Reklama

Dom mody Versace zaprezentował w Mediolanie swoją kolekcję na jesień i zimę 20202-2021. Donatella Versace miała przed sobą bardzo trudne zadanie. Pojawienie się Jennifer Lopez w słynnej zielonej sukni podczas jej poprzedniego pokazu na wiosnę i lato 2020 stało się wydarzeniem, o którym pisały na całym świecie. Czym zaskoczyć tym razem? Jaką gwiazdę zaprosić? Włoska projektantka wpadła na przewrotny pomysł. Postanowiła pokazać, że we współczesnym świecie mediów społecznościowych wszyscy mogą być gwiazdami. A pewnością są nimi jej goście. Przed rozpoczęciem pokazu skierowała więc kamery na widownię i wyświetliła obraz na stanowiącym tło wybiegu gigantycznym ekranie. Efekt był naprawdę piorunujący!

Reklama

Kolekcja Versace na jesień/zimę 2020-21. Kobiecość do potęgi

A potem zapadła ciemność. Na ekranie pojawiła się zwielokrotniona twarz Donatelli, która patrzyła na swoich gości. Rozpoczęło się show. Co po tym efektownym wstępie pokazała włoska projektantka? Jedno jest pewne, Donatelli Versace nie interesuje żadna, modna dzisiaj „płynność” płci czy uniseks. Zobaczyliśmy modelki w kreacjach, które sam projektantka określiła jako „hiper-kobiece” i modeli w stylizacjach „hiper męskich”. Były więc szerokie ramiona i wąskie talie. Wśród kolorów dominowała czerń i czerwień, wzbogacona na przykład akcentami soczystej limonki. Jeśli chodzi zaś o wzory, nie obyło się rzecz jasna bez motywów zwierzęcych. I tu możemy dostrzec jedyne ustępstwo dla trendu uniseks. Cętki zebry mogą zdaniem Donatella Versace nosić zarówno kobiety, jak i mężczyźni! Podsumowując, włoska projektantka po raz kolejny udowodniła, że włoski styl glamour wciąż trzyma się mocno.

Reklama
Reklama
Reklama