Reklama

Jak podała plotkarska strona Page Six, 68-letnia redaktor naczelna amerykańskiej edycji miesięcznika Vogue ma się wkrótce rozstać z kierowanym przez siebie od 1983 roku magazynem. A nastąpi to podobno już w lipcu po ślubie córki Wintour, Beee Shaffer. Na tym rewelacje Page Six się bynajmniej nie kończą. Następcą Królowej Lodu na stanowisku w amerykańskim Vogue’u ma zostać Edward Einninful, który od zeszłego roku kieruje… brytyjską edycją magazynu. Wszystkim tym informacjom zaprzecza jednak gorąco Conde Nast, wydawca Vogue’a. „Chcemy z cała mocą zaprotestować przeciwko tym plotkom”, powiedział rzecznik wydawnictwa.

Reklama

Atomowa Anna Wintour czyli legenda prasy kolorowej

Kiedy można uznać, że osiągnęło się sukces w światowym show-biznesie? Odpowiedź jest prosta. Wtedy, gdy w na twoim biurku ląduje zaproszenie na organizowaną przez amerykańskiego Vogue nowojorską Met Galę. Proces rozsadzania gości jest jednym z najważniejszych i najbardziej karkołomnych zadań, w których biorą co roku asystenci redaktor naczelnej zwanej Atomową Wintour.
Czemu Atomowej? Nasza bohaterka jest bowiem prawdziwą legendą prasy kolorowej. Pracowała w magazynach Harper’s Bazaar, Viva, Savvy i New York” ale to dopiero Vogue pod jej rządami stał się prawdziwą wyrocznią świata mody. Otacza ją legenda osoby nieugiętej, kapryśnej i wszechmocnej. Jej spojrzenie skrywane za czarnymi okularami niszczyło obiecujące kariery, a uśmiech sprawiał, że nieznany projektant stawał się z dnia na dzień gwiazdą.

Reklama

Prawdziwa twarz Mirandy Priestly

To jak naprawdę wygląda praca w amerykańskim Vogue’u pod rządami Anny Wintour próbował pokazać film dokumentalny z 2009 roku zatytułowany September Issue czyli Wydanie wrześniowe. Jego treść można streść w trzech słowach: „praca, praca, praca” lub jak chcą inni „stres, stres, stres”. Tak czy owak, historię tego, jak powstaje najobszerniejsze i najważniejsze w roku wydanie „Biblii mody” ogląda się jak niezły psychologiczny thriller. Dość powiedzieć, że film Diabeł ubiera się u Prady, w którym Annę Wintour sportretowano jako Mirandę Priestly wypadł przy September Issue dosyć blado. Aż trudno więc uwierzyć, że nie dalszego ciągu tej historii już nie będzie. Ale poczekamy… zobaczymy!

ONS
BE&W
East News
Reklama
Reklama
Reklama