Reklama

"Oh, ten Karl! To prawdziwy fantasta - potrafi wymyślać świat, w którym podróże lotnicze są glamour" - znana dziennikarka Bridget Foley nie kryła zachwytu tuż po pokazie Chanel podczas przedostatniego dnia Paris Fashion Week. Jej recenzja w branżowym "WWD" to pean na cześć Karla Lagerfelda, głównego projektanta Chanel i jego pomysłu lotniska o nazwie Aeroport Paris Cambon.

Reklama

Lotnisko to część dzisiejszego pokazu "Chanel Airlines", który był odą do podróży. Lagerfeld zainstalował terminal Chanel pod kopułą Grand Palais. Tablica odlotów zapowiadała loty do miast, gdzie paryski dom mody jeździ ze swoimi pokazami Métiers d'Art - do Szanghaju, Dubaju, Salzburga, Nowego Jorku, Londynu i Rzymu. A personel obsługi naziemnej był uśmiechnięty, piękny i nienagannie ubrany. Witał międzynarodowych gości, którzy w dłoniach trzymali zaproszenia wyglądające jak karta boardingowa, i sadzał na miejscach przypominających metalowe ławki na lotniskach. A na nich czekały prezenty - perfumy Chanel nr 5, oczywiście.

Chanel

Zaproszenie na pokaz "Chanel Airlines" - wiosna-lato 2016

Wśród gości pokazu była Agnieszka Ścibior, redaktor naczelna magazynu "Viva! Moda". Specjalnie dla viva.pl tak relacjonuje to wydarzenie: "Pokaz Chanel to właściwie zamknięcie Paryskiego Tygodnia Mody. 90 procent gości będzie musiało spakować się i ruszyć na lotnisko i wtedy pewnie miło pomyślą o hali odlotów jaką dziś wybudował nam Karl Lagerfeld w Grand Palais. Elegancki terminal - jak wszystko z logo CC. Sam pokaz też miał nietypową choreografię - modelki siadały na krzesłach, podchodziły do obsługi i „odprawiały się" na zapowiadany lot. Ten pomysł sprawdził się w tym niezwykłym wnętrzu znakomicie. Z jednej strony można było się poczuć jak na prawdziwym lotnisku, a z drugiej była hala odlotów jak z marzeń. Kiedy w finale pokazu słychać było ryk silników startującego samolotu, odruchowo spojrzałam w górę przez przeszklony dach Grand Palais na niebo i pewnie nie byłam jedyna".

Agnieszka Ścibior/Instagram

Agnieszka Ścibior, redaktor naczelna magazynu "Viva! Moda", na pokazie "Chanel Airlines"

Po pokazie goście, wśród których byli m.in. Lily-Rose Depp, Vanessa Paradis, Reese Witherspoon, Maria Szarapowa, Lewis Hamilton, Cara Delevingne i St. Vincent, mogli przechadzać się po tym udawanym terminalu, pchać przed sobą markowe wózki bagażowe i z bliska podziwiać jak wiernie udało się odtworzyć hale przylotów i odlotów, gdzie nie ma kolejek do odprawy, poczekalnie nie są zatłoczone, nie ma ograniczenia wielkości bagażu, samoloty się nie spóźniają, a pracownicy nie strajkują.

"To dziwne zobaczyć jak Chanel przejmuje kontrolę lotów w dzień konfliktu pomiędzy Air France i jej pracownikami, którzy strajkują przeciwko zwolnieniom" - oceniła dziennikarka amerykańskiej edycji "Vogue'a", Sarah Mower. A Lagerfeld odpowiedział jej ze śmiechem: "To pomysł, jak podróżowanie powinno wyglądać!".

Sarah Harris z brytyjskiego "Vogue'a" podchwyciła ideę lotniska marzeń: "Zaproszenie do podróżowania dla dziennikarzy mody, którzy wciąż są w drodze, to raczej nic atrakcyjnego. Ale lotnisko Chanel jest wyjątkiem. Latać z Chanel? Tak, proszę".

Reklama

Chanel
Chanel
Chanel
Reklama
Reklama
Reklama