Reklama

Od lat są obiektem pożądania kobiet, które ponad wszystko kochają modę i kultowe modele. Tak jak słynna Chanel Boy, która zaskarbiła sobie serca fashionistek, tak i dwukolorowe czółenka Chanel mają tam specjalne miejsce. Projektowane od 1957 roku, stały się kolejnym, kultowym projektem domu mody Coco. Jaka jest ich prawdziwa historia?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Chanel zorganizowało uroczystą kolację w Wenecji

Przedpremierowe buty Coco Chanel

Zanim buty weszły do oficjalnej sprzedaży, Coco nosiła je sama. Był rok 1937, kiedy można było zobaczyć je u niej po raz pierwszy. Zawsze musiała mieć pewność, że to, co wprowadza w obieg, będzie bestsellerem. Poza projektantką, nosiły je również paryskie tancerki. Kiedy Coco prezentowała buty po raz pierwszy, padły jej słynne słowa:

Rano wychodzisz w beżu i czerni, jesz lunch w beżu i czerni, idziesz na drinka w beżu i czerni. Jesteś ubrana od rana do nocy!

Miłość do detali

Chanel miała bzika na punkcie szczegółów. Nawet najmniejszy z nich był ważny, jak chociażby wewnętrzna kieszonka w jej torebkach. W przypadku butów, połączenie dwóch kolorów miało pomóc w wydłużeniu sylwetki. Takie zastosowanie miał beż. Czerń zaś znajdowała się na czubku nie bez powodu. W końcu podczas chodzenia buty się niszczą, a na czerni nie widać tego aż tak bardzo. Obcas w formie klocka na wysokość około 5 cm był elegancki i stabilny. Wszystko dokładnie tak, jak lubiła Coco. Buty Chanel były również jednymi z pierwszych na rynku z odsłoniętą piętą, a kiedy pokochały je Paryżanki, Coco wypuściła ich całą paletę kolorów. Wszystko to zasługa świetnego szewca, Massaro, z którego pracownią Chanel współpracuje do dziś.

ZOBACZ TEŻ: Coco Chanel obchodziłaby dziś urodziny. Co jej zawdzięczamy?

Reklama
Edward Berthelot/Getty Images

Wersja współczesna

Karol Lagerfeld odtworzył czółenka w nowoczesnej wersji. Następnie w roku 2020 powstały również te sznurowane, specjalnie zaprojektowane do kolekcji haute-couture. W 2021 dołączyły do nich również czółenka z kokardą. Klasyczny model wciąż jednak popularnością bije na głowę wszystkie nowopowstałe wersje.

Jeremy Moeller/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama