Reklama

Nie wiem, czy Jarek ją kontrolował. Pisał dla niej piosenki, które przyniosły jej popularność i sympatię publiczności. Tworzyli więc świetną artystyczną parę. Ale w pewnym momencie Ania poczuła głód przemiany...”. Halina Frąckowiak wspomina Annę Jantar w poruszającej rozmowie z Krystyną Pytlakowską.

Reklama

Cały wywiad w nowym numerze magazynu VIVA!, który pojawi się w punktach sprzedaży w całej Polsce już 20 sierpnia, także w formie e-wydania na stronie hitsalonik.pl

Halina Frąckowiak o Annie Jantar w magazynie VIVA!

Jak zaczęłabyś opowieść o Ani?

Była roznosicielką uśmiechu. Przynosiła radość, ponieważ w niej ta radość była. Czy zauważyłaś, że gdy spotykamy się z kimś smutnym, my też stajemy się smutni? A gdy ktoś się do nas uśmiecha, my się do niego uśmiechamy? Zawsze mówiła do mnie „Halusia” albo „Haluśka”. Tak też do mnie mówiła moja mama. Widocznie w Poznańskiem Halina jest Halusią. A my obie przecież mieszkałyśmy w Poznaniu i tam spędziłyśmy nasze dzieciństwo.

[...]

Często się spotykałyście? Zwierzałyście się sobie?

Bardzo często się widywałyśmy. Nasze rozmowy dotyczyły głównie naszego życia. To były sprawy bardzo osobiste. Mówiłyśmy sobie wszystko, bo obie byłyśmy pewne, że żadna z nas nie nada temu dalszego biegu. To było coś w rodzaju przyjacielskiego konfesjonału. Na tym właśnie polega przyjaźń, że można komuś powierzyć najgłębszą tajemnicę. Miałyśmy własny świat i on pozostał tylko nasz.

Ale mówiła Ci, że jest zakochana w swoim mężu?

Nigdy jej wprost o to nie zapytałam. To była dla mnie oczywistość. Poznali się, gdy była jeszcze bardzo młoda i taka znajomość mogła rozkwitać tylko w miłości. [...]

Alicja Woy-Wojciechowska, przyjaciółka Ani, opowiadała mi, że Jarek bardzo Anię kontrolował, a ona chciała uniezależnić się artystycznie od niego.

Nie wiem, czy kontrolował. Pisał dla niej piosenki, które przyniosły jej popularność i sympatię publiczności. Jarek miał talent do komponowania pięknych melodii. Ania natomiast miała własną osobowość i wdzięk. Tworzyli więc świetną artystyczną parę. Gdy człowiek jest w związku z drugą osobą, to naturalne, że są symbiotycznie połączeni. Ale w pewnym momencie Ania poczuła głód przemiany. Pewnie nie wystarczyło jej to, co artystycznie osiągnęła. Stąd zaczęła śpiewać piosenki innych autorów. Pewnie dlatego piosenki pisał dla niej potem Romuald Lipko i zaśpiewała też piosenkę ze Zbyszkiem Hołdysem. Zaczęła śpiewać utwory głębsze, z klimatem, do przemyśleń. Można to było zauważyć przy „Nie wierz mi, nie ufaj mi”. To była inna Ania.

Kończyła 30 lat. To cezura w życiu kobiety.

To prawda. Kończy się czas słodkiej dziewczynki, a zaczyna dorosłej, analitycznej kobiety.

Zuza Krajewska/LAF AM / FORUM

[...]

Twój Filip urodził się w 1980 roku. Nie zdążyłaś Ani o nim opowiedzieć.

Kiedy zaszłam w ciążę, bardzo czekałam na jej powrót z Ameryki, bo chciałam jej o tym opowiedzieć. W tych dniach miałam koncerty w Szczecinie. Rano przed wyjściem z hotelu zadzwoniłam do Jarka i pani Halinki, żeby zapytać, kiedy Ania wraca. Nie było już ich w domu. Telefon odebrała sąsiadka i powiedziała, że właśnie wyjechali po Anię na lotnisko. Pojechałam nad Zalew Szczeciński, spacerując, patrzyłam w niebo, myśląc, że Ania właśnie dolatuje do Warszawy. Dziwnie się czułam, pełna niezrozumiałego niepokoju, mewy skrzeczały, a poza tym panowała cisza. [...] Gdy dotarłam wieczorem do hotelu, zadzwoniłam do Warszawy, prosząc o sprawdzenie listy pasażerów z nadzieją, że może jednak Ania nie wsiadła do tego samolotu. Niestety, wsiadła.

O ile mi wiadomo, miała lecieć później, ale się z kimś zamieniła na lot.

Chciała wrócić wcześniej, ponieważ Natalia miała urodziny. Chciała na nie zdążyć.

Była podobno bardzo dobrą matką.

Była. Ania przechodziła trudną ciążę, ale wymodliła u Pana Boga szczęśliwe przyjście Natalii na świat. Kiedy ją jakiś czas potem odwiedziłam, ujrzałam rozpromienioną Anię wpatrzoną w maleńką Natalkę z pełnym zachwytem.

[...]

Myślisz, że Ania pasowałaby do tych czasów?

Tak, dlaczego nie? Była w niej prawda, która trwa. Muzyka może się zmieniać, być może śpiewałaby inne teksty albo w innym stylu, ale nadal byłaby Anną Jantar.

A może zajmowałaby się wnukami?

Nie wiem. Może, ale dlaczego nie miałaby śpiewać. Ja też mam wnuki, ale śpiewanie jest mną. Jedno nie wyklucza drugiego.

Gdy myślisz o Ani, to...?

Chciałabym z nią siedzieć tu i rozmawiać.

Jesteś bardzo ezoteryczna i masz swoje mistyczne teorie. Jak myślisz, dlaczego Ania zginęła?

Nie wiem. Nie wiemy, jakie Pan Bóg ma plany. Może chciał, by mu śpiewała? Śmierć też jest po coś. Nie zawsze wiemy, co z nas jest najwyższą wartością dla drugiej osoby. Ania dała mi dar w postaci jej obecności i przyjaźni. Tego nie da się przecenić.

[...]

Co jeszcze w nowej VIVIE! 16/2020?

Piękna, utalentowana, spełniona. „Nie walczę, żeby mieć więcej i więcej. Siedzę i czekam. A co sobie wymarzę, to się spełnia”, mówi Paulina Krupińska-Karpiel. O miłości, marzeniach, fascynacji górami, swoim „prawdziwym” domu i debiucie telewizyjnym w czasach pandemii opowiedziała Katarzynie Piątkowskiej

Agnieszka Kulesza & Łukasz Pik/ DAS Agency

Dorota Wellman i Marta Klepka. Popularna dziennikarka i bizneswoman z sukcesami. Jak mówią, połączyła je nić szaleństwa. O swojej przyjaźni i wspólnym projekcie opowiedziały Katarzynie Piątkowskiej.

Olga Majrowska

Sztuka gotowania: dziennikarka sportowa Karolina Szostak o diecie light i o tym, jak udało jej się uniknąć efektu jo-jo.

Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Reklama

Nowy numer VIVY! pojawi się w punktach sprzedaży w całej Polsce już 20 sierpnia, także w formie e-wydania na stronie hitsalonik.pl

Agnieszka Kulesza & Łukasz Pik/Das Agency
Reklama
Reklama
Reklama