Dom jak teatr, czyli z wizytą u scenografa i projektanta Borisa Kudlički
O domu na warszawskim Żoliborzu, jego tajemnicach i "Faraonie"
- Katarzyna Piątkowska
Gdy 30 lat temu Boris Kudlička przyjechał do Polski pracować jako asystent scenografa profesora Andrzeja Kreütza Majewskiego, nie spodziewał się, że zostanie tu na stałe. Dzisiaj jest światowej sławy scenografem, który pracował dla Teatru Wielkiego w Warszawie i wielu innych na całym świecie i który postanowił zająć się projektowaniem wnętrz. „W teatrze już się nie rozwijam, bo ile razy mogę zrobić scenografię do »Madame Butterfly«? Teraz pochłonęło mnie projektowanie przestrzeni stałej. To jest dla mnie obszar, w którym mogę się rozwijać. W 2018 roku założyłem z partnerami pracownię architektoniczną i spełniam się teraz w obszarze architektury i designu, projektowaniu wyjątkowych wnętrz i rewitalizacji historycznych obiektów”, mówi Kudlička.
Rzeczy ważne
„Dobrze się czuję we wnętrzach, które mają dużo do powiedzenia, które przeplatają historię z nowoczesnością”, mówi projektant, oprowadzając mnie po swoim żoliborskim domu. Razem z żoną Aleksandrą Pogassi-Kudličką, dwiema córkami – Mileną i Heleną oraz dwoma psami mieszka w nim dopiero od roku. Gdy poszli go obejrzeć, od razu wyczuli artystyczną atmosferę i wielki potencjał. Wiedzieli jednak, że jeśli zdecydują się go kupić, dostosują do swoich potrzeb. Zależało im jednak na szybkim remoncie, by nie rozwlókł się w czasie i by nikt nie stracił przyjemności zamieszkania w nowym miejscu. Dlatego projekt powstał w trzy tygodnie, a zaangażowany w niego był zespół z pracowni Boris Kudlička with Partners. Dom jest połową bliźniaka, a cały obszar Żoliborza jest wpisany do rejestru zabytków. Projekt rewitalizacji domu tak spodobał się sąsiadom, że zapytali Kudličkę, czy nie będzie miał nic przeciwko, żeby u siebie zrobili lustrzane odbicie. „Ucieszyłem się i powiedziałem, że chętnie w tym pomogę”. Sąsiedztwo, jak podkreśla właściciel domu, jest bardzo ważne. Równie ważne jest mądre rozplanowanie pomieszczeń, tak by wszystkie funkcje logicznie się ułożyły, by wszystko mogło bezproblemowo działać.
Miasto 15-minutowe
Boris Kudlička urodził się na Słowacji w Tatrach Zachodnich. Dlatego bardzo ważne jest dla niego, by otoczenie, w którym żyje, było zielone. Wiele lat temu takie miejsce znalazł na warszawskim Żoliborzu i gdy po 14 latach przyszło mu się przeprowadzić, szukał nowego domu mniej więcej w tej samej okolicy. „Ta dzielnica wydaje mi się znacznie bardziej otwarta, przestrzenna i zielona niż jakakolwiek inna część w centrum Warszawy. A dla mnie, osoby wychowanej w okolicach Parku Narodowego Wielka Fatra, to niezwykle ważne”. Twierdzi też, że Żoliborz Oficerski spełnia koncepcję miasta 15-minutowego, czyli takiego, w którym wszystko, co ważne do życia, znajduje się w zasięgu krótkiego spaceru. „Tu mamy idealną kombinację otoczenia, z fajnym sąsiedztwem, historią, świetną komunikacją. Do Teatru Wielkiego docieram w ciągu 10 minut, na Rynek Starego Miasta, gdzie mam pracownię, również. Mam blisko do sklepów, kawiarni, restauracji. Podszedłem do sprawy racjonalnie. Nie chciałem tracić zbyt dużo czasu na dojazdy. A tu mam wszystko pod ręką”.
Zdjęcia: Marc De Groot; stylizacja: Barbara Łubko; produkcja: Łukasz Nowak
Cały tekst przeczytasz w najnowszym numerze magazynu VIVA! Moda