Reklama

Przez pewien czas wydawało się, że panowanie nad światem trendów przejęli influencerzy. Ich rządy okazały się jednak tyleż spektakularne, co krótkie. Teraz, co jest modne, dowiadujemy się z popularnych seriali. A może było tak od zawsze?

Reklama

Moda z seriali

Wielka moda i transport publiczny mają ze sobą raczej niewiele wspólnego. Ale, jak zauważyła żartobliwie w „The Guardian” dziennikarka Ellie Violet Bramley, ostatnio coś je połączyło. Co takiego? Nie kryjmy dłużej jej błyskotliwej analogii. Otóż wszyscy znamy sytuację, w której czekamy bez końca na autobus, a potem niespodziewanie, kiedy już chcemy zrezygnować z podróży, naraz przyjeżdżają trzy. Bardzo podobnie jest z haute couture. Oczekujemy długie lata na serial o wielkiej modzie, aż w końcu w 2024 roku dostajemy ich aż w nadmiarze. Żeby nie być gołosłownym. W styczniu na platformie Disney+ miał swoją premierę serial o hiszpańskim projektancie Cristóbalu Balenciadze. Potem przyszła kolej na Apple TV i serial „Nowy styl”, który jest historią rywalizacji Coco Chanel i Christiana Diora. W tym miejscu warto wspomnieć, że ważną postacią jest w tej opowieści także siostra Christiana Diora, Catherine. Co ciekawe, losy zapomnianej bojowniczki francuskiego Résistance poznaliśmy dopiero w 2021 roku dzięki staraniom angielskiej (tak, angielskiej) dziennikarki Justine Picardie. To nie koniec. Jeszcze w tym roku Daniel Brühl („Good Bye, Lenin!”, „Na Zachodzie bez zmian”) wcieli się w postać Karla Lagerfelda w serialu, który otrzymał roboczy tytuł „Kaiser Karl” i będzie przedstawiał życie cesarza mody w latach 70.

Rzeczywiście uderzające jest to, że natłok programów o haute couture w tym samym czasie zdominował serwisy streamingowe. Z jednej strony powody są oczywiste – postacie, które oglądamy na naszych ekranach, są barwne i skomplikowane, a ich ubrania zmysłowe i piękne. Bohaterowie mają wielkie ego i jeszcze większe kapelusze, a ich historie pokazują nie tylko przemiany długości sukienek, lecz także zjawiska, które kształtowały całe epoki. Ale z drugiej strony, jeśli było to takie oczywiste, dlaczego nie nakręcono serialu o Diorze i Chanel dużo wcześniej? Być może dopiero w ostatnim czasie producenci seriali w końcu w pełni zrozumieli, jak wiele łączy ich ze światem mody. Lub ostatnio związek ten wszedł w zupełnie nową, głębszą fazę. I stał się jeszcze mocniejszy, choć w rzeczywistości jest stary jak same seriale.

Moda z seriali – Dynastia

„Telewizja kiedyś dawała nam wszystko. Śmiech i łzy, napięcie i wzruszenia. Oraz porady, jak się ubierać. Jakby każdy za darmo otrzymywał swojego domowego stylistę”, mówi Hal Rubenstein, którego książka „Dressing the Part: Television’s Most Stylish Shows” ukazała się pod koniec 2023 roku.
Ten zasłużony dziennikarz mody analizuje w niej kostiumy aż 50 seriali, które jego zdaniem zmieniły oblicze mody i mediów. Zaczyna od „Kocham Lucy” i „The Donna Reed Show” z lat 50., by skończyć na całkiem współczesnym „Obsesja Eve” czy „Bridgertonach”. Na jego liście znalazły się też pozycje dość zaskakujące, jak serial „Powrót do Brideshead” z 1981 roku. Ta ekranizacja klasycznej angielskiej powieści Evelyna Waugha z Jeremym Ironsem w roli głównej zdaniem dziennikarza zainspirowała wiele słynnych kampanii reklamowych Ralpha Laurena, których autorem był Bruce Weber.

Pół setki to bardzo dużo. Ale korzystając z wyborów Hala Rubensteina, postarajmy się prześledzić kluczowe seriale, które z jednej strony najwięcej zawdzięczają światowi mody, a z drugiej – same miały największy wpływ na sposób, w jaki się ubierali ich widzowie. „Dynastia” – nie możemy zacząć inaczej. Ten serial debiutował w 1981 roku, a w roku 1985 został najpopularniejszym serialem Ameryki. Co tam Ameryki, całego świata, bo był pokazywany aż w 80 krajach. I choć temat bogatych i chciwych był jednym z ulubionych motywów epoki – wspomnijmy tylko seriale „Pogoda dla bogaczy” czy „Dallas” – to właśnie „Dynastia” ucieleśniła go najpełniej. Również dzięki kostiumom. Aby garderoba pasowała do całej oprawy (w posiadłości Blake’a i Krystle służby było chyba więcej, niż miała do dyspozycji rodzina lorda w „Downton Abbey”), producent serialu Aaron Spelling zatrudnił ulubieńca hollywoodzkich gwiazd, stylistę i projektanta Nolana Millera. Nie dość, że go zatrudnił, to jeszcze dał mu rekordowy budżet na każdy z odcinków, czyli 30 tysięcy dolarów (obecnie byłby to prawie milion!). Miller sprostał zadaniu. I kiedy w drugim sezonie pojawiła się była żona Blake’a Alexis (w tej roli oczywiście niezrównana Joan Collins), rozpoczyna się wielki modowy pojedynek. Krystle i Alexis to dwa typy kobiecości oraz dwa style. Z jednej strony amerykańska blond księżniczka odziana w pastele, z drugiej – wyglądająca cudzoziemsko ciemnowłosa kobieta, którą kocha się nienawidzić. Ona z kolei w zabójczych garniturach z szerokimi ramionami (tak zwanych power suits), olśniewających sukniach i skandalicznych z dzisiejszej perspektywy – egzotycznych futrach. W „Dynastii” najmniejszy szczegół ma znaczenie. Na przykład biżuteria. Bohaterki nie rozstają się z nią nawet w łóżku. Albo buty. „Dynastia” dużą uwagę skupiała na kobiecych nogach i jej gwiazdy filmowane były często „od dołu”. Stąd wiemy, że demoniczna Alexis uwielbiała zabójcze szpilki i kozaki na obcasie, a poczciwa Krystle preferowała buty do jazdy konnej.

Getty Images

Obsada Dynastii i ich niesamowite kreacje

Czy to zadziałało? I to bardzo! „Dynastia” była pierwszym serialem w historii, który wprowadził do sklepów własną kolekcję ubrań i biżuterii. I była to kolekcja, co się zowie „luksusowa”. Jak czytamy w pracy historyczki mody Laury McLaws Helms zatytułowanej intrygująco „Krystle and Alexis: The Princess and the Queen Bitch in Dynasty”, w samym tylko domu towarowym Saks Fifth Avenue Beverly Hills sprzedano aż 900 smokingów inspirowanych garderobą Alexis. Ich ceny niestety nie znamy. Wiadomo za to, że jednym z najtańszych ubrań z kolekcji pozostawała jedwabna bluzka za 100 dolarów. W latach 80. XX wieku to był prawdziwy kapitał! Za kwotę 150 dolarów można było natomiast kupić zapach pieniędzy, bo tyle kosztowały perfumy Forever Krystle. I choć „Dynastia” skończyła się w 1989 roku (jej remake powstawał w latach 2017–2022), wciąż można nabyć tę mieszankę mimozy, piżma, bergamotki i róży. A Alexis na zawsze chyba pozostanie czytelnym symbolem bezwstydnego, drapieżnego glamouru.

Moda z seriali - Przyjaciele

Drugim serialem, bez którego nie sposób zrozumieć relacji łączących świat mody i telewizję, są „Przyjaciele”. Choć związek ten miał zupełnie inny charakter niż w przypadku „Dynastii”. Na początek jednak parę liczb, żebyśmy mogli zrozumieć, z jakim fenomenem kultury masowej mamy do czynienia. Przez 10 lat swego istnienia „Przyjaciele” otrzymali sześć nagród Emmy, jeden Złoty Glob, dwie nagrody Stowarzyszenia Aktorów Filmowych oraz 56 innych. Ostatni odcinek serii wyemitowany 6 maja 2004 roku obejrzało ponad 52,5 miliona amerykańskich widzów, co czyni go piątym na liście najpopularniejszych finałów w historii telewizji. Czym się różnią „Przyjaciele” od „Dynastii” albo „Seksu w wielkim mieście” (o nim, rzecz jasna, przyjdzie nam jeszcze opowiedzieć)?

Otóż ten serial nigdy, przenigdy nie był trendy ani cool. Nigdy też nie budował dystansu pomiędzy swoimi bohaterami a publicznością. Nawet najbardziej kultowy look z „Przyjaciół”, czyli fryzura Rachel, był osiągalny i dostępny. Mogła go skopiować każda kobieta z niewielką pomocą najbliższego salonu fryzjerskiego oraz prostownicy do włosów. Widzowie na całym świecie uwielbiali „Przyjaciół” właśnie za to, że dzięki nim dorosłe życie nie wyglądało onieśmielająco (to, że w Polsce epoki transformacji wyglądało zaś wyjątkowo kusząco, to już inna sprawa). Bohaterowie serialu nie byli wyrzutkami ani buntownikami, nie byli też ikonami stylu. Zanim popularność zyskało pojęcie „normcore”, byli po prostu normalni. Aby pójść do pracy, chłopcy zapinali za duże koszule w kratę, które nosili na T-shirtach, a dżinsy zamienili na chinosy. Dla dziewczyn layering, czyli nakładanie warstw, nie oznaczało poszukiwania nowych, nieznanych kombinacji kolorów. Wystarczył sweter zarzucony na top lub nawet górę od piżamy. „Ubrania, o których się za dużo nie myśli” – tak ten styl przy innej okazji nazwała projektantka kostiumów do filmu „Spotlight”.

Getty Images

Tak ubierali się „Przyjaciele”.

Jednak wpływ „Przyjaciół” na to, jak wyglądają ludzie na całym świecie, był i jest przemożny. Może nie był to show wystarczająco odważny, aby sprawdzić się jako inspiracja podczas Tygodni Mody. Ale nie tylko w Dolinie Krzemowej styl Moniki – akademickie bluzy sportowe, koszule w kratę i szare swetry – jest nadal obecny. Podobnie jak picie w biurach kawy z mlekiem w kubkach przypominających rozmiarem małe wiaderka. Możliwe są też dalsze odkrycia ujawniające zaskakująco progresywne oblicze swojskiego z pozoru show. Dopiero oglądając serial w roku 2024, zauważymy, jak niezwykle podobne są tkaniny, kolory i style bohaterów obojga płci. Rachel i Joey noszą T-shirty lub sportowe podkoszulki, Monica i Chandler zaś koszule i praktyczne dzianiny. Mało? Joey miał męską torebkę w 1998 roku, a w 2003 roku regulował sobie brwi. Czy można bardziej wyprzedzić swój czas?

Reklama

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu VIVY! MODY

Caroline Grzelak/Art Faces
Reklama
Reklama
Reklama