Łączy ich gen indywidualizmu i fascynacja teatrem. Córka Tomasza Karolaka pójdzie w ślady sławnego ojca?
"Tato nauczył mnie patrzenia na świat, bardzo to sobie cenię", mówi Lena Karolak
- Beata Nowicka
Ojciec i córka. Łączą ich gen indywidualizmu, poczucie humoru, fascynacja teatrem. Tomasz Karolak opowiada Beacie Nowickiej o dorastaniu do roli ojca, Lena Karolak o życiu u boku sławnego taty. Ich rozmowa jest niczym czuły list. Pełna miłości, uważności, ale czasem, jak mówi Tomasz, zdarzają się i „podbramkowe sytuacje”.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 04.12.2024 r.]
Tomasz Karolak z córką, Leną Karolak w wywiadzie VIVY!
Kiedy zrozumiałaś, że Twój tato jest popularny?
Lena: Nie było takiego momentu. Odkąd pamiętam, ludzie zaczepiali tatę na ulicy, podchodzili w różnych miejscach, prosili o wspólne zdjęcie, autograf albo mówili, że widzieli go w jakiejś roli i był świetny. Żyłam w przekonaniu, że wszyscy wiedzą, kim jest mój tata.
Czułaś pustkę, gdy nie mieszkał z Wami?
Lena: Nie pamiętam. Byłam zbyt mała. Nie rozumiałam, dlaczego z nami nie mieszka, ale z czasem przyjęłam do wiadomości, że po prostu tak jest. Tata jest pracoholikiem, wiecznie na jakimś planie, ale zawsze był obecny w moim życiu. Nigdy nie miałam poczucia, że zapomniał o rodzinie, że się o nas nie troszczy. Kiedy mógł, przyjeżdżał, spędzał z nami czas, dbał o nas. Zabierał mnie do teatru. Uwielbiam z nim podróżować. Na początku jeździliśmy tylko we dwoje do różnych krajów.
Czytaj też: Córka Tomasza Karolaka już tak nie wygląda! Nastoletnia piękność zachwyciła u boku ojca
Tomasz: Kiedy Lenka była mała, często prosiła: „Chodź, tata, zwiedzimy jakiś zamek”. Miała na myśli kościół (śmiech).
Lena: Podobają mi się renesansowe obrazy i barokowe ołtarze w kościołach. To przyjemność dla oka. Lubię sztukę niebanalną, na którą mogę popatrzeć z różnych punktów widzenia: estetycznego, psychologicznego, historycznego. Nie wszystko rozumiem, ale tato mówi, że to naturalne. Kocham z nim zwiedzać zabytki, bo ma ogromną wiedzę. Potrafi zinterpretować w sensowny sposób każde dzieło. Dwa lata temu w Albertinie w Wiedniu widzieliśmy retrospektywę 50 dzieł Basquiata. Pozornie rysuje proste, dziecięce, kolorowe obrazki, mój tata widzi w tym duży przekaz, ja nie, więc dyskutujemy na ten temat.
Piękną laurkę córka Ci wystawiła.
Tomasz: I jestem szczęśliwy. W tej rozmowie bierzemy udział z Lenką, ale w naszym tandemie jest Leon i Violka. Uwielbiam z nimi jeździć, pokazywać świat, odkrywać architekturę, sztukę. Małe dziecko nas nie rozumie, ono nas naśladuje. Kiedy wyjeżdżasz w góry i starasz się opowiedzieć 11-letniemu synowi o wielkiej metafizyce przyrody, a potem twój syn mówi: „Tato, to zróbmy sobie dwudniowca” – męski, górsko-wędrowniczy czas tylko we dwóch – serce rośnie. Zwykło się myśleć, że dzieci są obowiązkiem. Powtórzę za Kołakowską: „Okazuje się, że wychowanie dzieci jest misją”. Zapomnieliśmy o tym. Popkultura chętnie nas w tym wyręcza.
Prawda.
Tomasz: Jest takie powiedzenie, że ojciec powinien namaścić córkę na księżniczkę, ona wtedy idzie w świat z odpowiednim wzorcem: poczuciem własnej wartości. Papierkiem lakmusowym tej teorii jest pierwsza nastoletnia nieszczęśliwa miłość. Lena przeszła ją z podziwu godnym zrozumieniem: „Wiesz, tato, każdy ma swoje demony, ale ja ich nie uleczę. Mogę leczyć tylko swoje”. Tak mi powiedziała piętnastoipółletnia córka. Byłem pod wrażeniem. Spojrzałem na Lenę i pomyślałem: Być może ten młody człowiek nie rozbije się na pierwszej rafie. [...]
Jak opisałabyś tatę?
Lena: Niebanalny. Ma ogromną wiedzę i otwarty umysł. Jest też człowiekiem chaotycznym. Ekspresyjny i spontaniczny. Uważa, że mamy tylko jedno życie, na dodatek krótkie, więc trzeba z niego korzystać. Chciałby wszystkiego spróbować, bo każde doświadczenie może go czegoś nauczyć. Lubię go za to, że jak jest problem, potrafi spojrzeć na niego nie tylko okiem ojcowskim, ale też postawić się na moim miejscu. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe. Jest elastyczny. Nie mam szlabanów, zakazów, rygoru. Teoretycznie mogę robić, co chcę, oczywiście w ramach zdrowego rozsądku. Mimo swojego wieku jest dość wyzwolony i na czasie.
Tomasz: No pięknie… (śmiech). [...]
O czym marzysz dla Lenki?
Tomasz: Nie wiem, jaka przed nią droga. Lena zdecyduje. Wiem jedno, ta droga może być – choć wcale nie musi – łatwa, prosta i przyjemna. Chciałbym, żeby swoje trudności pokonywała z wiarą, że nawet porażka to początek zmiany na lepsze. Żadna sytuacja nie jest przeciwko niej, tylko dla niej. My, wychowani w komunie, jesteśmy nauczeni, że trzeba ciężko harować, żeby coś osiągnąć. Może niekoniecznie tak jest. Na pewno, jeśli robisz to, co kochasz, wszystko idzie troszkę prościej, łatwiej. Chcę, żeby moja córka sama wybrała swoje życie. Na razie przygotowuje się do matury.
Sesja zrealizowana w hotelu Verte. Cała rozmowa dostępna w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 5 grudnia.
Czytaj też: Córki Piotra Rubika mają niezwykłe talenty! Pójdą w ślady ojca?
Co jeszcze w VIVIE! 23/2024?
Agnieszka i Piotr Głowaccy: czy w programie „Azja Express” pokazali swoją prawdziwą twarz?
Bakuła o Osieckiej: „To było trochę jak ciąża bliźniacza…”, mówi malarka o swojej wieloletniej przyjaźni z poetką i kompozytorką.
Leszek Możdżer - wybitny jazzman, wirtuoz pianina o procesie kreacji, trwałych wartościach w życiu i miłości.
DJ WIKA. Najstarsza didżejka w Europie łączy pokolenia, inspiruje, łamie stereotypy, zachwyca.
W Podróżach — Pociąg Glacier Express zawiezie nas w samo serce szwajcarskich Alp.