Reklama

Kasia Tusk, podobnie jak inne gwiazdy, w obliczu zagrożenia koronawirusem podjęła odpowiedzialną decyzję o pozostaniu w domu. Blogerka i twórczyni marki modowej MLE jest w o tyle dobrej sytuacji, że od lat za biuro służy jej własne mieszkanie, więc ma już spore doświadczenie, jak organizować sobie w nim pracę. Kasia swoje home office najczęściej aranżuje przy stole w salonie, to tam pisze posty, pracuje nad książkami i nadzoruje pracę swojej firmy odzieżowej. Na blogu www.makelifeeasier.pl już dwukrotnie pisała o życiu w nowej sytuacji, która dotyka nas wszystkich. Warto skorzystać z jej rad!

Reklama

Domowe biuro Kasi Tusk

Jasne wnętrza mieszkania Kasi nastrajają pozytywnie - praca w w tak jasnym, dobrze doświetlonym pomieszczeniu mija w spokojnej, przyjemnej atmosferze. Blogerka nie ma specjalnego biurka ani superwygodnego fotela biurowego - oczywiście te rzeczy sprawiają, że na co dzień łatwiej się nam pracuje, ale póki co nie możemy sobie na nie pozwolić, więc nie ma co narzekać! Może warto wziąć przykład z Kasi i pod plecy włożyć ulubioną poduszkę? Liczą się małe przyjemności - zróbcie sobie kawę w ładnej filiżance, otoczcie się ładnymi rzeczami!

Home office według Kasi Tusk

W jednym z wpisów na blogu Kasia tak pisze o przygotowaniu do pracy w domu: „Najważniejszą zasadą (...) jest utrzymywanie stałych pór aktywności i wypoczynku. Wstajemy o tej samej porze co zawsze, obowiązki wykonujemy w tych samych godzinach co wcześniej i dopiero później pozwalamy sobie na przyjemności. Jeśli macie pracować zdalnie, to sytuacja jest ułatwiona, bo nie macie innego wyjścia. Warto jednak przygotować sobie w domu coś na kształt biura, nie włączać telewizora i odhaczać kolejno wykonane zadania”. Kasia zaznacza, że kluczem jest narzucenie sobie pewnego rodzaju rygoru. O tym samym pisze w najnowszym niedzielnym tekście na blogu, tym razem skupia się jednak na stroju, który wybieramy każdego dnia: „Oczywiście, ubrania, które mamy na sobie determinują nasz nastrój. (...) Przed nami jeszcze minimum trzy tygodnie ograniczeń, a to oznacza, że dla dobrej kondycji psychicznej musimy trzymać się w ryzach. Weekend może być dla nas dyspensą, ale jutro warto już wrócić na normalne tory, a dresy dać do prania”.

My bierzemy przykład z Kasi! Dziś dresy odłożyliśmy na półkę, a przestrzeń wokół siebie zorganizowaliśmy tak, żeby praca upływała w miłej atmosferze. Oto home office naszej redakcyjnej koleżanki, szefowej działu mody Viva! Basi Łubko. A jak wyglądają Wasze?

Instagram: @barbara_lubko
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama