Wanda Traczyk-Stawska musiała opuścić ukochany dom. Dziś mieszka w Domu Kombatanta
Nam ujawniła smutny powód
- Alina Mrowińska
Na sesji zdjęciowej do VIVY!, która miała miejsce pod koniec ubiegłego roku, spotkaliśmy się w jej ukochanym domu. Miejscu, które musiała opuścić jesienią. Dziś ma profesjonalną opiekę, ale wciąż tęskni za czterema kątami, w którym spędziła pięknych 70 lat… Legendarna uczestniczka powstania warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska w poruszającej rozmowie z Aliną Mrowińską. O czasie wojny; tym, czego chce jeszcze dokonać i o wspomnieniach, które dają siłę na całe życie.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 20.12.2024 r.]
Wanda Traczyk-Stawska o wyprowadzce z domu, świętach i marzeniach
Rozmawiamy w Domu Kombatanta, od kiedy Pani tu mieszka?
Jeszcze nie minął miesiąc. Przeniosłam się, mając świadomość, że już nie mogę zostawać w domu sama na noc. A poza tym już sobie nie radziłam. Za trudno było mi utrzymać taką własną dyscyplinę, żebym pamiętała o lekach i o wszystkich moich powinnościach, bo dalej muszę stale gdzieś gonić i coś robić.
Trudno było Pani opuścić swój dom?
Wielki żal… Mieszkałam w przepięknym miejscu w Międzylesiu ponad 70 lat. Staram się tam wracać choć raz w tygodniu, żeby sobie chwilę posiedzieć i popatrzeć na las, na znajome wiewiórki, ptaki. Prawie codziennie mam jeszcze jakieś zajęcia związane z Cmentarzem Powstańców Warszawy na Woli. Od 1947 roku jestem nim zajęta, od kiedy wróciłam z Palestyny do Warszawy i dostałam rozkaz od mojego dowódcy, by odnaleźć groby kolegów poległych w powstaniu. Od roku jest już Izba Pamięci, a dwa miesiące temu otwarto wspaniałą wystawę Krzysztofa Wodiczki „Głosy pamięci”. Jest niezwykła, jedyna taka na świecie – w dużej, całkowicie ciemnej przestrzeni świeci się tylko płomień poruszany dźwiękiem nagranych relacji ludności cywilnej i żołnierzy.
W tej ciemności jest jakaś nieziemska siła, to jest ogromnie wstrząsające słuchać ludzi, którzy opowiadają o swoich przeżyciach z czasu powstania – o dniach i nocach spędzonych w piwnicach, wysiedleniach z domów, bombardowaniach, masowych egzekucjach, głodzie. Moim marzeniem jest, żeby ten cmentarz wołał na cały świat o pokój i żeby jak najwięcej ludzi to wołanie usłyszało. Na półtora hektara pochowano 104 105 osób. Jedyny taki wojenny cmentarz na świecie, gdzie leżą razem cywile i żołnierze. Bo razem walczyliśmy i razem ginęliśmy. Bez ludności cywilnej nie trwalibyśmy 63 dni.
[…]
Czytaj też: On był gwiazdą, ona nieznaną piosenkarką. Stworzyli najdłużej śpiewający duet na polskiej scenie muzycznej
Pani dzieci przyjadą do Warszawy na święta?
Ewa i Paweł w tym roku nie, ale przyjadą z Londynu moje dwie wnuczki Nina i Hania, i prawnuczek Tadeusz Marcus, syn Niny. Ma 17 lat i jeszcze się uczy. Nina skończyła prawo i filozofię, gra na skrzypcach i uczy w szkole, Hania robi doktorat z psychologii, zajmuje się muzykoterapią. Bardzo się cieszę, że zabiorą mnie do domu… Jest uroczy, jak z piosenki czy bajki, w cichej uliczce, ogród dotyka lasu. Bardzo kocham moje róże, tak pięknie pachnie las o każdej porze roku. Zawsze miałam zwierzęta, od dzieciństwa uwielbiam psy i koty, a tu nie wolno mieć nic, nawet jeża.
Ale ma Pani tutaj wszystko, co najważniejsze.
Tak… Bardzo tęsknię za domem. Kiedy rano się budziłam, za oknem miałam starą jabłonkę. W tym roku tak pięknie kwitła, a owady tak na niej cudnie grały. Zawsze zimą dawałam wiewiórkom orzeszki, jak jeszcze miałam kota, pilnowałam, żeby nie wchodził na drzewa do ptaków.
Na co Pani jeszcze czeka?
Muszę dokończyć kilka spraw – brak jest krzyża na kurhanie na Cmentarzu Powstańców Warszawy, a tam leżą prochy ponad 50 tysięcy ludzi! Zimą dzieci zjeżdżają na sankach, ludzie robią sobie zdjęcia, nikt tej mogiły nie szanuje. Nie mogę tego tak zostawić. Na murze cmentarza jest wyryty w trzech językach – polskim, niemieckim i hebrajskim – fragment wiersza „Modlitwa Szarych Szeregów” 17-letniego Janka Ramockiego z batalionu „Zośka”, który poległ w powstaniu: „Od wojny, nędzy i od głodu, sponiewieranej krwi narodu, od łez wylanych obłąkanie uchroń nas, Panie!”. Chciałabym bardzo, żeby został jak najszybciej przetłumaczony na język ukraiński i umieszczony na Murze Pamięci.
Czytaj również: Jerzy Stuhr nie żyje. Z ukochaną żoną tworzył wspaniały związek przez ponad 50 lat
[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie: 01.08.2024 rok]