Reklama

W ostatniej edycji Tańca z Gwiazdami sięgnęła po wygraną. Vanessa Aleksander spędziła kilka miesięcy na parkiecie. Dopiero niedawno powróciła do codziennych obowiązków i aktorskiej pasji. "Po tak intensywnych kilku miesiącach, wydaje mi się, jakbym była niemalże na wakacjach. To były ponad trzy miesiące codziennych treningów, bez dnia przerwy, po kilka godzin", mówiła w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla VIVY!.

Reklama

Dlaczego Vanessa Aleksander zdecydowała się wziąć udział w telewizyjnym show? Jaką lekcję wyciągnęła? Nie ukrywa, że to doświadczenie było dla niej bardzo cenne! Ale nie była pozbawiona obaw. Aktorka wspomina też finałowy odcinek tanecznego show i moment, w którym zasłabła. "Ostatni tydzień to było wstawanie codziennie o piątej rano, jazda na plan, kilkugodzinne treningi taneczne, poważna kontuzja, bycie na bardzo silnych lekach przeciwbólowych, ogromna adrenalina i stres", zwierza się. Co jeszcze zdradziła?

Vanessa Aleksander o udziale w Tańcu z Gwiazdami. Czego nauczył ją program?

Po co aktorka decyduje się na udział w programie rozrywkowym?
Po tych kilku miesiącach moją odpowiedzią powinno być: „A dlaczego nie?”. Widzę w tym same pozytywy. Poza tym udział w „Tańcu z Gwiazdami” był spełnieniem mojego marzenia z dzieciństwa. Dorastałam z tym programem. Mój partner taneczny Michał też został tancerzem dzięki programowi. Oglądałam wszystkie edycje i kibicowałam znajomym.

Przyjęłaś więc propozycję bez wahania?
W życiu zawodowym staram się podchodzić selektywnie do projektów, które wybieram. Do tej pory decydowałam się na takie, dzięki którym miałam szansę się rozwinąć i które opierały się na moim warsztacie aktorskim. Starałam się tak kierować swoją karierą, żeby nie udzielać się za bardzo medialnie. Udział w „Tańcu z Gwiazdami” był więc dla mnie wejściem do zupełnie innego świata, zmierzenia się z inną formułą. Czasem była ona dla mnie przytłaczająca, bo nieznana. Ale weszłam w ten program na swoich zasadach. I byłam tak samo pilna i sumienna jak w innych przedsięwzięciach, w których biorę udział, choć traktowałam te występy jako suplement, odnogę pracy aktora. Chciałam podeprzeć się tym, co mam najsilniejsze w swoim arsenale możliwości – czyli umiejętnościami aktorskimi. Z Michałem staraliśmy się w każdym występie zadbać o to, żeby tańcem opowiedzieć historię, żeby najważniejsze były emocje. Nie chcieliśmy tak po prostu odtańczyć choreografii. Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Udział w programie był czasem tylko dla mnie, kiedy pozwalałam sobie nie zwracać uwagi na to, co myślą o mnie inni. Mam tu na myśli szczególnie środowisko aktorskie i filmowo-teatralne.

TYLKO W VIVIE!: Córka jest jej całym światem, wychowała ją samodzielnie: "Na drugim etacie byłam mamą, która zawsze jest za późno"

Cóż złego mogli o Tobie pomyśleć?
Miałam pewne obawy, bo kiedyś programy rozrywkowe, a wcześniej także seriale, miały bardzo złą sławę w tym świecie. Aktorzy, którzy byli kojarzeni z zaangażowanych produkcji i decydowali się na taką drogę, byli często źle oceniani, co miało konsekwencje w ich życiu zawodowym. Na szczęście czasy się zmieniły i dzisiaj aktorzy, którzy kojarzeni są z wybitnych ról, zasiadają także w jury programów, na przykład o drag queen czy biegają po Azji. Myślę, że to nie jest żadna ujma. Ja podeszłam do udziału ze stuprocentowym zaangażowaniem. Zaopiekowałam się tą siedmioletnią mną, która po raz pierwszy zobaczyła ten taneczny świat, zachwyciła się nim i zobaczyła, że ruchem też można opowiadać historie i co tydzień wcielać się w inną postać.

Vanessa Aleksander, Viva! 24/2024
Vanessa Aleksander, Viva! 24/2024 MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB
Vanessa Aleksander, Michał Bartkiewicz, „Taniec z gwiazdami”, finał, Warszawa, 17.11.2024 r. , fot. Paweł Wrzecion/AKPA
Vanessa Aleksander, Michał Bartkiewicz, „Taniec z gwiazdami”, finał, Warszawa, 17.11.2024 r. , fot. Paweł Wrzecion/AKPA Paweł Wrzecion/AKPA

Zmieniłaś się przez ten czas?
Nie mam poczucia, że się zmieniłam, raczej upewniłam się w tym, jakie mam wartości i się w nich wzmocniłam. Chociaż nauczyłam się odpuszczać. Niektóre rzeczy, ze względu na formułę programu, musiały się zmienić. Na przykład mój perfekcjonizm, wynikający z moich braków.

Czułaś się niewystarczająca?
Myślę, że tak. To są po prostu takie złe zapisy ze szkoły teatralnej, czy nawet z dorastania, które sprawiają, że jeśli czegoś nie osiągnąłeś, to najwyraźniej brak jest w tobie. Gdy poszłam do szkoły teatralnej, chciałam przeglądać się w oczach ludzi i czuć ich uznanie. Gdy się decydowałam na ten zawód, nie miałam tej świadomości, ale teraz, gdy długo już jestem w terapii, uznaję, że mógł to być jeden z elementów, które mnie do niego popchnęły. Potrzeba bycia w grupie, bycia częścią czegoś, bycia uwzględnionym. To wszystko motywowało mój perfekcjonizm. Dzisiaj jestem dumna z tego, jak pracowita i sumienna jestem, bo to doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem.

I do omdlenia po finale programu.
To nie wynik mojej pracowitości (śmiech). To była niefortunna kombinacja końcówki programu i dni zdjęciowych, których nie mogłam przesunąć.

Przypadek?
Świadoma decyzja. Wiedziałam, że na ostatni tydzień programu przypada początek zdjęć do nowego projektu. Nie wiedziałam, czy dotrę do finału, więc się zgodziłam na taki plan. Ostatni tydzień to było wstawanie codziennie o piątej rano, jazda na plan, kilkugodzinne treningi taneczne, poważna kontuzja, bycie na bardzo silnych lekach przeciwbólowych, ogromna adrenalina i stres. Gdy zgasły światła w studiu, mój organizm dostał sygnał, że w końcu może odpuścić. Padłam. Śmieję się, że z wrażenia. Nie wyobrażałam sobie, że ta przygoda będzie miała dla mnie taki finał. Zobaczyłam, że naprawdę mam wokół siebie ludzi, na których zawsze mogę liczyć. Uwolniłam się też od lęku, czy jestem uwzględniona.

Cały wywiad do przeczytania w nowej VIVIE!. Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku 19 grudnia.

TYLKO W VIVIE!: Rodzicie nie chcieli, by została aktorką, bardzo się o nią bali. Dziś nieustannie ją wspierają

Reklama

Źródło: Viva! 24/2024

Vanessa Aleksander, Viva! 24/2024
Vanessa Aleksander, Viva! 24/2024 MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB
Vanessa Aleksander, Viva! 24/2024, okładka
Vanessa Aleksander, Viva! 24/2024, okładka MATEUSZ STANKIEWICZ/FEED ME LAB
Reklama
Reklama
Reklama