To dzięki żonie Tomasz Sekielski przeszedł diametralną metamorfozę!
„To był ostatni dzwonek. Uświadamiałam mu, jak bardzo się boję o jego życie”
- Krystyna Pytlakowska
Tomasz i Anna Sekielscy są nierozłączni od ponad 20-stu lat. Tworzą szczęśliwe i zgodne małżeństwo. Wciąż są siebie ciekawi, uwielbiają spędzać ze sobą czas, dzielą radości i smutki. ,,Gdy mnie nie ma, rozmawiamy codziennie przez telefon. Chyba dlatego, że my się wciąż kochamy i wciąż lubimy być ze sobą blisko", mówi Tomasz Sekielski. Dziennikarz w ubiegłym roku postanowił zmienić swoje życie. Dla rodziny i dla siebie samego. Poddał się operacji zmniejszenia żołądka i rozpoczął walkę z nadprogramowymi kilogramami. Ogromnym wsparciem była dla niego żona. To Anna uświadomiła mu, że dla swojego zdrowia powinien zadbać o swoją formę fizyczną i psychiczną. Co jeszcze zdradzili w rozmowie z Krystyną Pytlakowską w nowej VIVIE?
Gdy Tomek zaczął pracować nad filmem „Tylko nie mów nikomu”, mówił, że razem pracujecie.
Tomasz: Żona wszystkim zarządza. Organizuje mój kalendarz, bo ja nie potrafię tego ogarnąć i biorę na siebie zbyt dużo zobowiązań.
Anna: Tomek miał spotkanie w Gdańsku, a zgodził się, że następnego dnia pojedzie do Krakowa na festiwal. Powiedziałam, że absolutnie się na to nie zgodzę, bo miałeś odpocząć i spędzić czas z dziećmi, a nie jeździć wte i wewte.
Tomasz: Gdybym jednak powiedział, że jadę teraz do Iranu, nie miałabyś nic przeciwko temu.
Anna: Nie, nie miałabym. Ale wracając do filmu, najtrudniejsze dla mnie było, gdy Sekielscy ogłosili, że robią taki film i że będzie zbiórka. Ludzie szukali kontaktu do Tomka i wyskakiwał im mój numer telefonu. Aparat rozgrzewał się do czerwoności. Dzwoniło mnóstwo osób, opowiadając mi swoje traumatyczne przeżycia. I to mnie przytłaczało. Niektórzy telefonowali tylko po to, aby się wygadać. Powiedziałam wtedy Tomkowi, że trzeba zmienić adres kontaktowy. I pomyślałam, że te rozmowy z ofiarami pedofilii przed kamerą będą dla Tomka strasznym obciążeniem. Takie wstrząsające historie.
Nie znieczuliłeś się na takie opowieści jako dziennikarz?
Tomasz: Gdybym się znieczulił, musiałbym zmienić zawód. Trzeba mieć empatię, interesować się drugim człowiekiem. Reporter dokumentalista powinien być wyczulony na ludzkie emocje. I na ból.
Anna: Staram się wzmacniać Tomka, chociażby tym, że jestem. Że siedzimy, gadamy sobie, że mamy dom, do którego możemy wrócić. Że razem obejrzymy film.
Tomasz: Ale nie w telewizji. Nie mamy telewizora. Filmy oglądamy w komputerze. Ostatnio zrobiliśmy sobie wieczór z Draculą.
I Anna robi Ci herbatę?
Tomasz: Albo ja Ani. W domu chodzę na krótkiej smyczy: „Po drewno pojedź”. I jadę po pięć taczek drewna. Nie ma czasu na stres pourazowy. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie osiągnąłbym tyle w życiu zawodowym, gdybym nie miał Ani i rodziny. Tu jest mój azyl.
Ile schudłeś?
Tomasz: Jak dotąd 50 kilo. Muszę się przyznać, że przed operacją byłem niesubordynowany. Nieraz, gdy siedziałem do późna w nocy, odnajdywałem schowane słodycze i zajadałem nimi stres. Ania zawsze pilnowała, abym żył zdrowo, ale to ja sam się zaniedbałem.
Podjąłeś jednak decyzję zmniejszenia żołądka, a Twoja żona się na to zgodziła.
Anna: Próbowałam już wcześniej Tomka przekonać, aby to zrobił. Myślę, że to był ostatni dzwonek. Uświadamiałam mu, jak bardzo się boję o jego życie.
Tomasz: Ale to tak jak alkoholikowi mówić, aby nie pił, bo się zapije na śmierć. Nic nie trafiało. Ale teraz się zmieniam dla ciebie, kochanie.
Anna: Nie dla mnie, tylko dla siebie.
Tomasz: Dla siebie, czyli dla ciebie i dla dzieci.
Bo chcesz długo żyć.
Tomasz: Absolutnie.
Anna: Twoja forma fizyczna i psychiczna jest bez porównania lepsza niż cztery miesiące temu. No i jadasz teraz o wiele mniej.
Tomasz: Jedną dziesiątą tego co dawniej. Ale jadam wszystko. Teraz podczas wyjazdu, kiedy zjadłem cztery łyżki zupy w restauracji, właścicielka obraziła się, że mi coś nie smakowało. Popatrzyła na mnie podejrzliwie, bo jednak jestem ciągle duży. Nie kojarzę się z kimś, kto zostawia resztki na talerzu.
A co z Twoim filmem o SKOK-ach?
Tomasz: Będzie. Trochę się to wszystko przedłużyło, ale mamy zebrane już na niego pieniądze.
I znowu będziecie jeździć na spotkania z widzami, a Wasze dzieci powiedzą, że są z taty dumne, gdy obejrzą film na premierze.
Tomasz: Julka pomagała mi, jako stażystka, przy ustawianiu planów zdjęciowych. Chciała zobaczyć, jak to wszystko wygląda w rzeczywistości.
Anna: A Łukasz pojechał z tobą na spotkania autorskie do bibliotek.
A Ty?
Anna: Ja? Też jestem z Tomka bardzo dumna. W 2018 roku zjeździliśmy całe Zachodniopomorskie, uczestnicząc w spotkaniach z ludźmi. A ty powiedziałeś kiedyś, że jestem jak żona mafiozo.
Tomasz: Zażartowałem nawet, że nie mogę się z tobą rozwieść. Starzy mafiozi nie rozstają się z żonami, gdyż one za dużo o nich wiedzą.
To bardzo pocieszające.
Tomasz: To niby żart, ale rzeczywiście Ania wie o mnie więcej niż służby. Gdy mnie nie ma, rozmawiamy codziennie przez telefon. Chyba dlatego, że my się wciąż kochamy i wciąż lubimy być ze sobą blisko.
Anna: Lubimy budzić się obok siebie.
To właśnie jest miłość.
Tomasz: Miłość to też posiedzieć obok siebie i pomilczeć.
Anna: I wiedzieć, że w tej ciszy jest nam dobrze ze sobą.
Cały wywiad w nowej VIVIE! od czwartku w kioskach