Reklama

Lubię siebie takiego, jaki się urodziłem: popie*rzonego, nieuporządkowanego, nieprzewidywalnego, przewrażliwionego, ambitnego, kruchego, choć czasem niebezpiecznego. Polubienie siebie zajęło mi wiele lat. Nie chcę już się kwestionować”, podkreśla Jacek Poniedziałek. W szczerej rozmowie z Beatą Nowicką podzielił się przemyśleniami o miłości i... przemijaniu.

Reklama

Jacek Poniedziałek o miłości wywiad VIVA!

[...]

Miłość mogłaby Cię uratować?

Widziałaś „Serce miłości” Łukasza Rondudy?

Tak. Oboje z Justyną Wasilewską zagraliście rewelacyjne, wcielając się w jedną z najbardziej oryginalnych par polskiej sceny artystycznej: performera Wojtka Bąkowskiego oraz poetki i artystki Zuzanny Bartoszek.

Na końcu gram scenę zatytułowaną „Odkochiwanie się”, która była parafrazą prawdziwego performance’u w wykonaniu Wojtka, jaki odbył się chyba ponad 20 lat temu w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku. Wojtek pokazywał widzom przedmioty kobiet, z którymi był kiedyś związany. Zapytałem go, co chciał tym działaniem przeprowadzić. Odpowiedział, że miał wtedy w całej Polsce kilka czy nawet kilkanaście rozpalonych ognisk. I podjął decyzję, żeby te wszystkie ogniska ugasić. Otóż ja też mam kilka takich rozpalonych ognisk w całej Polsce, a nawet Europie (śmiech). W moim życiu intymnym sporo się dzieje. Ale w tym momencie nie jestem gotowy na poważniejszy związek na wyłączność.

Dlaczego? W „(Nie)dzienniku” piszesz: „Moje trzy prawdziwe związki sam zniszczyłem: pierwszy naiwnością, drugi niewiernością, trzeci nadmiernym, bezbronnym zaangażowaniem. I oto jestem sam jak palec w dupie losu. Zostały praca, mieszkanie, koty...”.

Zabrzmi to banalnie, ale jest mi tak po prostu wygodnie. Mam swoje nawyki, dziwactwa, zwyczaje, celebry i rytuały, za dobrze czuję się w tym mieszkaniu sam, w pełni wolny i niezależny. Wprowadzenie kogoś do mojego życia byłoby w tej chwili wykalkulowanym gestem tchórzostwa.

Polecamy: Jacek Poniedziałek: „Mówiliśmy innymi językami. Bardzo mnie kochała, ale nie umiała tego okazywać”. Tak aktor wspomina relację z mamą. Co jeszcze o niej opowiedział?

ANTONI ZAMACHOWSKI

[...]

Jesteś hipochondrykiem?

Byłem, jestem i będę (śmiech). Co jest paradoksem, bo przez lata konsekwentnie siebie zabijałem. Jak widzisz, do dziś palę papierosy. Jem mnóstwo antyoksydantów, staram się wysypiać, nałogowo uprawiam sport. Mam nawet osobistego trenera, bo przygotowuję się do roli i muszę być szczupły i żylasty. Od lat namiętnie pływam, co dwa–trzy dni pokonuję 40–50 kilometrów na rowerze, a gdy jest zimno i pada, zasuwam w domu 50 minut na moim orbitreku... To ciągła ucieczka przed tłuszczem, ociężałością i niedołęstwem...

Brawo! Wyglądasz bardzo atrakcyjnie, dlatego byłam zaskoczona, kiedy przeczytałam: „Patrzę na swoje zdjęcia sprzed kilkunastu, nawet kilku lat i w gardle więźnie mi rozdzierający szloch rozpaczy i żalu”.

Ale to nie znaczy, że on mnie paraliżuje. W pewnym wieku, kiedy patrzysz na swoje zdjęcia, choćby sprzed paru lat, widzisz, jak strasznie szybko następują zmiany. Do czterdziestki możesz być wciąż świeży, gładki, piękny i ponętny. Młody bóg. Potem zaczyna się jazda w dół: zmarszczki, wory pod oczami, sztywność kończyn, inny owal twarzy, zwiędła skóra... Strzelasz sobie selfie i widzisz, że to nie jest dobre światło, bo zmarchy na szyi i drugi podbródek, blade lico albo przebarwienia, oznaki zmęczenia pomimo przespanej nocy. I nie wstawisz tego na Instagram! W ogóle popularność tej apki i to, jak ona przyćmiła Facebooka, najlepiej pokazuje, co nas najbardziej kręci na tym świecie. To ciało i wszystko, co się z nim wiąże i kojarzy. Jego piękno, fetysze i atrybuty. I oczywiście seks.

Gorzka prawda. Na szczęście nie mam Instagramu... Kto z nas ma gorzej? Kobiety czy mężczyźni?

Oczywiście kobiety. Także dlatego, że bardzo wiele czasu i uwagi poświęcacie urodzie, ciuchom, kosmetykom itd. A robicie tak, bo tego oczekują od was samce. Dla miażdżącej większości mężczyzn stanowicie atrakcję, dopóki pachniecie świeżością. Ja też wolę młodych mężczyzn. Rówieśnicy fascynują mnie intelektualnie i przez ich życiową mądrość, ale seksualnie nawet ich nie zauważam. Z jednym wyjątkiem zawsze miałem młodszych partnerów...

Cały wywiad z Jackiem Poniedziałkiem dostępny jest w nowym wydaniu magazynu VIVA! - w sprzedaży od 12 sierpnia

Reklama

Zobacz też: Jacek Poniedziałek o nałogach: „Zmieniają się substancje, ale mechanizm jest zawsze ten sam”. „Zrozumiałem, że jestem na skraju przepaści”, wyznaje aktor

ANTONI ZAMACHOWSKI
Reklama
Reklama
Reklama