Reklama

Jakim ojcem jest Piotr Machalica? Ma dziś dwójkę dorosłych dzieci - syna Franciszka i córkę Sonię. „U nas wyglądało to trochę inaczej”, zaczyna. W rozmowie z Katarzyną Piątkowską opowiedział o tym, jak radzi sobie w roli ojca, czym w wychowaniu dzieci wzorował się na swoich rodzicach i co chciałby zmienić? Oto fragment rozmowy, a cały wywiad znajdziecie w nowym wydaniu magazynu VIVA!, który dostępny jest od 12 listopada w punktach sprzedaży w całej Polsce, a także w formie e-wydania na stronie hitsalonik.pl.

Reklama

Swoje ojcostwo budował Pan na kontrze czy podobnym wzorcu?

U nas wyglądało to trochę inaczej, bo jednak byliśmy długo razem, zanim rozwiedliśmy się z Małgosią. Franek wtedy studiował, a Sonia pierwszy raz sama wyjechała do Stanów. Wie pani, nam się zawsze wydaje, że to, czego doświadczyliśmy sami, będziemy w stanie przekazać naszym dzieciom i że to się sprawdzi. Może tak być, ale nie musi. Moja mama i mój ojciec byli szalenie tolerancyjni. Nigdy nie czułem z ich strony żadnej presji, że muszę to czy tamto, raczej dostałem ogrom miłości i zrozumienie. Chciałem to samo zastosować wobec moich dzieci…

…i?

Mam poczucie, że nie do końca mi się to udało. Ale dzieciaki żyją swoim życiem, dzielnie walczą, pracują, mają swoje dzieci. Jestem szczęśliwy, mam wspaniałe, cudne wnuki. Myślę sobie, że gdybym był bardziej konsekwentny, bardziej upierał się przy pewnych rzeczach, to może oszczędziłyby sobie kilku trudnych sytuacji w życiu? Nie wiem. Już tego nie odkręcę. Moi rodzice chcieli jednego, żebym był porządnym człowiekiem.

Reklama

Jak mawiał profesor Bartoszewski: „Warto być przyzwoitym”.

No właśnie. Moje dzieci takie są, dobre i porządne. Jako ojciec po prostu pragnąłbym, żeby czasami miały w życiu łatwiej.

Bartek Wieczorek/LAF AM
Grażyna Gudejko
Reklama
Reklama
Reklama