Łączy je coś wyjątkowego. Poznaj historię niezwykłej więzi Lucyny Malec z córką Zosią
„Daje mi wiele szczęścia. Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym jej nie miała”
Córka Lucyny Malec jest dla niej całym światem i to właśnie Zosi aktorka poświęca całą swoją uwagę. Nic więc dziwnego, że panie łączy wyjątkowa więź... „Wiem, że moja córka jest piękna. Widzę, że jest i mądra, i dowcipna, i bystra, ale jestem matką, więc mogę nie być obiektywna”, przyznała Lucyna Malec w wywiadzie z magazynem VIVA! w 2018 roku. I podkreśliła, że to córka pokazała jej, co w życiu tak naprawdę jest ważne.
[Ostatnia aktualizacja: 21.08.2024]
Lucyna Malec z córką Zosią - jak dziś wyglądają ich relacje?
Widzowie cenią Lucynę Malec za naturalną urodę, ogromny talent i niezwykłe wewnętrzne ciepło, którym emanuje. Od dwudziestu lat samotnie wychowuje córkę z dziecięcym porażeniem mózgowym. Zosia jest niepełnosprawna i niesamodzielna.
„Nie mówi, nie chodzi samodzielnie, nie potrafi się sobą zająć. Gdyby teraz siedziała tu z nami przy stoliku w tej kawiarni, przywitałaby się z tobą, byłaby uśmiechnięta, piłaby sok albo kawę, uczestniczyłaby milcząco w naszej rozmowie, ale gdy zostawi się ją samą, nie wykaże żadnej inicjatywy, nie wykona wokół siebie żadnej czynności. Cały czas trzeba ją stymulować, pobudzać do życia”, tłumaczyła aktorka w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla magazynu VIVA!.
Przed laty Lucyna Malec wierzyła, że córka wyzdrowieje. „Jak jest dziecko malutkie, to człowiek ma takie poczucie, że będziemy ćwiczyć i pojedziemy tu, tam. Tysiące rzeczy zrobimy i będzie dobrze. Mijają te lata, robimy te tysiące rzeczy, a jest, jak jest. Zosia nie wyzdrowiała”, wyznała w programie Uwaga TVN.
Aktorka przyznaje, że jej życie to ciągłe poszukiwania. „To, co mówię o zdrowym żywieniu, o medycynie chińskiej, o wedo, to było spowodowane Zosią. To szukanie uzdrowienia Zosi. Wydaje mi się, że tak będę szukać cały czas. Ja się w tym nie zatrzymam”, podkreśliła.
Zobacz też: Marek Olszewski przerwał milczenie po ślubie: „To wymknęło się spod kontroli”
Nie ukrywa też, że narodziny córki zmieniły jej życie. „Zosia jest taką, a nie inną dziewczyną, jest już teraz dorosłą panną niepełnosprawną, i to ona pokazuje, co w życiu jest ważne. Nie są ważne spory, kłótnie, wyścig do sławy, popularności, najważniejsza w naszym życiu jest życzliwość i to się sprawdza. Jak człowiek jest życzliwy dla drugiego człowieka, to prawie zawsze ten drugi człowiek też odpowie nam życzliwością”, mówiła Lucyna Malec w rozmowie z VIVĄ!.
Lucyna Malec o narodzinach córki Zosi
Opowiadając o narodzinach córki, Lucyna Malec nie może powstrzymać łez. To nie był łatwy czas i odcisnął bolesne piętno na jej psychice. „Dramat wydarzył się podczas pierwszej nocy życia mojej Zosi. Zadawałam sobie pytania, co mogłam zrobić, a czego nie zrobiłam, czego nie dopilnowałam, może zaniechałam jakichś badań. Wszystkie moje pytania były do mnie samej. Gdyby wiedza była na tym poziomie co teraz, moja Zosia pewnie byłaby zdrowa”, wyznała w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla magazynu VIVA!.
„Bardzo długo wypierałam fakt niepełnosprawności córki, a powiedzenie o tym publicznie było dla mnie bardzo, bardzo trudne. Bo przecież dokładnie wiem, jak życie z takim dzieckiem wygląda i że to nie jest wesołe”, przyznała wprost Lucyna Malec.
„Jestem optymistką, nie poddaję się czarnym myślom i być może kiedyś się jeszcze zakocham i, jak w „Deszczowej piosence”, będę tańczyć na ulicy. Moje życie miało być właśnie takie. Tymczasem w jednej minucie straciłam moje marzenia. Teatr jednak daje mi namiastkę tego, że wszystko w sztuce się dobrze kończy. Może więc w życiu także? Ale żeby nie było za smutno, powiem tylko tyle, że Zosia daje mi wiele szczęścia. Dostarcza powodów do dumy. Nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym jej nie miała. Nawet nie chcę o tym myśleć”, dodawała.
Czytaj też: Gwiazdy podczas drugiego dnia TOP OF THE TOP Sopot Festival 2024
W czasie pandemii, kiedy teatry były zamknięte, spędzała z córką każdą chwilę. Tak naprawdę niewiele się wtedy zmieniło, bo zawsze były sobie bliskie. Łączy je przepiękna więź...
Jakiś czas temu Zosia towarzyszyła mamie podczas premiery sztuki „Za jakie grzechy” w Teatrze Kwadrat. „Zosia wprawdzie często bywa w Teatrze Kwadrat, ale głównie w mojej garderobie. Zna ten teatr od kulis i oczywiście wszystkich moich kolegów i koleżanki”, wyznała aktorka w nowym wywiadzie dla Faktu. Gwiazda serialu Na Wspólnej zauważa, że sytuacja osób z niepełnosprawnościami zmienia się na lepsze, społeczeństwo staje się coraz bardziej otwarte i nie przechodzi obojętnie obok problemów. „Chciałabym, czego życzę wszystkim nam rodzinom osób niepełnosprawnych, żeby nasze państwo było silne i bogate. Żeby nam się żyło milej, bo opiekunom dorosłych niepełnosprawnych nie jest lekko”, dodawała. Lucyna Malec jest szczęśliwa, gdy patrzy na swoją córkę. Na co dzień 24-letnia Zosia chodzi na zajęcia do Ośrodka Wsparcia i Rehabilitacji dla Osób z Niepełnosprawnościami. „Jest tam zadbana, zadowolona i szczęśliwa. A kiedy ona jest szczęśliwa, to jej szczęście spływa i na mnie”, zwierzała się aktorka w Fakcie.
Dziś są dla siebie wszystkim, a postawa aktorki jest absolutnie cudowna. Jest niedoścignionym wzorem dla wielu kobiet.