Tak Agnieszka Woźniak-Starak opowiadała o mężu VIVIE!: „Nie wyobrażam sobie bez niego życia”
Mija rok od tragicznej śmierci Piotra Woźniaka-Staraka
Mąż Agnieszki Woźniak-Starak, Piotr Woźniak-Starak zginął tragicznie w wypadku, do którego doszło w okolicach jeziora Kisajno. Piotr Woźniak-Starak w niedzielę nad ranem wypadł z motorówki. Towarzysząca mu 27-letnia dziewczyna zdołała dopłynąć sama do brzegu około stu metrów dalej. Niestety producenta filmowego nie odnaleziono. Od niedzieli trwała akcja ratunkowa prowadzona od świtu do zmroku, przy której pracowali policyjny wodniacy i strażacy. „Nie wierzę, że coś jest nam dane raz na zawsze i wiecznie będzie dobrze. Stworzenie dobrego związku wymaga wysiłku: trzeba o sobie pamiętać, dbać o siebie, wspierać się, umieć wybaczać, mieć wobec siebie tolerancję. Dzisiaj łatwo się zakochujemy, łatwo odkochujemy. Ale dzisiaj w ogóle wszystko jest takie łatwe, szybkie, obrazkowe, mało w tym treści”, mówiła Agnieszka Woźniak-Starak o związku z Piotrem w rozmowie z Beatą Nowicką dla VIVY! Ani on, ani ona nie szukali miłości. Nikt nie wróżył im wspólnej przyszłości, sądzono, że szybko się sobą znudzą, a stworzyli niezwykły związek. Dziś mija pierwsza rocznica śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Przypominamy, co Agnieszka Woźniak-Starak mówiła o ukochanym mężu w wywiadach VIVY!.
Agnieszka Woźniak-Starak o mężu, Piotrze Woźniaku-Staraku
„Oboje z mężem prowadzimy towarzyskie życie i bardzo otwarty dom. U nas ciągle są ludzie, wakacje spędzamy z przyjaciółmi, mamy mnóstwo znajomych. Nasz dom jest otwarty również w sensie dosłownym, to jedna, wielka przestrzeń, jest wręcz stworzony do przyjmowania gości, ale zawsze przychodzi taki moment, kiedy muszę odpocząć, schować się”, opowiadała nam w 2017 roku. Dom pod Warszawą jest ich oazą. Wcześniej Agnieszka mieszkała w Warszawie i jak mówiła „Bardzo mi to było potrzebne. Niestety, jak się ma pięć psów, nie można mieszkać na Pięknej. Coś za coś. Kocham zwierzęta i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Mój mąż kocha mieszkać pod Warszawą, a bez niego życia również sobie nie wyobrażam. To jest kwestia kompromisu”, mówiła Beacie Nowickiej w wywiadzie dla VIVY!.
Z ostatniej chwili: Rodzina, gwiazdy i przedstawiciele polskiego kina żegnają Piotra Woźniaka-Staraka
Związek z Piotrem był dla niej nie lada zaskoczeniem. W końcu mało kto wierzy w to, że miłość trwa wiecznie. „Od nas zależy, ile miłość będzie trwała. My temu trwaniu nadajemy sens. Ile włożymy w to pracy, serca i dobrej woli. Jeśli skupimy się na tym, że chcemy, żeby miłość trwała, i trafimy na osobę, która chce tego samego co my, widzi w tym wartość, to już połowa sukcesu. Rzecz w tym, aby się dobrać, trafić na siebie”, mówi Agnieszka Woźniak-Starak o mężu. Jak sama przyznaje, ma świadomość tego, że w ich życiu wydarzyły się pewne rzeczy, które sprawiły, że się spotkali: „I my o to dbamy jak cholera. Doceniamy to, co nas spotkało, bo nie było łatwo. Trzeba było podjąć bardzo trudne decyzje, musieliśmy mieć pewność, że warto. Jak już je podjęliśmy, pracujemy nad tym, dbamy o nasz związek, o siebie nawzajem”, opowiada.
Jak Agnieszka Szulim poznała Piotra Woźniaka-Staraka?
Jak więc doszło do ich pierwszego spotkania? „To wydarzyło się niespodziewanie, po prostu poczuliśmy, że jesteśmy do siebie bardzo podobni, że doskonale się rozumiemy. Nikt z nas tego chyba nie oczekiwał, życie nas zaskoczyło”, opowiada. Jak sama przyznaje to, że w końcu zdecydowali się spróbować to spora zasługa Piotra: „To był splot różnych spotkań. I duża determinacja mojego męża, którą mnie uwiódł absolutnie, bo nigdy w życiu nie spotkałam tak zdeterminowanego i odważnego mężczyzny. W zasadzie nie pozostawił mi wyboru… ”, zdradza.
„My spotkaliśmy się w momencie, kiedy ja miałam szalenie intensywny zawodowo czas i myślę, że Piotrkowi to w jakiś sposób zaimponowało. Pamiętam, jak poszliśmy na pierwszą kolację i zaczęliśmy umawiać się na kolejną randkę. Wyjęliśmy nasze telefony i kalendarze, sprawdzając, kiedy mamy chwilę wolną, i zaczęliśmy się śmiać, bo okazało się, że możemy spotkać się… za miesiąc. Ja prowadziłam wtedy dwa programy i wyjeżdżałam na tydzień do Tokio kręcić dokument, a Piotrek był świeżo po sukcesie „Bogów” w Gdyni, ale tuż przed premierą w kinach i całym tym szaleństwem z festiwalami i nagrodami. Więc bardzo docenialiśmy czas, kiedy mogliśmy się spotkać. I to było fajne”, mówiła przed rokiem.
Wkraczanie w nowy związek nigdy nie jest proste. Agnieszka Woźniak-Starak przyznała, że początki nie były łatwe, zdawała sobie sprawę z konsekwencji tej relacji, ale nie bała się: „Mam wspaniałego męża, wiedziałam, że będzie zawsze przy mnie i zawsze będzie stał za mną murem. Reszta się nie liczy.” Szybko ze sobą zamieszkali, ale jak każda para napotkali drobne problemy. Jednym z nich było to, kto… wstaje pierwszy! „Bo biegnę rano na trening. I jest to, póki co, jedyne pole konfliktów, bo wstaję bardzo wcześnie i potrafię nieźle hałasować. Odpalam w kuchni blender, a nie mamy najcichszego blendera na świecie (śmiech). Był taki moment, że zaczęłam chodzić na treningi na 7 rano, aż Piotr, który uwielbia spać, zapytał z rozpaczą w głosie: „Ale co się stało z tymi treningami o 9? Czy one już nie wrócą?” (śmiech). Musiałam przystopować”.
Same zaręczyny były dla niej sporym zaskoczeniem, ale ślub? „Ja nawet nie przypuszczałam, że jeszcze kiedykolwiek wyjdę za mąż. Nie byłam rozwiedziona, do rozwodu przekonał mnie dopiero Piotr. Moja przyjaciółka i świadkowa na naszym ślubie wygłosiła mowę, do której przygotowywała się przez miesiąc. Tak to przeżywała, że zapisała się nawet na lekcje do specjalisty od wystąpień publicznych. Ponieważ nie jestem fanką wieczorów panieńskich, bo zazwyczaj są to dość żenujące imprezy, zapytałam ją, czy możemy pojechać na Kaszuby, na detoks do ukrytego w lesie ośrodka z fantastycznym klimatem, gdzie wcina się tylko warzywa, pije owocowo-warzywne soki, kąpie w jeziorze o 7.30 rano i robi w lesie gimnastykę. To był mój „wieczór” panieński”, zaczyna opowieść.
„Miałyśmy dwa osobne pokoje, ona ciągle zamykała się w swoim i przez cały weekend ćwiczyła mowę. Znały ją już na pamięć jej dzieci, mama, narzeczony…Ja nie. W każdym razie, na weselu, po tej mowie wszyscy gratulowali mi świadkowej. I tam był taki fragment, w którym ona przypomniała, jak rok wcześniej byłyśmy w Zakopanem na święta Bożego Narodzenia. Już byłam z Piotrem, już byliśmy zaręczeni, jechałyśmy obie saniami, była piękna noc, kompletnie czarna, na niebie gwiazdy, wypatrywałyśmy tych spadających i ona mnie zapytała: „Jakie masz marzenie? Co byś chciała?”. A ja jej na to powiedziałam: „Mnie się już wszystkie marzenia spełniły”. I tak czuję. Chciałam od życia dużo, wiedziałam, że mogę wszystko, bo takie poczucie dali mi rodzice, ale nigdy nie miałam oczekiwań, że od tego życia…”, opowiada.
Pierwsza rocznica ślubu pojawiła się tak szybko, że nawet nie zwrócili uwagi, że to tak zleciało: „Cieszymy się każdym dniem jak dzieciaki, spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu i lubimy go spędzać intensywnie, więc jak patrzę na ten rok, mam tylko jedną refleksję – gdzie, kiedy i jak to minęło? Przecież przed chwilą jechaliśmy w podróż poślubną…”, wspominała Agnieszka Woźniak-Starak.
Agnieszka Woźniak-Starak nauczyła się doceniać to, co ma, ale nie wierzy, że coś jest nam dane raz na zawsze: „Tworzenie dobrego związku wymaga wysiłku: trzeba o sobie pamiętać, dbać o siebie, wspierać się, umieć wybaczać, mieć wobec siebie tolerancję. Dzisiaj łatwo się zakochujemy, łatwo odkochujemy. Ale dzisiaj w ogóle wszystko jest takie łatwe, szybkie, obrazkowe, mało w tym treści”, mówi.
Po sukcesie filmu Bogowie z 2014 roku oraz Sztuki kochania z 2017 roku Piotr i Agnieszka Woźniakowie-Starakowie zaczęli myśleć nad wspólnym filmem: „Często o tym rozmawiamy i może przyjdzie moment, że taki projekt powstanie. A może zajmę się czymś zupełnie innym? Czas pokaże. Mam swoją pracę, którą bardzo lubię, więc nie czuję ciśnienia. Mam ten luksus, że nie muszę pakować się w sytuacje, do których nie jestem do końca przekonana. Mogę, robiąc to, co robię, poczekać na pomysł, w który uwierzę, poczuję i będę się z nim identyfikować. Może zrealizuję to sama albo z pomocą Piotra, pod jego okiem. On ma wiele ciekawych projektów przed sobą, tak czy inaczej oboje tym żyjemy”, mówiła.
Ten związek nie był tym, czego się spodziewali, ale Agnieszka mówiła wprost: „Życie nas zaskoczyło. Chociaż mój mąż miał zawsze jedno oczekiwanie – żebym się nie zmieniała”. Jak widzieli swoją przyszłość? Dziennikarka podsumowywała ją krótko: „W życiu najlepsze jest to, że nie wiemy. I że wszystko może się wydarzyć... w obie strony, niestety”.
1 z 5
Mąż Agnieszki Woźniak-Starak od trzech dni poszukiwany jest w okolicach jeziora Kisajno. Piotr Woźniak-Starak w niedzielę nad ranem wypadł z motorówki.
2 z 5
„To wydarzyło się niespodziewanie, po prostu poczuliśmy, że jesteśmy do siebie bardzo podobni, że doskonale się rozumiemy. Nikt z nas tego chyba nie oczekiwał, życie nas zaskoczyło”.
3 z 5
„Ja nawet nie przypuszczałam, że jeszcze kiedykolwiek wyjdę za mąż. Nie byłam rozwiedziona, do rozwodu przekonał mnie dopiero Piotr”.
4 z 5
„Tworzenie dobrego związku wymaga wysiłku: trzeba o sobie pamiętać, dbać o siebie, wspierać się, umieć wybaczać, mieć wobec siebie tolerancję. Dzisiaj łatwo się zakochujemy, łatwo odkochujemy. Ale dzisiaj w ogóle wszystko jest takie łatwe, szybkie, obrazkowe, mało w tym treści”
5 z 5
„W życiu najlepsze jest to, że nie wiemy. I że wszystko może się wydarzyć w obie strony, niestety”