Reklama

"Nie ma chyba ważniejszej rzeczy, niż mieć podporę w rodzinie, żeby czuć korzenie", mówi Ewa, córka Artura Żmijewskiego. Aktor wraz z ukochaną żoną doczekał się trójki dzieci. Po raz pierwszy pojawił się z nimi we wspólnej sesji na łamach VIVY!. Takiego wywiadu nie było już dawno. Z synami - Karolem i Wiktorem oraz córką łączy go wyjątkowa relacja.

Reklama

Ewa Żmijewska jest najstarszym dzieckiem aktora i jako pierwsza wyfrunęła z rodzinnego gniazda. Skończyła studia muzyczne w Stanach Zjednoczonych. Tam też poznała miłość swojego życia, ukochaną Shandy Casper, z którą planuje wspólną przyszłość. Obie są fantastycznymi artystkami i występują na co dzień w duecie „Shandy&Eva”. Rodzice od początku mocno wspierali ją w pogoni za marzeniami.

Dla aktora było bardzo ważne to, w którą stronę pójdą jego dzieci. Wiedział, że musi trwać u ich boku, a nie stawać okoniem w stosunku do ich życiowych pomysłów. "Nie ma co walczyć, szarpać się czy przekonywać, że to my mamy rację i że wspomną kiedyś nasze słowa. Dzieci powinny być szczęśliwe ze swoimi wyborami i ich rodzice też. Bo naszą największą radością jest to, że będziecie zajmować się tym, co was pasjonuje. Nawet przez sekundę nie wyznaczaliśmy wam z mamą, co macie robić. Mieliśmy was wspierać i dawać możliwości wyboru", mówił Artur Żmijewski w rozmowie z Wiktorem Krajewskim dla VIVY!. W rozmowie z VIVĄ! Artur Żmijewski wspominał, co czuł, gdy jego najstarsze dziecko opuszczało rodzinny dom. Nie ukrywał emocji.

TYLKO W VIVIE!: Nie planował im przyszłości, wspierał w wyborach. Zaskakujące, czym zajmują się synowie Artura Żmijewskiego

Artur Żmijewski o dzieciach

A kto w domu jest dla Was większą podporą?

Ewa: Mama i tata.
Wiktor: Zdecydowanie obydwoje. Trudno byłoby stwierdzić, że ktoś daje większe wsparcie. I chyba byłoby to dość niesprawiedliwe wybrać mamę lub tatę. Na różnych etapach naszego życia nasi rodzice dawali nam różne wsparcie. [...]

Wyobraźcie sobie sytuację, że znaleźliście się pod ścianą, a świat zaraz rozsypie się w drobny pył. Do kogo w pierwszej kolejności zadzwonicie? Do mamy? Taty?

Artur: Pozwólcie, że to ja odpowiem na to pytanie. Do mamy. A dlaczego do mamy? Bo zawsze ma włączony telefon i zawsze odbiera, a ja w mojej pracy często mam telefon wyciszony.
Ewa: Gdy następuje kryzys lub dzieje się coś wspaniałego, chyba wszyscy od razu chcielibyśmy podzielić się tym z rodzicami. I się dzielimy, ale w różnych czasoprzestrzeniach.
Karol: Po koncertach zawsze staram się wysyłać filmiki, jeśli udało się jakieś nagrać, żeby moi bliscy mogli choć na chwilę wejść w mój świat i zobaczyć, co się w nim właśnie dzieje. Chwalę się, jeśli mi poszło, a jak nie poszło, to dzwonię i mówię, że nie tym razem. Mówiąc o porażce, wiem, że nie spotkam się z krytyką ze strony rodziców. Fajnie jest móc pochwalić się im sukcesami. Dla mnie ma to ogromną wartość.
Artur: Mnie niezwykle cieszy, że dzwonicie do mnie w każdej sytuacji, niezależnie, czy to jest sukces, czy porażka. Bo to, że chcecie mi o tym opowiedzieć, daje mi poczucie, że macie do mnie zaufanie, a dla rodzica chyba nie może być nic piękniejszego.

Ewa Żmijewska, Karol Żmijewski, Wiktor Żmijewski, Artur Żmijewski, Viva! 16/2024
Ewa Żmijewska, Karol Żmijewski, Wiktor Żmijewski, Artur Żmijewski, Viva! 16/2024 KRZYSZTOF OPALIŃSKI

Nikt z Was nie chciał robić tego, co Wasz ojciec?

Karol: Miałem taki pomysł, żeby może związać się z aktorstwem. [...]
Ewa: Ja na przykład nigdy nie pomyślałam o byciu aktorką. Gdy byłam młodsza, w moim życiu królowały muzyka i sport. Będąc nastolatką, dość poważnie zaczęłam trenować tenis. Jednak miłością życia okazały się gitara oraz śpiew, a rakietę odłożyłam. Wiktor jest najbliżej aktorstwa.
Wiktor: U mnie to się rozpoczęło najpóźniej. Miałem ogromną zajawkę na koszykówkę. I chyba trwała ona do 19. roku życia. Kamera wpadła mi w ręce przez przypadek i zacząłem się nią bawić. I tak bawię się nią do dziś. [...]

Wiktor, pytasz tatę o rady, jeśli chodzi o filmowe działania?

Artur: Ja tu muszę włączyć się w rozmowę. Wiktor jest bardzo skromny i nie mówi głośno o wszystkim, czym się zajmuje. Gdy po raz pierwszy chwycił za aparat, był przecież naturszczykiem, ale jego oko dostrzegało wspaniałe, dojrzałe kadry. W przypadku każdego z was za każdym razem byłem świadkiem sytuacji, które mnie zaskakiwały. Ewa, gdy powiedziałaś mi, że chcesz studiować muzykę za oceanem, pamiętam moje zaskoczenie, dlatego że idealnie spełniałaś się w tłumaczeniach specjalistycznych. Byliśmy pewni, że będziesz kontynuować grę na gitarze, ale bardziej amatorsko. W przypadku chłopaków też tak było, że razem z mamą przeżyliśmy lekki szok, bo waszym głównym zainteresowaniem był sport.
Karol: To prawda. Miałem krótki epizod z graniem na perkusji, ale szkoła muzyczna zniechęciła mnie. I porzuciłem to. Później pojawił się u mnie pomysł, że może zostanę dietetykiem. Mnóstwo było tych pomysłów i poszukiwań, ale finalnie wygrała muzyka. [...]

TYLKO W VIVIE!: Próbowała budować rodzinę, ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Dziś nie wie, czy jest gotowa otworzyć się na miłość

Gdy Ewa Żmijewska opuszczała rodzinne gniazdo Artur Żmijewski nie ukrywał emocji

Oglądacie wszystko, w czym występuje Wasz tata?

Artur: Oni nie mają czasu.
Ewa: Kiedyś oglądaliśmy.
Karol: Znajomi podsyłają mi masę filmików na Tik-Toku, w których jest „ojciec Mateusz”. Dużo filmów jest z twojej młodości.
Artur: Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale byłem kiedyś młody (śmiech).
Ewa: Odkąd tata reżyseruje „Ojca Mateusza”, lubię, gdy pokazuje nam jakiś cud reżyserski.
Karol: A ja pamiętam, jak dawno temu, gdy byliśmy dziećmi, oglądaliśmy razem każdy odcinek „Na dobre i na złe”. Zasiadaliśmy wszyscy na kanapie przed telewizorem i świat dookoła przestawał istnieć. Z „Ojcem Mateuszem” dawniej było podobnie. [...]
Karol: Mam ulubione filmy z tatą. Na przykład „Psy”, „Nigdy w życiu”. Zdarza mi się wracać do nich. Ostatnio grałem koncert w Katowicach. Bardzo się stresowałem, ponieważ był to pierwszy raz, gdy cała moja rodzina zasiadła na widowni. Z drugiej strony poczułem się wyróżniony, że znaleźli czas i chciało im się jechać przez pół Polski, żeby mnie zobaczyć.

TYLKO W VIVIE!: Żałuje, że przegapił wiele momentów, chciałby poświęcać im więcej czasu. Dla swoich dzieci Artur Żmijewski jest tatą na medal!

Ewa Żmijewska, Karol Żmijewski, Wiktor Żmijewski, Artur Żmijewski, Viva! 16/2024
Ewa Żmijewska, Karol Żmijewski, Wiktor Żmijewski, Artur Żmijewski, Viva! 16/2024 KRZYSZTOF OPALIŃSKI
Na zdj.: Ewa Żmijewska, Artur Żmijewski, Shandy Casper, Fot. Wojtalewicz Jarosław/AKPA
Na zdj.: Ewa Żmijewska, Artur Żmijewski, Shandy Casper  Wojtalewicz Jarosław/ AKPA

Artur: Genialny był ten koncert.
Ewa: Wszystkim nam się podobało. Właśnie przypomniało mi się, jak rodzice pojechali ze mną do USA, żeby ulokować mnie na studiach. Gdy odstawili mnie, zobaczyłam, że tacie zaszkliły się oczy…
Artur: Przecież ty wcześniej nie wyjeżdżałaś nigdzie sama. To jak mi się miały oczy nie szklić?
Ewa: Jak to nie wyjeżdżałam? Wyjeżdżałam.
Artur: Ale były to obozy tenisowe, na których byli sami twoi znajomi. Serce bolało, ale miałem świadomość, że to konsekwencja dorosłości. Pewnie dlatego z Ewą było najtrudniej, bo była pierwsza. Widać było po niej, że ta sytuacja też jest dla niej trudna. Ale kiedy przyjechaliśmy do niej po kilku miesiącach i zobaczyliśmy pewną siebie młodą kobietę, z nowymi znajomymi i przyjaciółmi, która może mieć świat u swych stóp, już byliśmy spokojni.
Ewa: A ja moim wyjazdem utorowałam drogę swoim braciom. Najpierw wyjechał Karol, później dołączył do nas Wiktor.
Karol: Ja byłem tam najkrócej, bo jakoś mi się nie podobało. Chyba za bardzo kocham Warszawę, żeby mieszkać z dala od niej. Po jakimś czasie życia w Stanach brakowało mi rodziców, kumpli. I wróciłem. Nie rozważałem tego jako porażki.

Reklama

Cały wywiad w nowym numerze VIVY. Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od czwartku, 29 sierpnia.

Ewa Żmijewska, Karol Żmijewski, Wiktor Żmijewski, Artur Żmijewski, Viva! 16/2024 okładka
Ewa Żmijewska, Karol Żmijewski, Wiktor Żmijewski, Artur Żmijewski, Viva! 16/2024 KRZYSZTOF OPALIŃSKI
Reklama
Reklama
Reklama