Reklama

Kiedy pierwszy raz rozmawiałam przez telefon z właścicielką marki Furora, od razu wyczułam że to pasjonatka. Dla Małgorzaty Wiatr to nie są zwyczajne swetry, nic zatem dziwnego że dla jej klientek również. Te swetry są wyjątkowe pod każdym względem, piękne w formie, oryginalne a co najważniejsze wykonane z najlepszej jakości wełny. Kupisz jeden i już będziesz myślała o kolejnym, zakochasz się w nim od pierwszego noszenia. W moim przypadku tak właśnie było! A co o firmie, swojej pasji do wełny i filozofii marki opowiada sama właścicielka? Postanowiłam zadać jej kilka pytań.

Reklama

Chcesz ubrać się za rozsądne pieniądze? Zajrzyj na Modago.pl po modne swetry damskie.

Skąd zamiłowanie do wełny i swetrów? Jak to się zaczęło?

Ręcznie robione dzianiny, to w naszej rodzinie tradycja. Już kiedy byłam małą dziewczynką moja babcia i mama przekazywały mi swoją wiedzę i doświadczenie w zakresie konstrukcji ubrań czy wzornictwa, natomiast była to klasyka gatunku. Trzeba pamiętać o tym, ze motywacja kobiet które w czasach II wojny światowej robiły na drutach była zupełnie inna, niż ta kobiet współczesnych. Dzisiaj dziewiarstwo może być modnym hobby, sposobem na odstresowanie bądź swoistym kreatywnym wentylem. Kiedyś było koniecznością, na wsiach panował głód i ubóstwo. Pamiętam, jak babcia opowiadała mi, ze jako druty służyły jej szprychy wyrwane z kola roweru… Moja przygoda z dzianinami zaczęła się, kiedy miałam 5 lat. Zaczynałam od ubranek dla lalek Barbie, a później z czasem zaczęłam projektować większe „ludzkie” formy. Od kiedy pamiętam, lubiłam łączyć różne faktury i kolory. Szukałam nowych form i eksperymentowałam. Natomiast swoją naukę opierałam przez lata na sztucznych, syntetycznych włóczkach. W sklepach nie było wysokiej jakości wełny. Królował akryl. Wełna, choć była do zdobycia nie kojarzyła się dobrze - gryzła i była nieprzyjemna w dotyku. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że istnieje taka, którą można się otulać, jest miękka i ma wspaniałe właściwości. Dopiero kilka lat temu zaczęłam interesować się różnego rodzaju materiałami, z których można robić swetry. Odkryłam, że przemysł wełny jest bardzo bogaty i różnorodny, jednak w popularnych „pasmanteriach” nie dostanę tych najbardziej wyszukanych wełen i co najważniejsze pochodzących ze zrównoważonych hodowli. Dlatego też zdecydowałam się pójść krok dalej i zamiast kupować włóczkę, zaczęłam sama prząść wełnę z czesanki, którą zamawiam z pewnych, certyfikowanych źródeł, bezpośrednio od producentów. To mi daje gwarancję jakości, pochodzenia i satysfakcję, że produkty Furora są 200% hand made - ręcznie przędzona wełna plus ręcznie robiony sweter - każdy z nich to unikat.

To bardzo ciekawe, a kim jest Pani z wykształcenia?

Formalnie jestem psychologiem, ukończyłam również Zarządzanie marką w Szkole Głównej Handlowej. Od wielu lat prowadzę swoją firmę marketingową, gdzie wspieram inne brandy w rozwoju. Nieodzownym elementem mojej pracy jest również projektowanie graficzne, ale w tej dziedzinie byłam samoukiem. Można powiedzieć, że mam w sobie pokłady ciekawości świata, czuję permanentny niedosyt poznawczy, a moje wykształcenie jest tylko jednym z elementów moich zainteresowań.

Swetry Furora są naprawdę piękne, sama posiadam jeden w swojej szafie. Do jakich kobiet kieruje Pani swoje kolekcje?

O moich kolekcjach ciężko powiedzieć, że są klasyczne. Uwielbiam kolory, struktury i niestandardowe detale. Furorę doceniają z jednej strony kobiety, które uwielbiają nosić „coś wyjątkowego”, z drugiej strony takie, które wybierają „jakość”, zamiast „jakoś”. 90% moich swetrów wykonana jest z wełny merynosów.

Wiem, że ma Pani niezwykłą wiedzę na temat wełny. To nie tylko swetry prawda, jest w tym coś więcej?

Nie jestem fanką dorabiania ideologii do prostych faktów. To co teraz powiem, nie chciałabym, żeby zostało tak odebrane. Mówię teraz o własnym doświadczeniu i odczuciach. Sweter z gatunkowej, miękkiej wełny daje nam niesamowite poczucie kontaktu z naturą, uspokaja i daje wiele pozytywnych konotacji. To tak jak byśmy przytulali królika, kota czy alpakę. Sweter z wełny merynosa ma właściwości terapeutyczne - nie gryzie, jest niezwykle miękki przyjemny. Kiedy jest zimno - grzeje, kiedy jest gorąco - chłodzi. Jednocześnie daje poczucie, że nasza skóra „oddycha”, dzięki czemu nie pocimy się. Wiele klientek zraża się, kiedy widzi, że sweter jest wykonany ze 100% wełny merynosów. Wyobrażają sobie owczą wełnę sprzed lat - gryzącą i nie nadającą się do noszenia.

No tak, tak naprawdę niewiele wiemy o wełnie.. Kupujemy swetry w sklepach wierząc, że są dobrej jakości.

W Polsce edukacja na temat rodzajów wełny jest niestety znikoma. Niewiele osób wie, że gryząca wełna to ta najniższej jakości. Kiedy kupujemy swetry w sklepach mamy znikome informacje na metce temat pochodzenia i jakości wełny. Jest napisane po prostu „wool”. Szlachetność wełny określa się na podstawie miary jaką są mikrony. Im mniej mikronów tym szlachetniejsza wełna. Rozpiętość jest duża i waha się od 12 do 40 mikronów przy czym ok 12 mikronów ma angora - wełna pochodząca z królików, najbardziej delikatna, od 14-15 mikronów mamy kaszmir i właśnie wełnę merynosów. Najnowsze badania przeprowadzone przez Instytut Dermatologiczny w Brisbane dowodzą, że wełna merynosów o mierze równej lub mniejszej 17,5 mikrona, skutecznie zmniejsza nasilenie łagodnego i umiarkowanego atopowego zapalenia skóry u dzieci i dorosłych.

A jeśli ktoś ma uczulenie na wełnę?

Wiele osób mówi, że ma uczulenie na wełnę, dlatego unika kupowania swetrów z naturalnych włókien. Kolejne badania dowodzą, że skórę podrażnia nam wełna szorstka niskiej jakości (powyżej 30 mikronów).
O wełnie mogłabym opowiadać godzinami, ale to może innym razem :)

Myśli Pani, że Polki doceniają produkt dobrej jakości?

Coraz więcej Polek zwraca uwagę na to, co kupuje. Widzę po ilości zapytań o skład moich swetrów. Coraz częściej to z czego wykonany jest sweter, stanowi bardzo ważny element decydujący o zakupie.

W asortymencie marki są swetry z mięty, sproszkowanej perły. Brzmi to bardzo tajemniczo, może Pani przybliżyć nam o co chodzi?

Tak, to prawda. W zeszło roku odkryłam, że na rynku dostępne są 100% biodegradowalne, ekologiczne i wegańskie czesanki wytwarzane właśnie ze sproszkowanej perły, banana, mięty, róży, czy kukurydzy. W sklepach obecnie nie ma możliwości zakupu takich włóczek, dlatego też sama je przędę z czesanki i później wykonuję swetry. Na dzień dzisiejszy w kolekcji CLOSE TO NATURE Furory mam dwa swetry - jeden ze sproszkowanej perły, drugi z mięty. Oba są niesamowicie przyjemne w dotyku i błyszczą się jak jedwab. Obecnie pracuję nad wprowadzeniem swetra z kukurydzy.

Zapewne wiele kobiet stwierdzi, że te swetry są dla niej za drogie. Jak je Pani przekona, że warto?

Przede wszystkim nigdy nie namawiam nikogo do zakupów. Zdaję sobie sprawę, że swetry Furora są produktem premium i nie wszystkich je na nie stać. Cena wynika z jakości, unikalnego designu i czasu jaki trzeba poświęcić na zrobienie. Średnio zrobienie jednego swetra to kilkadziesiąt godzin. Dlatego też sweter Furory to wydatek rzędu 1500zł. Poza tym cena jest jednak kwestią postrzegania. Mam klientki z zagranicy, które kiedy dowiadują się, jak jest robiony mój sweter i z czego jest wykonany, wydają się ceną zaskoczone…miło zaskoczone. Wiedzą, że gdyby chciały kupić sweter podobnej jakości to musiałyby za niego zapłacić tyle samo w euro.

Gdzie można kupić Pani swetry, jak je zamawiać?

Swetry Furory można kupić w branżowym sklepie internetowym na stronie www.frra.pl. Jednak przez mnogość zamówień, często najnowsze modele są dodawane nieregularnie, dlatego jeśli coś się spodoba, warto po prostu napisać na Facebooku czy Instagramie z zapytaniem. Oprócz tego moje kolekcje sprzedawane są w Hong Kongu i w Zakopanem w Galerii Krupówki w butiku polskich projektantów. Prowadzę również rozmowy z dwoma miejscami w Warszawie i Krakowie, ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów. Zachęcam do obserwowania profilów social media, gdzie na bieżąco informuję o najważniejszych wydarzeniach i kolekcjach.
Zajrzyj na FB marki Furora
Zapraszamy na Instagrama marki

Jakie ma Pani marzenia, jeśli chodzi o rozwój firmy?

Marzenia…jest ich wiele. Z pewnością będę dalej rozwijać dostępność Furory nie tylko w Polsce ale i na świecie. COVID niestety oddalił plan ekspansji na zagraniczne rynki, natomiast myślę, że w tym roku kiedy powróci możliwość podróżowania wrócę do realizacji strategii. Moim drugim wielkim marzeniem związanym z firmą jest stworzenie centrum kreatywnego, gdzie byłyby organizowane warsztaty, wykłady, każdy mógłby kupić szlachetną czesankę i samemu uprząść wełnę na dostępnym w lokalu kołowrotku. Centrum zrzeszałoby także wybranych twórców, którzy mogliby sprzedawać swoje wyroby.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

fot.materiały prasowe
Reklama

Właścicielka marki Furora - Małgorzata Wiatr

Reklama
Reklama
Reklama