Reklama

Jak sami przyznają, ich dom jest w Warszawie, ale raj w Atenach. Marzyli o własnym kącie w stolicy Grecji, jednak zrealizowanie celu wcale nie było łatwe. „Dwa lata mieszkaliśmy w dzielnicy obok, która nazywa się Panorama Voulas, nasz dom był położony na wzniesieniu z widokiem na morze. Jeździliśmy wtedy regularnie na plażę Astir Beach, która teraz jest 200 metrów od naszego mieszkania, i wzdychaliśmy do tych budynków położonych w pierwszej linii brzegowej. Za każdym razem rozmawiałam z mężem o tym, jak wspaniale byłoby znaleźć tutaj dla nas miejscówkę. Problem polegał na tym, że jest tu raptem dziewięć budynków w pierwszej linii brzegowej, w których mieszkają rodziny z pokolenia na pokolenie, praktycznie nikt tych mieszkań nie sprzedaje. Nasze marzenie wydawało się odległe, nieosiągalne, utopijne. Ale wzdychaliśmy do tego miejsca non stop”, wspomina Ewa Chodakowska.

Reklama

„Rynek nieruchomości w Grecji jest skomplikowany, bo wynika z jej niezwykłego ukształtowania, które determinują morza i góry. Szalenie trudno otrzymać pozwolenie na budowę blisko morza, a wiadomo, że te tereny są najatrakcyjniejsze”, dodaje Lefteris Kavoukis. Jak wygląda ich codzienność w raju? O tym opowiedzieli Beacie Nowickiej.

Ewa Chodakowska i Lefteris Kavoukis o mieszkaniu w Grecji w wywiadzie VIVY!

[...]

Wasze centrum dowodzenia jest w Warszawie czy w Atenach? Pytam, bo niedawno kupiliście tam mieszkanie w najpiękniejszej dzielnicy Vouliagmeni.

Ewa: Centrum zawodowe to Warszawa, ale centrum relaksu i celebrowania życia to Grecja. Całe lata marzyliśmy, żeby kupić mieszkanie na Riwierze Ateńskiej, która rozciąga się wzdłuż zacisznego wybrzeża Zatoki Sarońskiej, pomiędzy południowymi przedmieściami Aten a przylądkiem Sounion. Zatoka Vouliagmeni jest ukryta w bujnej zieleni drzew piniowych i leży u stóp pasma górskiego Hymettus, słynie z najpiękniejszych plaż. Z jednej strony masz morze i otwartą przestrzeń, z drugiej góry. Jesteśmy dokładnie na tym piaszczystym przesmyku, nazywanym Laimos, czyli szyją, która łączy Mikro Kavouri z Megalo Kavouri – Małego Kraba z Wielkim Krabem. Obok naszego domu kręta droga prowadzi do świątyni Posejdona...

Zobacz też: Ewa Chodakowska i Lefteris Kavoukis przyznają, że Ateny są ich rajem. Co myślą o Warszawie?

Mateusz Stankiewicz/SameSame

[...]

Ewa: Kiedyś wracaliśmy z plaży, jak zawsze spoglądając tęsknie na nasze wymarzone miejsce, i Lefteris nagle powiedział: „Ja to dla nas znajdę. Nie odpuszczę. Musimy tu kiedyś mieć swój kąt”. Mój mąż jest bardzo zdeterminowany. Szukał kilka lat! Dzień w dzień przeglądał oferty biur nieruchomości, naprawdę nie przesadzam. Pewnego dnia usłyszałam krzyki dochodzące z jego gabinetu: „Mamy to! Znalazłem...”. Pobiegłam do niego: „Co masz?”. „Mieszkanie w pierwszej linii brzegowej z widokiem na wodę”. Pojechaliśmy na miejsce i okazało się, że mieszkanie znajduje się w najlepiej utrzymanym budynku.

Lefteris: Wtedy zaczął się wyścig między wszystkimi chętnymi, którzy chcieli je kupić. Cały proces szukania domu trwał trzy, cztery lata. Ale od momentu, w którym go znalazłem, do momentu, w którym podjąłem decyzję „kupujemy” i zrobiłem pierwsze kroki w tym kierunku, minęło pięć dni. Po prostu mieliśmy farta.

Zobacz też: Ewa Chodakowska i Lefteris Kavoukis: „Jesteśmy trochę z różnych światów i nauczyliśmy się to szanować”

Które z Was jest autorem wystroju wnętrza?

Lefteris: Dzisiejszy układ domu ja stworzyłem. To było wyzwanie dla mnie i dla architekta, żeby otworzyć to miejsce. Mieszkania w budynkach w pierwszej linii brzegowej są wąskie i długie. Kiedy kupiliśmy nasze, składało się z kilku wąskich pomieszczeń. Wyburzyliśmy prawie wszystkie ściany, część ustawiliśmy w innym miejscu. Powstała otwarta przestrzeń z widokiem na zatokę.

Ewa: Mój mąż rzucił pomysł trudny do zrealizowania dla architekta. Z każdego miejsca w naszym domu chciał widzieć za oknem wodę: z sypialni, salonu, kuchni, a nawet z łazienki. I dopiął swego! W łazience mamy szybę, która zmienia zabarwienie, może być mleczna lub przezroczysta, więc możesz brać prysznic z widokiem na morze (śmiech). Ja bawiłam się jakością materiałów: dominuje biel, którą podkreślają złote akcenty i marmurowe detale. Chciałam, żeby przestrzeń była jasna, czysta, minimalistyczna. W Warszawie mieszkamy na 350 metrach, do tego mamy 300-metrowy taras, w Atenach mamy 120 metrów, natomiast za oknem rozpościera się obłędny bezkres. Najpiękniejsze dzieło sztuki, które stworzyła sama natura. Po co odbierać największemu artyście należny mu zachwyt?

Masz rację. Co widzisz za oknem?

Ewa: Gdy siedzę na sofie, mam przed sobą bezkres wody, gdy stanę w oknie, widzę plażę, zacumowane piękne jachty, ludzi mknących na nartach wodnych, motorówkach. Po prawej stronie mam widok na Mikro Kavouri i hotel Four Seasons, po lewej na skały i jezioro położone u ich podnóża, a także na centrum Vouliagmeni z pasmem kolorowych tawern i restauracji. Nasza zatoka wygląda bardzo malowniczo. Jest duża, więc z jednej strony tętni życiem, a jednocześnie emanuje błogim spokojem. Ma wspaniałą energię, widok ludzi pławiących się w tej beztrosce działa na mnie kojąco. Czuję spokój i błogość. W Grecji potrzebuję mniej czasu, żeby odpocząć. Tutaj regenerują mnie ta obłędna przestrzeń, te widoki, zapach, te smaki, morze, przyroda... W tym błogostanie dużo łatwiej mi się skupić, pisać. Tu wena jest wszechobecna. Otwieram rano oczy i już mam pomysł na coś miłego do przekazania moim dziewczynom.

Jak urządzone jest mieszkanie Ewy i Lefterisa? W co jeszcze chcą zainwestować? Jaka pamiątka ma dla nich szczególne znaczenie i jak wygląda... obraz z tysięcy wykałaczek? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszym wideo!

Reklama

Cały wywiad z Ewą Chodakowską i Lefterisem Kavoukisem ukazał się w nowym numerze magazynu VIVA! – już w sprzedaży!

Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama