Reklama

Powstała pierwsza na świecie restauracja, w której goście będą mieli możliwość spożywania swoich posiłków… kompletnie nago. Ci, którzy chcą zarezerwować stolik w nowej restauracji o nazwie The Bunyadi - zostanie otwarta w czerwcu w Londynie - już teraz powinni zapisać się na siłownię. Jak się domyślacie, wcale nie dlatego, że lokal będzie serwować wyjątkowo tłuste dania (wręcz przeciwnie na menu składają się głównie dania wegańskie). Czy pomysłodawców The Bunyadi inspirowały znane nawiązujące do starożytności obrazy, przedstawiające święto Bachusa - jedzenie, picie wina i rozpustne orgie?

Reklama

Zasiąść nago do kolacji

„Nagą restaurację” wymyśliła firma Lollipop. To nie pierwsza ich tak niekonwencjonalna inicjatywa. Firma zasłynęła w zeszłym roku londyńskim cocktail-barem o nazwie ABQ, inspirowanym… telewizyjnym hitem „Breaking Bad”. Przypomnijmy, że ten kultowy amerykański serial opowiadał o losach chorego na raka nauczyciela chemii, który by zapewnić byt swojej rodzinie zaczyna produkować narkotyki. W ABQ każdy może pobawić się w małego chemika i na bazie wódki, dżinu czy whisky stworzyć drinki jakich świat jeszcze nie widział. Z tej możliwości skorzystało już 65 tysięcy ludzi, a kolejne 45 tysięcy zapisało się na listę oczekujących. Zainteresowanie The Bunyadi jest na razie mniejsze - zaledwie 26 tysięcy - ale liczba chętnych by przekąsić coś bez ubrania stale rośnie.

East News

Tycjan „Bachanalia na wyspie Andros", (1518-19)

Polecamy też: Marzysz, by pomieszkać w pałacu w Wersalu? Niebawem stanie się to możliwe. Warunek: karta kredytowa bez limitu


Nago i bez telefonów komórkowych

Wymyślone przez Lollipop lokale dzielą fundamentalne różnice. Głównym zajęciem odwiedzających niezwykły coktail-bar ABQ - oprócz spożywania alkoholu oczywiście - jest fotografowanie się się i zamieszczanie zdjęć na Instagramie. W The Bunyadi posiadanie telefonów komórkowych jest zabronione. Muszą pozostać wraz z ubraniami w szatni. Pozbawienie możliwości komunikowania się ze światem jest częścią filozofii nowego lokalu. W materiałach informacyjnych restauracji czytamy bowiem: „Wierzymy, że ludzie powinni mieć szansę na przeżycie doświadczenia absolutnej czystości: bez chemikaliów, bez elektryczności, bez telefonów. I bez ubrań”. I rzeczywiście, ci, którzy zdecydują się na odwiedziny w The Bunyadi będą siedzieć na drewnianych meblach (miejmy nadzieję, że heblowanych…) i w blasku świec spożywać dania przygotowane w glinianych piecach. A używane będą wyłącznie naturalne, ekologiczne produkty. Dla mniej odważnych, a równie ciekawych kuchni The Bunyadi będzie przeznaczona cześć „tekstylna” ściśle oddzielona od części naturystycznej.

Krytyka „nagiej restauracji”

„Naga restauracja” wzbudza rzecz jasna wiele kontrowersji. W magazynie „Traveler” żartują na przykład, że niewątpliwym atutem lokalu, jest to, że nie sposób w nim zaplamić sobie ubrania. Felietonista „The Telegraph”, Bill Knott podchodzi do sprawy nieco poważniej: „Nagość na słonecznej plaży, to jestem w stanie zrozumieć. Kontakt z naturą, wiatr we włosach, beztroskie harce wśród fal (jeśli, rzecz jasna, nie ma w pobliżu jadowitych meduz). Ale restauracja nie może być naturalna, musi być sztuczna. To najwyższa zdobycz cywilizacji. Pokazuje nam, jak daleką drogę przeszliśmy odkąd człowiek jaskiniowy ciągnął do swojej jaskini mamuta na kolację. I dlatego moja noga nie postanie w The Bunyadi”.

A wasza?

East News

Cornelis van Haarlem „Bachanalia", (1614)

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama