Reklama

Reklama

Maciej Zień ma wszystko. Znane nazwisko, piękne atelier, sławne i bogate klientki. Zrealizował marzenie z dzieciństwa o byciu projektantem. W rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla najnowszej VIVY! opowiedział o drodze na szczyt, potknięciach i życiu pod ciągłą presją.

Zobacz też: Córka Małgorzaty Braunek, Orina Krajewska, i Piotr „Vienio’’ Więcławski zdradzają, jak wygląda życie dwojga artystów!

Maciej Zień w nowej VIVIE!

– W 2013 roku zorganizowałeś pokaz w kościele. Wywołałeś wielki skandal.
Pokaz odbył się w kościele, ponieważ sztuka sakralna była inspiracją mojej kolekcji. Ale odbył się w poszanowaniu sacrum, za zgodą księży, o czym wiele osób nie wie i wyciąga pochopne wnioski. Tabernakulum było puste. Moją intencją nigdy nie było urażenie uczuć religijnych Polaków.

– To był początek końca? Dwa lata później nastąpił ten dzień, kiedy wpadła do redakcji rozemocjonowana stylistka, mówiąc, że Zień oszukał wspólników i wywiózł kolekcję za granicę, a to, co zostało, sprzedaje za grosze. Zrobił się wokół Ciebie wielki szum, a Ciebie tu wcale nie było.
Wypuszczałem dwie kolekcje w roku, dodatkowo kolekcję sukien ślubnych, projektowałem płytki dla Tubądzina, wnętrza, kolekcję obuwia dla marki Baldowski i linię Zień-a-porter. Wszyscy oczekiwali ode mnie, że każda kolejna kolekcja będzie coraz lepsza, bardziej zaskakująca, ekstrawagancka. Wiązało się to z wielką presją i ogromnym stresem. Miewałem nawet stany depresyjne. Doszedłem do wniosku, że muszę wyjechać, żeby móc na wszystko spojrzeć z dystansem, zastanowić się nad tym, czy prowadzić biznes, czy z niego zrezygnować. Talent mam, myślałem, jakiś pomysł na siebie zawsze znajdę. Wyjechałem więc na zaplanowane wakacje, a wtedy wybuchła afera ze mną i moją firmą w roli głównej. Nie uciekłem, tak jak niektórzy sugerowali, niczego nie ukradłem, a jedynym błędem, jaki zrobiłem, była publiczna wymiana zdań ze wspólnikami. Gdyby nie nasze oświadczenia publikowane na Facebooku, rozstalibyśmy się bez rozgłosu medialnego. I tak to powinno się skończyć.

Mateusz Stankiewicz/AF Photo

Maciej Zień w sesji dla VIVY!, styczeń 2018r.

– Wtedy, w 2015 roku, prasa była dla Ciebie bezlitosna. Pisano: „Skandal w firmie Macieja Zienia!”, „Projektant zdefraudował pieniądze spółki?”. Nawet „Newsweek” poświęcił Ci artykuł. A Ty siedziałeś w Brazylii i patrzyłeś, co się dzieje?
Nie patrzyłem. Nie zaglądałem do internetu, nie odbierałem telefonów.

– Nie chciałeś zabrać głosu w swojej sprawie?
Uważałem, że nie mam z czego się tłumaczyć, bo tylko winni się tłumaczą. A ja nie czułem się winny.

– Nie żal Ci tego wszystkiego? Pięknego atelier, biura, showroomu Zień Home?
To były piękne czasy, miałem małą fabryczkę, która zajmowała trzy piętra w kamienicy, zarządzałem zespołem składającym się z prawie 40 osób, pracowałem jak szalony. Ale chciałem zmienić charakter mojej pracy na bardziej kameralny i bliższy mi, czyli bardziej artystyczny. Gdzie mniej czasu będą zabierały sprawy administracyjne, a więcej kreacja i tworzenie. Niczego nie żałuję i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie było mi tego wszystkiego żal nawet przez minutę! W końcu poczułem się wolny.

Cała rozmowa Katarzyny Piątkowskiej z Maciejem Zieniem do przeczytania w najnowszym wydaniu magazynu VIVA!, który będzie dostępny w sprzedaży już od czwartku, 25 stycznia, w całej Polsce. Co jeszcze w nowej VIVIE!?

VIVA! 2/2018

KATARZYNA DOWBOR o wielkim sukcesie, jakim okazał się program „Nasz nowy dom’’ oraz o tym, jaka jest, kiedy wyłączają się kamery. Miał wszystko. Piękne atelier, bogate klientki i karierę, której zazdrościli mu wszyscy. Tylko w VIVIE! MACIEJ ZIEŃ rozlicza się z przeszłością. IVANKĘ TRUMP i DONALDA TRUMPA łączy szczególna więź. Czy córeczka tatusia zostanie pierwszą kobietą prezydentem USA? On — znany raper. Ona — aktorka, córka Małgorzaty Braunek. ORINA KRAJEWSKA i PIOTR „VIENIO’’ WIĘCŁAWSKI zdradzają, jak wygląda życie dwojga artystów oraz co tak naprawdę stanowi fundament ich związku.

Katarzyna Dowbor, VIVA! styczeń 2018, okładka
Iza Grzybowska

Reklama

Zobacz też: „Zawsze mówiłem, że kocham jak wariat, na zabój’’. Eryk Lubos po raz pierwszy o miłości EKSKLUZYWNE VIDEO

Reklama
Reklama
Reklama