Reklama

Tego nikt się nie spodziewał! Na sobotniej konferencji premier Mateusz Morawiecki nie tylko ogłosił, że uczniowie nadal będą się uczyć zdalnie aż do świąt Bożego Narodzenia, ale też dodał, że ferie odbędą się w tym roku w jednym terminie dla wszystkich województw. Co to oznacza w praktyce?

Reklama

Jak będą wyglądały ferie 2021?

Przede wszystkim dzieci będą miały prawie miesiąc wolnego od nauki! Jak to możliwe? W szkołach przerwa świąteczna zaczyna się planowo, czyli 23 grudnia 2020 i trwa do 1 stycznia 2021, który wypada w piątek. Ale już bezpośrednio po noworocznym weekendzie, 4 stycznia 2021, zaczną się ferie dla wszystkich dzieci, które potrwają do 17 stycznia. To ogromna zmiana, szczególnie dla tych osób, które już zarezerwowały wyjazdy w góry na inne, wcześniej podane przez władze i szkoły terminy. Załamani są także rodzice, którzy nerwowo nie wytrzymują stresu związanego ze zdalną nauką, szczególnie jeśli w domu przebywa więcej niż jedno dziecko, a rodzice także są na home office.

„Jestem załamana. Nie wyobrażam sobie tego. Wszyscy oszalejemy”, mówi nam Kasia, mama drugoklasistki. A Marta, mama piątoklasisty i przedszkolaka dodaje: „Miesiąc w domu praktycznie bez kontaktu z rówieśnikami to dla dzieci koszmar. A my jako rodzice nie możemy się dziećmi odpowiednio zajmować i poświęcać im uwagę, bo przez osiem godzin jesteśmy przecież przed komputerem. To sytuacja bez wyjścia”.

Dla wielu rodziców to właśnie ferie 2021 były nadzieją na ucieczkę z miasta i wspólny, aktywny odpoczynek. Te nadzieje jednak dzisiaj się rozwiały po słowach premiera Mateusza Morawieckiego:

Do tej pory ferie były rozłożone, by ruch w gospodarce był większy. Jednak w 2021 roku muszą być skumulowane, by ten ruch był jak najmniejszy.

E. Pawełek

Co to oznacza w praktyce? Ceny za chwilę poszybują w górę, bo w ciągu tych dwóch tygodni hotele, pensjonaty i kwatery będą musiały zarobić tyle, co normalnie w ciągu 6 tygodni! Czyli na ferie będzie stać tylko tych najbogatszych. A i nie wszystkich, bo ilość miejsc noclegowych w kurortach narciarskich jest jednak bardzo ograniczona. A przecież to właśnie w góry wyjeżdżamy w ferie najchętniej.

Przerażona tymi zmianami jest także m.in. Tatrzańska Izba Gospodarcza. Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, jej prezes Agata Wojtowicz powiedziała:

Szok to jest mało powiedziane. To jest kompletnie nieprzemyślana decyzja. Niewyobrażalna jest kumulacja turystów w tym terminie. Nawet w najgorszych snach nikt sobie tego nie wyśnił, bo taka ilości ludzi jest nie do przyjęcia, tym bardziej z pilnowaniem reżimu sanitarnego.

Jeśli myślicie o feriach w Austrii czy Włoszech, też lepiej nic nie planujcie, bo jeszcze nie wiadomo jakie ostatecznie rząd podejmie decyzje. Na razie premier Morawiecki odniósł się tylko do kwestii przemieszczania się w czasie świąt Bożego Narodzenia i te słowa nie napawają optymizmem. Można się też spodziewać, że podobna sytuacja będzie dotyczyła czasu ferii.

Chcę zaapelować, by w święta odbyły się spotkania w gronie małych rodzin, by nie przemieszczać się między miastami. Redukcja zakażeń w czasie świąt jest niezwykle ważna. Pracujemy nad rozwiązaniami prawnymi, które umożliwią ograniczenie przemieszczania się. Już teraz apeluję, by nie planować atrakcji turystycznych w Austrii, we Włoszech, ale także w Polsce", zapowiedział premier.

Reklama

Wygląda więc na to, że większość Polaków spędzi ferie we własnym domu. Ale jeśli to jedyna możliwa metoda zatrzymania transmisji wirusa, to trzeba się tym wytycznym podporządkować.

Reklama
Reklama
Reklama