Reklama

Co jest dla niego najważniejsze w życiu? Co uważa za swoją największą porażkę i dlaczego uważa, że momentami bywa niedojrzały? O tym Piotr Machalica opowiedział w rozmowie z Beatą Nowicką.

Reklama

„Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie?” – śpiewa przewrotnie Młynarski. Czy w życiu trudno jest naprawić to, co się spieprzyło?

Myślę, że jak coś się spieprzyło, nie da się już tego naprawić, bo niby jakim cudem? Można próbować na bieżąco omijać przeszkody i nie pakować się w sytuacje, które mają fatalne konsekwencje. Ale wszyscy popełniamy błędy. Nikt nie jest nieomylny. Może są ludzie, którzy drugi raz nie popełniają tego samego błędu. Gratuluję. Ja do nich nie należę. Parę razy wywróciłem się w życiu. Oczywiście wyciągnąłem z tego jakieś wnioski, a przynajmniej starałem się pamiętać, że nikomu nie przyniosło to niczego dobrego, ale…

…domyślam się, że bywało trudno. Pana największa porażka?

Tak bym tego nie nazwał. Powiedzmy, że bywam nieostrożny. Trochę naiwny. Zawsze uważałem – wyniosłem to z domu, mam to po mamie – że świat jest piękny, a ludzie fantastyczni. Długi czas żyłem w przeświadczeniu, że wszyscy myślą podobnie jak ja.

Tak, to niebezpieczna pułapka.

W końcu zrozumiałem, że tak nie jest. Ale to nie spowodowało, że nagle stałem się bardziej ostrożny. Kiedy poznaję nowych ludzi, zawsze mają u mnie ogromny kredyt zaufania, niestety wciąż tak mam. A wracając do pani pytania, nie mam poczucia, że kiedyś tak naprawdę dałem ciała, że spaprałem coś koncertowo. Starałem się i staram dalej, żeby to, co robię, miało ludzką twarz.

Czasami taka dziecięca naiwność sprawia, że czujemy się młodsi.

Mógłbym tak o sobie powiedzieć. Momentami mam poczucie, że jestem niedojrzały. Że zbyt frywolnie podchodzę do pewnych rzeczy. Nie wyobrażam sobie życia bez poczucia humoru i dystansu, przede wszystkim do siebie, ale też do świata.

Reklama

Co z wiekiem coraz bardziej Pan docenia w ludziach? W młodości jesteśmy często radykalni.

Tak, ponieważ nic nie wiemy, mamy pusto w głowie. Dopiero doświadczenia nas kształtują. Kiedy jesteśmy młodzi, wydaje nam się, że zawsze mamy rację, a świat ma wyglądać tak, jak my chcemy. Dość szybko dowiadujemy się, że wcale tak nie jest. Najbardziej cenię – to jest rzadkie, ale się zdarza – szczerość, uczciwość, autentyczność. Nie cierpię zakłamania, które nosimy w sobie. Ludzie co innego mówią, myślą, a co innego robią. Bardzo to przykre.

Reklama
Reklama
Reklama