcy i goście będą korzystali z już istniejącej bazy liczącej 17 tysięcy łóżek.
Wbrew temu, co zwykle słyszy się o małej opłacalności igrzysk, mieszkańcy już się cieszą, że będą na ustach całego świata. Miałam szczęście zobaczyć niezwykły spektakl poprzedzających igrzyska "Livigno presents Circles: The Journey of the Games", w którym akrobaci z teatru Kataklò zabrali widzów w podróż przez historię sportu i olimpiady. Nawiązali tym samym do zmagań olimpijskich i trudów górskiego życia, a całość zwieńczył popis fajerwerków. Tu już odlicza się dni do igrzysk. Ale zima na stokach wciąż trwa.
Tekst: Elżbieta Pawełek

