Reklama

Przystojny fotograf mody na co dzień pracujący z pięknymi modelkami, bywalec luksusowych imprez, przez sześć lat bezdomny. Niebieski ptak? Ofiara bezdusznego świata mody? A może symbol kryzysu, który uderzył w amerykańską klasę średnią? Historię Marka Reaya pokazał Thomas Wirthenson w dokumencie „Homme Less”.​

Reklama

W młodości chodził po wybiegach dla Versace, Moschino i Missoni i pojawił się we francuskim „Vogue”. Załapał się nawet na małą rolę w „Sex and the City” (zagrał w nim milionera). Teraz Mark Reay jest fotografem. I choć ma zlecenia, przez 6 lat nie był w stanie się z nich utrzymać - Fotografowałem trzy Fashion Weeki dla „Dazed and Confused”, backstage dla Diane von Furstenberg Rebecci Taylor, Lacoste. Portretowałem modeli i aktorów. Pracowałem też jako statysta. Zarabiałem mniej niż 30 tys. dolarów rocznie, a za taką sumę po prostu nie da się żyć w Nowym Jorku - wyznał w rozmowie z „The Guardian”. Swoją trudną sytuację długo ukrywał. Z atrakcyjną prezencją łatwo mu było utrzymywać pozory. Nikt w branży nie wiedział, że Reay noce spędzał na dachu, a z łazienki korzystał w restauracjach. Bezdomni nie noszą ubrań od projektantów i drogich skórzanych butów. Rzadko są też tak elokwentni i czarujący jak on. - Powiedziałem kilku przyjaciołom, poza tym nikomu. Takimi rzeczami się nie chwali. Ludzie nie muszą wiedzieć o moim podwójnym życiu - fotograf przyznał w wywiadzie.

Zdjęcie autorstwa Marka Reaya.

Historię Marka postanowił opowiedzieć jego przyjaciel z lat młodości Thomas Wirthenson. Poznali się, gdy razem pracowali jako modele i prowadzili życie pełne beztroski i luksusu. Gdy spotkali się po latach Thomas był w szoku i stwierdził, że tę historię warto przekazać dalej, z wielu powodów. - „Homme Less” to film o rewersie amerykańskiego snu, stronie społeczeństwa, o której się nie mówi. Życie Marka to metafora zmagań zanikającej amerykańskiej klasy średniej - tłumaczy reżyser. Dokument pokazuje, że nie należy sądzić po pozorach i, że bezdomność to nie problem marginalny. Zmusza do refleksji. Jak dużo dzieli nas od stracenia wszystkiego, nawet naszych domów? Brak finansowej stabilizacji to problem mas, nie tylko branży kreatywnej. Czy bylibyśmy w stanie poświęcić dach nad głową, by pozbyć się finansowej presji i podążyć za marzeniami?

Thomas Wirthensohn
Thomas Wirthensohn

Kadry z filmu "Homme Less".

Reżyser podkreśla, że w „Homme Less” bohaterem jest również miasto - To film o związku między Nowym Jorkiem a jego mieszkańcem. Nowy Jork to nie tylko piękne tło dla tej historii, miasto kieruje życiem Marka. Radość i ból, miłość i nienawiść, sukces i odrzucenie, Nowy Jork go kusi i zmusza do poświęceń - mówi. Atmosferę Nowego Jorku oddaje jazzowa ścieżka dźwiękowa autorstwa Kyle’a Eastwooda i Matta McGuire’a. Ten rodzaj muzyki to wybór uzasadniony, za jego stolicę uważane jest właśnie Wielkie Jabłko. - Jazz ma dużo wspólnego z indywidualną ekspresją i przekraczaniem granic przez improwizację. I o tym właśnie jest „Homme Less” - mówi autor filmu.

Polecamy też: Blichtr, seks, skandale i ludzkie dramaty. Film „Modelka” pokazuje kulisy świata wielkiej mody

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama