Reklama

Branża mody, jak każda gałąź przemysłu, odczuła skutki pandemii. Jest to czas zmian nie tylko w szafach poszczególnych konsumentów, ale przede wszystkim czas rozrachunku dla modowych marek. Ostatnie miesiące epidemii koronawirusa pokazały, że możemy się doskonale obyć bez galerii handlowych czy domów towarowych. Owszem czasem pojawi się tęsknota za ulubionymi markami, ale bardzo szybko nauczyliśmy się zaspokajać swoje potrzeby w tej dziedzinie w Internecie. Nic więc dziwnego, że kolejne znane marki decydują się na zamknięcie swoich sklepów...

Reklama

Zara i HM zamykają swoje sklepy. Czy to koniec słynnych sieciówek?

Jak można było podejrzewać, po lockdownie klienci tłumnie nie powrócili do sklepów stacjonarnych. Z jednej strony odstręczyły ich nowe zalecenia epidemiologiczne, z drugiej - obawa o własne zdrowie. Aby przyciągnąć konsumentów znane sieci handlowe zaplanowały wielkie obniżki cen, a trwające promocje często obowiązywały nawet najnowsze kolekcje. Mimo wprowadzonych działań, duża część marek została pokonana przez pandemię i ogłosiła upadłość. Te, którym udało się utrzymać, muszą zastosować nową strategię, w związku z czym przenoszą się do sieci.

Najpopularniejsze sieci sklepów, czyli Hennes & Mauritz (szwedzka firma, która jest właścicielem m. in. H&M, Monki, Weekday), a także Inditex (właściciel Zary, Bershki i innych linii odzieżowych), zaczynają zamykać swoje punkty stacjonarne. Do sieci H&M należy około 5 tysięcy butików, a do tej pory marka pozbyła się już 166. Teraz ogłoszono, iż kolejne 250 sklepów stacjonarnych ma zostać zamkniętych. Podobną decyzję podjęła hiszpańska sieć Inditex, która planuje zamknąć ponad tysiąc butików, a w zamian za to jeszcze bardziej udoskonalić możliwości zakupów online.

Choć odzieżowe firmy zamykają mnóstwo sklepów stacjonarnych, zamierzają włożyć więcej zasobów do swoich sklepów e-commerce. Inditex udostępnił w ostatnim czasie zakupy online w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Libanie, Egipcie, Maroku, Izraelu, Serbii oraz Indonezji (obsługujące łączną populację wynoszącą prawie 500 milionów) i planuje sprzedaż kolekcji jesienno-zimowych w Południowej Afryce, Katarze, Kuwejcie, Bahreinie, Omanie, Jordanii, Kolumbii, Filipinach i Ukrainie (kolejne 275 milionów). Z kolei H&M obiecał ogromne zmiany w sklepie internetowym - trafniejszą nawigację, lepsze opisy produktów i zdjęcia, a także krótszy czas dostawy.

Będziecie tęsknić za odwiedzinami w sklepach stacjonarnych? A może zdecydowanie bardziej wolicie zakupy online?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama