Morgane, córka Romana Polańskiego: „Dorosłam na planie filmów taty”
Najnowszy film reżysera już w kinach!
- DAMIAN DUDA
Morgane Polański, córka Romana Polańskiego, idzie w ślady swoich rodziców: ojca reżysera i matki aktorki, Emmanuelle Seigner. Dziś na ekrany polskich kin trafił najnowszy film jej ojca Prawdziwa historia. Tylko VIVIE! opowiadziała, skąd tyle umie. — Dorosłam na planie filmów taty. Wszystko mnie interesowało, każdy drobiazg. Chodziłam za charakteryzatorką, kostiumologiem, operatorem, reżyserem planu i podglądałam na czym polega ich praca. Namiętnie podglądałam tatę: jak się zachowuje wobec całej ekipy, jak traktuje aktorów, jak oni na niego reagują jako reżysera, ale też człowieka. Dzięki tacie wiem, jaka to jest odpowiedzialność, jak dużo trzeba się nauczyć. Więc na razie grzecznie się uczę — powiedziała w rozmowie z Beatą Nowicką.
Morgane Polański o aktorstwie
Morgane uczyła się aktorstwa w londyńskiej Central School of Speech and Drama. Zagrała kilka epizodów u ojca. Jest zakochana w jego filmach i spektaklach. „Bal wampirów” oglądała dziesiątki razy. Gdy miała cztery lata, tata zabrał ją do Wiednia, gdzie tygodniami asystowała mu przy powstawaniu tej sztuki. Wtedy chciała być reżyserem. Boleśnie odczuli to… jej rówieśnicy! —Pamiętam, że po powrocie z Wiednia namiętnie „reżyserowałam” w domu kolegów i koleżanki. Jak dzieci grały niezgodnie z moją wizją, to je... biłam. Czułam się absolutnym dyktatorem! Mama próbowała mi tłumaczyć, że nie mogę tak się zachowywać, ale nie rozumiałam dlaczego. Przecież nie trzymali się MOJEGO scenariusza! Kara słusznie im się należała! — wspomniała Morgane na łamach VIVY!.
Poszła w ślady mamy, która zadebiutowała - tak, jak córka - w wieku 21 lat, gdy zagrała w filmie Frantic Romana Polańskiego i od tego obrazu zaczęła się jej aktorska kariera. Na wybór zawodu polski reżyser miała także wpływ w przypadku córki — Mój tato zawsze mi powtarzał, że największym luksusem w życiu jest praca, która daje ci poczucie wolności. Bez względu na to, czym ta praca jest. Ja wiedziałam, że będę aktorką. Kiedy zdałam maturę, rodzice powiedzieli: „OK, no to jedź nauczyć się zawodu”. Tylko gdzie? Najpierw chciałam studiować w Stanach Zjednoczonych, zresztą myślę, że pewnego dnia pojadę do Nowego Jorku, ale wtedy miałam 17 lat i tato uznał, że to jest za daleko, że jestem za młoda, a poza tym jego zdaniem najlepsze szkoły są w Londynie, usłyszałam więc: „Jedź do Londynu”. To było idealne rozwiązanie, bo trasę Paryż–Londyn pokonuje się w dwie godziny i dwadzieścia minut od drzwi do drzwi. Mogłam wracać do domu w każdej wolnej chwili —wyznała córka reżysera.
Widzieliście już najnowszy film Romana Polańskiego Prawdziwa historia?