Reklama

W całej Polsce trwają protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który zdelegalizował aborcję w przypadku letalnych wad płodu. Czy tłumy na ulicach spowodują gwałtowny przyrost chorych na COVID-19? Eksperci są w tej kwestii podzieleni, są również tacy którzy dają porady jak zminimalizować ryzyko zakażenia podczas przebywania w tłumie. Pandemia koronawirusa w Polsce nabrała niespotykanego dotąd tempa, bo od kilku dni obserwujemy stały wzrost zakażeń koronawirusem. Na dzień 30 października 2020, liczba zakażonych wynosi 340834, i 21629 nowych zakażeń. Zmarło już 5351 osób, tylko dzisiaj odnotowano 202 zgony. Eksperci podkreślają jednak, że nie można łączyć przyrostu zakażeń w ostatnich dniach z protestami, ponieważ minęło jeszcze zbyt mało czasu. Okres wylęgania się choroby to ok. 7 dni, a czas oczekiwania na wynik testu w Polsce to kolejne 3-5 dni. Więc jeśli dojdzie do zwiększenia liczby zakażeń, to będzie to widoczne w statystykach dopiero na początku listopada.

Reklama

Czy protesty na ulicach Polski stanowią duże zagrożenie epidemiologiczne?

Jak podaje portal.abczdrowie.pl eksperci są podzieleni, co mówią na ten niezwykle aktualny obecnie temat?

Niestety, protesty wpłyną na sytuację epidemiologiczną w kraju. Nawet biorąc pod uwagę, że protestujący naprawdę starają się zachowywać bezpieczeństwo - utrzymują dystans i noszą maseczki, jest to duże zgromadzenie, które wiąże się z ryzykiem. Trzeba powiedzieć, że ktoś, kto sprowokował te protesty, poprzez podejmowanie kontrowersyjnych decyzji w szczycie pandemii, ponosi za to odpowiedzialność - uważa dr Paweł Grzesiowski, epidemiolog i ekspert ds. walki z COVID-19 Naczelnej Izby Lekarskiej.

Jako kobieta popieram protesty i uważam, że te zgromadzenie są po prostu konieczne. Jako wirusolog uważam, że protesty niekoniecznie mogą stanowić zagrożenie. Ruch protestujących odbywa się płynnie i co najważniejsze - na świeżym powietrzu. Przykładowo w maju w USA w wielu miastach odbywały się duże demonstracje. Wówczas epidemiolodzy również obawiali się wzrostu liczby zakażeń. Jednak okazało się, że statystyki pozostały niezmienne. - tłumaczy wirusolog i immunolog, prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.

Jak nie zakazić się koronawirusem w tłumie?

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska wypowiedziała się na ten temat dla portal.abczdrowie.pl. Po pierwsze, jest to zasada DDM - dystans, dezynfekcja, maseczka.

Rzecz jasna w tłumie możemy mieć problem z ciągłym utrzymaniem dystansu od innych ludzi. Dlatego kategorycznie trzeba pilnować prawidłowego zakrywania ust i nosa. Podczas protestów noszenie maseczki może być uciążliwe, bo od okrzyków czy rozmowy szybko ulega zawilgotnieniu. Niestety, wilgoć sprzyja drobnoustrojom. Dlatego radzę, aby protestujący mieli ze sobą zapasowe maseczki, a najlepiej kilka. Warto je zmieniać, jak tylko zawilgotnieją - podkreśla prof. Szuster-Ciesielska.

Reklama

Podsumowując, przed włożeniem maseczki musimy zdezynfekować ręce, później sprawdzić, czy dokładnie przylega do twarzy. Zdaniem wirusolog, nie należy dotykać maseczki podczas jej noszenia, a jeśli tak się stało, warto od razu zdezynfekować ręce. Pamiętajmy, żeby mieć ze sobą kilka maseczek i zmieniać je ostrożnie, kiedy tylko zwilgotnieją. Warto także często dezynfekować ręce za pomocą wirusobójczego płynu lub chusteczek nasączonych takim środkiem. Dodatkowo można założyć okulary czy przyłbicę, które zapobiegną ryzyku zakażenia przez oczy.

Ogólnopolski Strajk Kobiet
Reklama
Reklama
Reklama